Nowa era Manchesteru. Silny charakter znowu na ławce United

O sobie mówi, że jest arogancki i dominujący. Po podpisaniu pierwszego trenerskiego kontraktu pogratulował prezesowi zatrudnienia najlepszego szkoleniowca na świecie, a podczas jednej z odpraw w Bayernie ściągnął spodnie i pokazał… genitalia! Kim jest Louis van Gaal, nowy trener Manchesteru United?
Na pewno człowiekiem z silnym charakterem i mentalnością zwycięzcy. Tego w minionym roku zabrakło Davidowi Moyesowi, który nie potrafił poradzić sobie z szatnią tak wielkiego klubu, gdzie pełno przewartościowanych zawodników o gigantycznym ego.
Kierownictwo United wysłało jasny sygnał: to tylko etap przejściowy. Van Gaal w sierpniu skończy 63 lata i będzie drugim najstarszym trenerem w Anglii (pierwszym jest Arsene Wenger). Dostał 3-letni kontrakt (ciekawe, czy do tego czasu nie skłóci ze sobą całej drużyny), a jego asystentem został Ryan Giggs, który jednocześnie zakończył piłkarską karierę. To właśnie Walijczyk jest przymierzany jako ten prawowity następca Fergusona. Na lata.
Problem z wielkimi nazwiskami
Czy Holender będzie odpowiedni dla Manchesteru United? I tak, i nie. Twarda ręka, wcześniej wspomniana mentalność zwycięzcy, żelazna dyscyplina i przede wszystkim zgarniane trofea – to wszystko idealnie cechuje tego szkoleniowca. W klubie brakowało takich cech przez rok. Jednak czy krótkotrwały sukces i powodzenie jest tym, co będzie satysfakcjonujące na dłuższą metę?
Tajemnicą poliszynela jest, że van Gaal to trener bardzo konfliktowy. Gdzie pracował, tam pojawiały się liczne kłótnie i zgrzyty. Określany jest jako osoba, która nie potrafi słuchać i jest pozbawiona empatii (można to wyczytać chociażby w autobiografii Philippa Lahma). Wszystko u niego musi grać jak w zegarku. Według jego reguł, rzecz jasna.
Różnica między nim a Fergusonem jest jednak oczywista. Szkota piłkarze zwyczajnie się bali. Mimo to szanowali go na tyle, że skoczyliby za niego w przepaść. Z van Gaalem jest inaczej. Owszem, budzi respekt i zawodnicy odczuwają strach, ale w tę przysłowiową przepaść raczej by nie wskoczyli, tylko prędzej popchnęliby w nią Holendra.
Kontrowersje zawsze mile widziane
Mehmet Scholl, który w Bayernie był trenerem rezerw, przyznał, że van Gaal ma problem z wielkimi nazwiskami. – Tacy piłkarze jak Rooney nie muszą się już niczego uczyć. To może być dla niego trudne, jeśli podejdzie trener i powie, że wszystko, co do tej pory robił jest złe i ma to zmienić – przyznał w jednym z wywiadów.
Byli piłkarze często nie przebierają w słowach i otwarcie go krytykują. Oberwało mu się od Lucio, który przez niego uciekł z klubu, podobnie jak Mark van Bommel. Geovanni powiedział nawet kiedyś, że van Gaal to Adolf Hitler piłki nożnej. Kłopoty nieuniknione. W Manchesterze powinni zdawać sobie z tego sprawę.
Luca Toni, który współpracował z nim w Bayernie, opowiedział kilka lat temu legendarną już historię. - Pamiętam jak pewnego razu chciał jasno pokazać, że nie boi się sadzać na ławce gwiazd. Po prostu zdjął spodnie i majtki, żeby pokazać, że ma jaja, aby podejmować takie decyzje. Na szczęście nie siedziałem blisko, więc nie widziałem wszystkiego. To świetnie oddaje obraz holenderskiego trenera.
Więcej niż 100 lat...
Van Gaal jest pewny swoich umiejętności, które oczywiście posiada. Na konferencjach prasowych czuje się jak ryba w wodzie. - Gratuluję zatrudnienia najlepszego trenera na świecie - powiedział prezesowi Ajaxu Amsterdam, gdy podpisał swój pierwszy trenerski kontrakt. Gdy obejmował Barceloną, to w swoim pierwszym wystąpieniu stwierdził, że przez 6 lat pracy w Ajaxie wygrał więcej niż klub z Katalonii przez 100 lat.
