Pięć niezapomnianych małych finałów. Od Leonidasa po poprzeczkę Forlana

Mały finał jest karą czy szansą na cenny medal? Louis van Gaal zaapelował po przegranym półfinale, aby w przyszłości znieść mecz o trzecie miejsce. Walka o brązowy krążek jest dla Holandii przykrym obowiązkiem, ale dla kibiców piłki nożnej jest to kolejna spora dawka emocji. Oto nasze zestawienie pięciu najlepszych meczów o trzecie miejsce mistrzostw świata.
Louis van Gaal po przegranym półfinale powiedział: - Od dziesięciu lat powtarzam, że takie spotkanie jest kompletnie bez sensu. Najgorsze w tym jest, że przegrany takiego pojedynku kończy imprezę dwoma porażkami z rzędu. A przecież zajęcie czwartego miejsca w mundialu powinno być odbierane jako sukces - powiedział szkoleniowiec Oranje.
Większość piłkarskich fanów nie zgadza się z opinią Holendra. Mecz o trzecie miejsce to kapitalne wprowadzenie do finału. Dzisiejsze spotkanie Brazylii z Holandią jest nie lada gratką dla miłośników piłki nożnej. Dramatycznych starć o trzecie miejsce nigdy nie brakowało. Polsatsport.pl przedstawia pięć naszym zdaniem najbardziej wstrząsających i niezapomnianych.
Brazylia – Szwecja 4:2 (1:2)
1938 roku mundial był rozgrywany we Francji. W meczu o trzecie miejsce spotkała się wówczas Brazylia i Szwecją na Stade Jacques Chaban-Delmas. Po niespełna czterdziestu minutach gry Szwedzi zyskali solidną przewagę. W 28. minucie Sven Jonasson, snajper który całą karierę spędził w Elfsborgu, dał reprezentacji Trzech Koron prowadzenie. Dziesięć minut później drugi ze szwedzkich napastników wpisał się na listę strzelców. Na 2:0 podwyższył Arne Nyberg i Canarinhos znaleźli się w dużych opałach. Nadzieję w serca brazylijskich fanów tchnął minutę przed upływem regulaminowego czasu gry Romeu Pellicciari.
Kontaktowy gol 13-krotnego reprezentanta Brazylii okazał się niezwykle istotny w kontekście dalszej części meczu. Po przerwie Szwedzi w niczym nie przypominali zespołu z początku spotkania. Skandynawowie pozwolili zawodnikiem z Ameryki Południowej na strzelenie aż trzech goli! Autorem trafienia wyrównującego był Leonidas w 63. minucie. Leonidas nazywany Czarnym diamentem jedenaście minut później wyprowadził Brazylię na prowadzenie. Dziesięć minut przed końcem dzieła zniszczenia dokonał Jose Peracio. Warto wspomnieć, że Leonidas został królem strzelców mundialu rozgrywanego w kraju nad Sekwaną. Zawodnik, który spopularyzował uderzenie przewrotką strzelił siedem goli.
Leonidas był bohaterem w "małym finale". Przeciwko Szwecji zdobył dwie bramki/fot. PAP/EPA
Francja – RFN 6:3 (3:1)
Mały finał był prawdziwym festiwalem strzeleckim na mistrzostwa świata w 1958 roku, które odbywały się w Szwecji. Kibice w Göteborgu na stadionie im. Gamla Ulleviego zobaczyli aż dziewięć bramek. Wielkie strzelanie rozpoczął wybitny francuski napastnik Just Fontaine w 16. minucie. Na trafienie króla strzelców szwedzkiego mundialu błyskawicznie odpowiedział ówczesny zawodnik Borussii Dortmund Hans Cieslarczyk. W pierwszej połowie Trójkolorowi wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Na listę strzelców wpisali się Raymond Kopa z rzutu karnego i po raz drugi Just Fontaine. Pięć minut po przerwie Les Bleus zdobyli kolejnego gola za sprawą uderzenia Yvona Douisa. Raptem dwie minuty później Helmut Rahn uzyskał drugie trafienie dla niemieckiej ekipy i dał cień szansy na uratowanie spotkania.
Jednak 28 dzień czerwca 1958 roku był dniem Justa Fontaine’a, który w końcówce drugiej odsłony dorzucił jeszcze dwa trafienia. Niemcy byli w stanie odpowiedzieć tylko golem Hansa Schäfera. Fontaine był obok Garrinchy i 17-letniego Pelego największą gwiazdą skandynawskiego mundialu. Napastnik, który większą część swojej kariery spędził w Stade Remis, na jednej imprezie strzelił aż 13 goli, co do dziś jest rekordem i realnie patrząc, zapewne jeszcze długo będzie.
