Rekordowa pula nagród na Wimbledonie

Pula nagród w wielkoszlemowym turnieju tenisowym, który od 23 czerwca do 6 lipca odbędzie się na trawiastych kortach w Wimbledonie, osiągnie 25 milionów funtów (42 mln dolarów). Oznacza to wzrost w porównaniu z poprzednią edycją o 10,8 proc.
Zwycięzcy tych prestiżowych zawodów zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet otrzymają czeki w wysokości 1,76 mln funtów (2,9 mln dol.). To o 10 procent więcej niż przed rokiem, kiedy triumfowali Szkot Andy Murray i Francuzka Marion Bartoli.
Triumfatorzy singli w tegorocznym Australian Open zarobili 2,65 mln dolarów, a tenisiści, którzy wygrają paryski Roland Garros, mogą liczyć na premię w wysokości 2,3 mln dolarów.
W Wimbledonie największa podwyżka dotyczyć będzie jednak zawodników, którzy odpadną w pierwszych trzech rundach. Sam występ w turnieju głównym organizatorzy wycenili na 27 tys. funtów (ok. 45 tys. dolarów), czyli o 14,9 proc. więcej niż w 2013 roku.
"Oni ciężko pracują przez 12 miesięcy, by zagrać w Wielkim Szlemie, niektórzy muszą walczyć w kwalifikacjach. Dostanie się do głównej drabinki oznacza, że prezentują światową klasę. To trzeba docenić" - przyznał Richard Lewis dyrektor wykonawczy All England Clubu, na którego kortach odbywa się turniej wimbledoński.
W ciągu trzech lat poziom nagród dla tenisistów wyeliminowanych w tej imprezie w pierwszej rundzie wzrósł o 135 procent.
"Wydaje się, że właśnie ta grupa zawodników potrzebuje tego wsparcia najbardziej" - dodał szef Wimbledonu Philip Brook.
W żadnym innym turnieju wielkoszlemowym organizatorzy nie płacą tak dużo wyeliminowanym w pierwszej rundzie.
Jak poinformowało we wtorek kierownictwo zawodów, trwają prace projektowe nad zadaszeniem kortu numer 1. Jednocześnie trybuny zostaną powiększone o 900 miejsc, czyli mecze na tym stadionie będzie mogło obserwować 12 400 kibiców. Cała inwestycja ma zostać przeprowadzona w ciągu pięciu lat.
Tegoroczna edycja rozegrana zostanie na 17 kortach, a nie 19 jak przed rokiem.
Triumfatorzy singli w tegorocznym Australian Open zarobili 2,65 mln dolarów, a tenisiści, którzy wygrają paryski Roland Garros, mogą liczyć na premię w wysokości 2,3 mln dolarów.
W Wimbledonie największa podwyżka dotyczyć będzie jednak zawodników, którzy odpadną w pierwszych trzech rundach. Sam występ w turnieju głównym organizatorzy wycenili na 27 tys. funtów (ok. 45 tys. dolarów), czyli o 14,9 proc. więcej niż w 2013 roku.
"Oni ciężko pracują przez 12 miesięcy, by zagrać w Wielkim Szlemie, niektórzy muszą walczyć w kwalifikacjach. Dostanie się do głównej drabinki oznacza, że prezentują światową klasę. To trzeba docenić" - przyznał Richard Lewis dyrektor wykonawczy All England Clubu, na którego kortach odbywa się turniej wimbledoński.
W ciągu trzech lat poziom nagród dla tenisistów wyeliminowanych w tej imprezie w pierwszej rundzie wzrósł o 135 procent.
"Wydaje się, że właśnie ta grupa zawodników potrzebuje tego wsparcia najbardziej" - dodał szef Wimbledonu Philip Brook.
W żadnym innym turnieju wielkoszlemowym organizatorzy nie płacą tak dużo wyeliminowanym w pierwszej rundzie.
Jak poinformowało we wtorek kierownictwo zawodów, trwają prace projektowe nad zadaszeniem kortu numer 1. Jednocześnie trybuny zostaną powiększone o 900 miejsc, czyli mecze na tym stadionie będzie mogło obserwować 12 400 kibiców. Cała inwestycja ma zostać przeprowadzona w ciągu pięciu lat.
Tegoroczna edycja rozegrana zostanie na 17 kortach, a nie 19 jak przed rokiem.
Komentarze