W 2000 roku odważnie oświadczył, że cieszy się z podpisania z reprezentacją Holandii 6-letniego kontraktu, bo to oznacza, że może wygrać dwa razy mistrzostwo świata. Kilka miesięcy później nie wywalczył awansu na te pierwsze. Oby niedługo nie stracił kontaktu z rzeczywistością i nie ogłosił, że celuje w trzy Ligi Mistrzów z Manchesterem United…
Kierownictwo United wysłało jasny sygnał: to tylko etap przejściowy. Van Gaal w sierpniu skończy 63 lata i będzie drugim najstarszym trenerem w Anglii (pierwszym jest Arsene Wenger). Dostał 3-letni kontrakt (ciekawe, czy do tego czasu nie skłóci ze sobą całej drużyny), a jego asystentem został Ryan Giggs, który jednocześnie zakończył piłkarską karierę. To właśnie Walijczyk jest przymierzany jako ten prawowity następca Fergusona. Na lata.
Problem z wielkimi nazwiskami
Czy Holender będzie odpowiedni dla Manchesteru United? I tak, i nie. Twarda ręka, wcześniej wspomniana mentalność zwycięzcy, żelazna dyscyplina i przede wszystkim zgarniane trofea – to wszystko idealnie cechuje tego szkoleniowca. W klubie brakowało takich cech przez rok. Jednak czy krótkotrwały sukces i powodzenie jest tym, co będzie satysfakcjonujące na dłuższą metę?
Tajemnicą poliszynela jest, że van Gaal to trener bardzo konfliktowy. Gdzie pracował, tam pojawiały się liczne kłótnie i zgrzyty. Określany jest jako osoba, która nie potrafi słuchać i jest pozbawiona empatii (można to wyczytać chociażby w autobiografii Philippa Lahma). Wszystko u niego musi grać jak w zegarku. Według jego reguł, rzecz jasna.
Różnica między nim a Fergusonem jest jednak oczywista. Szkota piłkarze zwyczajnie się bali. Mimo to szanowali go na tyle, że skoczyliby za niego w przepaść. Z van Gaalem jest inaczej. Owszem, budzi respekt i zawodnicy odczuwają strach, ale w tę przysłowiową przepaść raczej by nie wskoczyli, tylko prędzej popchnęliby w nią Holendra.
Kontrowersje zawsze mile widziane
Mehmet Scholl, który w Bayernie był trenerem rezerw, przyznał, że van Gaal ma problem z wielkimi nazwiskami. – Tacy piłkarze jak Rooney nie muszą się już niczego uczyć. To może być dla niego trudne, jeśli podejdzie trener i powie, że wszystko, co do tej pory robił jest złe i ma to zmienić – przyznał w jednym z wywiadów.
Byli piłkarze często nie przebierają w słowach i otwarcie go krytykują. Oberwało mu się od Lucio, który przez niego uciekł z klubu, podobnie jak Mark van Bommel. Geovanni powiedział nawet kiedyś, że van Gaal to Adolf Hitler piłki nożnej. Kłopoty nieuniknione. W Manchesterze powinni zdawać sobie z tego sprawę.
Luca Toni, który współpracował z nim w Bayernie, opowiedział kilka lat temu legendarną już historię. - Pamiętam jak pewnego razu chciał jasno pokazać, że nie boi się sadzać na ławce gwiazd. Po prostu zdjął spodnie i majtki, żeby pokazać, że ma jaja, aby podejmować takie decyzje. Na szczęście nie siedziałem blisko, więc nie widziałem wszystkiego. To świetnie oddaje obraz holenderskiego trenera.
Więcej niż 100 lat...
Van Gaal jest pewny swoich umiejętności, które oczywiście posiada. Na konferencjach prasowych czuje się jak ryba w wodzie. - Gratuluję zatrudnienia najlepszego trenera na świecie - powiedział prezesowi Ajaxu Amsterdam, gdy podpisał swój pierwszy trenerski kontrakt. Gdy obejmował Barceloną, to w swoim pierwszym wystąpieniu stwierdził, że przez 6 lat pracy w Ajaxie wygrał więcej niż klub z Katalonii przez 100 lat.
W 2000 roku odważnie oświadczył, że cieszy się z podpisania z reprezentacją Holandii 6-letniego kontraktu, bo to oznacza, że może wygrać dwa razy mistrzostwo świata. Kilka miesięcy później nie wywalczył awansu na te pierwsze. Oby niedługo nie stracił kontaktu z rzeczywistością i nie ogłosił, że celuje w trzy Ligi Mistrzów z Manchesterem United…
Komentarze