Just Fontaine strzelił aż 4 bramki w meczu z RFN, a w całym turnieju aż 13/fot. PAP/EPA
Polska – Francja 3:2 (2:1)
Hiszpański mundial w 1982 roku był wyjątkowo udany dla Polaków. Biało-czerwoni po raz drugi w historii występów w mistrzostwach świata zajęli trzecie miejsce. Podopieczni Antoniego Piechniczka w spotkaniu o podium mierzyli się z reprezentacją Francji na Estadio José Rico Pérez w Alicante. Pojedynek lepiej rozpoczęli Trójkolorowi. W 13. minucie Józefa Młynarczyka pokonał Rene Girard. Końcówka pierwszej części meczu należała do Polaków, którzy schodzili do szatni prowadząc. Do wyrównania doprowadził Andrzej Szarmach, a chwilę później prowadzenie biało-czerwonym dał Stefan Majewski po dograniu piłki przez Janusza Kupcewicza.
Z Francuzów wyraźnie uszło powietrze. Za to Polacy złapali wiatr w żagle. Janusz Kupcewicz szybko to potwierdził wpisują się na listę strzelców minutę po wznowieniu gry. Gola kontaktowego dla drużyny Michela Hidalgo uzyskał w 72. minucie Alain Couriol. To trafienie sprawiło, że mecz ponownie nabrał rumieńców. Ostatnie dwadzieścia minut było bardzo nerwowe szczególnie dla Polaków. Trójkolorowi mocno napierali, ale Józef Młynarczyk nie dał się pokonać i ostatecznie to Polacy cieszyli się z zaszczytnego podium. Waldemar Matysik, który był wtedy ważna postacią polskiej kadry występ na mundialu przypłacił ciężką chorobą. W skutek odwodnienia organizmu trafił do szpitala. W każdym spotkaniu tracił po 4-5 kilogramów i w upale, który panował w Hiszpanii nie mógł zregenerować szybko organizmu przed kolejnymi meczami.
Zbigniew Boniek (nr.20) był liderem polskiej reprezentacji na mundialu w Hiszpanii/fot. PAP/EPA
Korea Południowa – Turcja 2:3 (1:3)
Korea Południowa była współgospodarzem turnieju wraz z Japonią. W meczu o trzecie miejsce Koreańczycy prowadzeni przez holenderskiego szkoleniowca Guusa Hiddinka mierzyli się z Turcją. Pierwsza bramka padła już w pierwszej, a ostatnia w 90 minucie. Turcy wygrali 3:2 i wracali do domu z brązowym medalem. W kraju nad Bosforem zapanowała prawdziwa euforia. Strzelanie rozpoczął już w pierwszej akcji meczu Hakan Sukur, który wpisał się na listę strzelców w 11. sekundzie. Turecki napastnik do tej pory jest rekordzistą, jeżeli chodzi o najszybciej strzeloną bramkę w historii mistrzostw świata.
Koreańczycy jednak szybko się otrząsnęli. Do wyrównania doprowadził Eul-Yong Lee strzałem z rzutu wolnego. Na trafienie koreańskiego zawodnik ze stałego fragmentu gry odpowiedział dwukrotnie Ilhan Mansiz. Druga części spotkania nie obfitowała już w bramki. Turcy starali się pilnować korzystnego rezultatu, a do tego mieli w swojej bramce Rustu Recbera, który okazał się bramkarską rewelacją azjatyckiego turnieju. Koreańczycy zdołali w ostatniej minucie strzelić gola kontaktowego, ale ostatecznie brąz trafił w ręce Turków.
Przy piłce Ilhan Mansiz - strzelec dwóch bramek w meczu o trzeciej miejsce przeciwko Korei/fot. PAP/EPA
Niemcy – Urugwaj 3:2 (1:1)
Niemcy w 2010 roku wywalczyli brązowy krążek, podobnie jak miało to miejsce cztery lata wcześniej. Nasi zachodni sąsiedzi mierzyli się z reprezentacją Urugwaju. Wynik spotkania otworzył niezawodny Thomas Mueller, który trafił do siatki Fernando Muslery w 19 minucie. Dziewięć minut później do siatki Hansa-Jeorga Butta trafił Edison Cavani, który pewnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.
W 50. minucie Diego Forlan po raz piąty na tym turnieju wpisał się na listę strzelców. Tym razem uderzył z woleja obok bezradnego bramkarza reprezentacji Niemiec. Niemiecka drużyna była wyraźnie podrażniona zaistniałą sytuacją. Sześć minut później fatalny błąd ponownie popełnił golkiper Urusów, który minął się z piłką przy dośrodkowaniu i Marcel Jansen skierował piłkę do bramki. W 84. minucie Niemcy strzelili trzecią bramkę. W zamieszaniu pod bramką Urugwajczyków najsprytniejszy w polu karnym okazał się Sami Khedira, który skierował piłkę głową do siatki i jak się później okazało ustalił wynik końcowy. W doliczonym czasie gry Diego Forlan miał jeszcze szansę na wyrównanie, ale jego uderzeniu z rzutu wolnego trafiło w poprzeczkę.
Luis Suarez w pojedynku z Dennisem Aogo/fot. PAP/EPA
Większość piłkarskich fanów nie zgadza się z opinią Holendra. Mecz o trzecie miejsce to kapitalne wprowadzenie do finału. Dzisiejsze spotkanie Brazylii z Holandią jest nie lada gratką dla miłośników piłki nożnej. Dramatycznych starć o trzecie miejsce nigdy nie brakowało. Polsatsport.pl przedstawia pięć naszym zdaniem najbardziej wstrząsających i niezapomnianych.
Brazylia – Szwecja 4:2 (1:2)
1938 roku mundial był rozgrywany we Francji. W meczu o trzecie miejsce spotkała się wówczas Brazylia i Szwecją na Stade Jacques Chaban-Delmas. Po niespełna czterdziestu minutach gry Szwedzi zyskali solidną przewagę. W 28. minucie Sven Jonasson, snajper który całą karierę spędził w Elfsborgu, dał reprezentacji Trzech Koron prowadzenie. Dziesięć minut później drugi ze szwedzkich napastników wpisał się na listę strzelców. Na 2:0 podwyższył Arne Nyberg i Canarinhos znaleźli się w dużych opałach. Nadzieję w serca brazylijskich fanów tchnął minutę przed upływem regulaminowego czasu gry Romeu Pellicciari.
Kontaktowy gol 13-krotnego reprezentanta Brazylii okazał się niezwykle istotny w kontekście dalszej części meczu. Po przerwie Szwedzi w niczym nie przypominali zespołu z początku spotkania. Skandynawowie pozwolili zawodnikiem z Ameryki Południowej na strzelenie aż trzech goli! Autorem trafienia wyrównującego był Leonidas w 63. minucie. Leonidas nazywany Czarnym diamentem jedenaście minut później wyprowadził Brazylię na prowadzenie. Dziesięć minut przed końcem dzieła zniszczenia dokonał Jose Peracio. Warto wspomnieć, że Leonidas został królem strzelców mundialu rozgrywanego w kraju nad Sekwaną. Zawodnik, który spopularyzował uderzenie przewrotką strzelił siedem goli.

Leonidas był bohaterem w "małym finale". Przeciwko Szwecji zdobył dwie bramki/fot. PAP/EPA
Francja – RFN 6:3 (3:1)
Mały finał był prawdziwym festiwalem strzeleckim na mistrzostwa świata w 1958 roku, które odbywały się w Szwecji. Kibice w Göteborgu na stadionie im. Gamla Ulleviego zobaczyli aż dziewięć bramek. Wielkie strzelanie rozpoczął wybitny francuski napastnik Just Fontaine w 16. minucie. Na trafienie króla strzelców szwedzkiego mundialu błyskawicznie odpowiedział ówczesny zawodnik Borussii Dortmund Hans Cieslarczyk. W pierwszej połowie Trójkolorowi wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Na listę strzelców wpisali się Raymond Kopa z rzutu karnego i po raz drugi Just Fontaine. Pięć minut po przerwie Les Bleus zdobyli kolejnego gola za sprawą uderzenia Yvona Douisa. Raptem dwie minuty później Helmut Rahn uzyskał drugie trafienie dla niemieckiej ekipy i dał cień szansy na uratowanie spotkania.
Jednak 28 dzień czerwca 1958 roku był dniem Justa Fontaine’a, który w końcówce drugiej odsłony dorzucił jeszcze dwa trafienia. Niemcy byli w stanie odpowiedzieć tylko golem Hansa Schäfera. Fontaine był obok Garrinchy i 17-letniego Pelego największą gwiazdą skandynawskiego mundialu. Napastnik, który większą część swojej kariery spędził w Stade Remis, na jednej imprezie strzelił aż 13 goli, co do dziś jest rekordem i realnie patrząc, zapewne jeszcze długo będzie.

Just Fontaine strzelił aż 4 bramki w meczu z RFN, a w całym turnieju aż 13/fot. PAP/EPA
Polska – Francja 3:2 (2:1)
Hiszpański mundial w 1982 roku był wyjątkowo udany dla Polaków. Biało-czerwoni po raz drugi w historii występów w mistrzostwach świata zajęli trzecie miejsce. Podopieczni Antoniego Piechniczka w spotkaniu o podium mierzyli się z reprezentacją Francji na Estadio José Rico Pérez w Alicante. Pojedynek lepiej rozpoczęli Trójkolorowi. W 13. minucie Józefa Młynarczyka pokonał Rene Girard. Końcówka pierwszej części meczu należała do Polaków, którzy schodzili do szatni prowadząc. Do wyrównania doprowadził Andrzej Szarmach, a chwilę później prowadzenie biało-czerwonym dał Stefan Majewski po dograniu piłki przez Janusza Kupcewicza.
Z Francuzów wyraźnie uszło powietrze. Za to Polacy złapali wiatr w żagle. Janusz Kupcewicz szybko to potwierdził wpisują się na listę strzelców minutę po wznowieniu gry. Gola kontaktowego dla drużyny Michela Hidalgo uzyskał w 72. minucie Alain Couriol. To trafienie sprawiło, że mecz ponownie nabrał rumieńców. Ostatnie dwadzieścia minut było bardzo nerwowe szczególnie dla Polaków. Trójkolorowi mocno napierali, ale Józef Młynarczyk nie dał się pokonać i ostatecznie to Polacy cieszyli się z zaszczytnego podium. Waldemar Matysik, który był wtedy ważna postacią polskiej kadry występ na mundialu przypłacił ciężką chorobą. W skutek odwodnienia organizmu trafił do szpitala. W każdym spotkaniu tracił po 4-5 kilogramów i w upale, który panował w Hiszpanii nie mógł zregenerować szybko organizmu przed kolejnymi meczami.

Zbigniew Boniek (nr.20) był liderem polskiej reprezentacji na mundialu w Hiszpanii/fot. PAP/EPA
Korea Południowa – Turcja 2:3 (1:3)
Korea Południowa była współgospodarzem turnieju wraz z Japonią. W meczu o trzecie miejsce Koreańczycy prowadzeni przez holenderskiego szkoleniowca Guusa Hiddinka mierzyli się z Turcją. Pierwsza bramka padła już w pierwszej, a ostatnia w 90 minucie. Turcy wygrali 3:2 i wracali do domu z brązowym medalem. W kraju nad Bosforem zapanowała prawdziwa euforia. Strzelanie rozpoczął już w pierwszej akcji meczu Hakan Sukur, który wpisał się na listę strzelców w 11. sekundzie. Turecki napastnik do tej pory jest rekordzistą, jeżeli chodzi o najszybciej strzeloną bramkę w historii mistrzostw świata.
Koreańczycy jednak szybko się otrząsnęli. Do wyrównania doprowadził Eul-Yong Lee strzałem z rzutu wolnego. Na trafienie koreańskiego zawodnik ze stałego fragmentu gry odpowiedział dwukrotnie Ilhan Mansiz. Druga części spotkania nie obfitowała już w bramki. Turcy starali się pilnować korzystnego rezultatu, a do tego mieli w swojej bramce Rustu Recbera, który okazał się bramkarską rewelacją azjatyckiego turnieju. Koreańczycy zdołali w ostatniej minucie strzelić gola kontaktowego, ale ostatecznie brąz trafił w ręce Turków.

Przy piłce Ilhan Mansiz - strzelec dwóch bramek w meczu o trzeciej miejsce przeciwko Korei/fot. PAP/EPA
Niemcy – Urugwaj 3:2 (1:1)
Niemcy w 2010 roku wywalczyli brązowy krążek, podobnie jak miało to miejsce cztery lata wcześniej. Nasi zachodni sąsiedzi mierzyli się z reprezentacją Urugwaju. Wynik spotkania otworzył niezawodny Thomas Mueller, który trafił do siatki Fernando Muslery w 19 minucie. Dziewięć minut później do siatki Hansa-Jeorga Butta trafił Edison Cavani, który pewnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.
W 50. minucie Diego Forlan po raz piąty na tym turnieju wpisał się na listę strzelców. Tym razem uderzył z woleja obok bezradnego bramkarza reprezentacji Niemiec. Niemiecka drużyna była wyraźnie podrażniona zaistniałą sytuacją. Sześć minut później fatalny błąd ponownie popełnił golkiper Urusów, który minął się z piłką przy dośrodkowaniu i Marcel Jansen skierował piłkę do bramki. W 84. minucie Niemcy strzelili trzecią bramkę. W zamieszaniu pod bramką Urugwajczyków najsprytniejszy w polu karnym okazał się Sami Khedira, który skierował piłkę głową do siatki i jak się później okazało ustalił wynik końcowy. W doliczonym czasie gry Diego Forlan miał jeszcze szansę na wyrównanie, ale jego uderzeniu z rzutu wolnego trafiło w poprzeczkę.

Luis Suarez w pojedynku z Dennisem Aogo/fot. PAP/EPA
Komentarze