Glik, Szczęsny, Mandżukić i inni - rusza włoska Serie A

W sobotę rozpoczyna się sezon siedmiu Polaków na Półwyspie Apenińskim. Każdy z nich ma inne cele - Wojciech Szczęsny chce wrócić do gwiazd europejskiej piłki i zdetronizować Juventus, kapitan Kamil Glik ma poprowadzić Torino do europejskich pucharów, Kamil Wilczek utrzymać Carpi w lidze, a reszta walczy o podstawowy skład swoich zespołów. Kto przetrwa sezon w kraju wicemistrzów Europy?
Tytułu broni Juventus Turyn - Zebra zdominowała Serie A w ostatnich czterech latach, ale przed obecnymi rozgrywkami została osłabiona odejściem Arturo Vidala, Andrei Pirlo i przede wszystkim Carlosa Teveza, lidera ofensywy i być może najlepszego zawodnika na Półwyspie Apenińskim.
Poukładać Starą Damę
W ich miejsce przyszli Sami Khedira, Simone Zaza, Mario Mandżukić i Paulo Dybala, a praktycznie dogadany jest transfer 24-letniego Brazylijczyka Alexa Sandro, lewego obrońcy Porto. Wszystkie te nazwiska gwarantują na pewno wzbogacenie kadry i przede wszystkim wielką konkurencję w ataku ekipy z Turynu, ale czy Massimiliano Allegri po raz wtóry poukłada drużynę Starej Damy i połączy europejskie aspiracje z walką na krajowym podwórku? Juve to przecież także finalista Ligi Mistrzów.
Głównym rywalem Juventusu będzie ponownie Roma, ale tym razem z Wojciechem Szczęsny w miejsce Łukasza Skorupskiego. Ten ostatni odszedł na wypożyczenie do Empoli. W Romie był i tak jednak rezerwowym i dostawał szanse jedynie w Pucharze Włoch. Szczęsny ma tymczasem być podstawowym golkiperem giallorossich, choć na dzień dzisiejszy "La Gazzetta dello Sport" anonsuje w wyjściowej jedenastce Morgana De Sanctisa. Podobnie jak inne nowe nabytki Romy - Mohameda Salaha, Edina Dżeko, Iago Falque, czy Lucasa Digne.
Superstrzelec Glik
Glik po raz kolejny powinien być liderem ekipy walczącej w środku tabeli. W poprzednim sezonie był nawet jedną z gwiazd całej ligi. Strzelił siedem goli, był najskuteczniejszym obrońcą w Serie A i ulubieńcem kibiców granaty. Czy Toro uda się awansować do europejskich pucharów? Serie A wydaje się mieć w nadchodzącym sezonie niesamowicie wyrównaną stawkę. Będzie więc niezwykle trudno. Tym bardziej, że spore wydatki na transfery poczyniły oba mediolańskie kluby, które ostatnio znalazły się poza czołówką ligi.
Milan i Inter latem wydały grube miliony. Ten pierwszy ściągnął Luiza Adriano, Carlosa Baccę, Alessio Romagnolego i Andreę Bertolacciego za łącznie prawie 90 milionów euro. Drugi zakupił Geoffreya Kondogbię, Jeisona Murillo, Mirandę, Stevana Joveticia, czy Martina Montoyę także za spore pieniądze. A to jeszcze nie koniec okienka transferowego. Do ostatnich dni sierpnia można oczekiwac kolejnych hitów.
Wraca FantAntonio
Nieco w cieniu, ale także sprawnie działały inne kluby. Głównie Napoli, Lazio, Fiorentina i Sampdoria. Czy jednak będą w stanie ponownie zagrozić gigantom? Nas najbardziej interesować będą wsytępy tej ostatniej ekipy - przecież w Sampie są Bartosz Salamon i Paweł Wszołek, a do drużyny wraca także Antonio Cassano, jedna z najbarwniejszych postaci włoskiej piłki. Co tym razem wymyśli FantAntonio?
Ciekawe dla nas transfery poczyniły mniejsze kluby. Carpi to absolutny beniaminek Serie A, więc jego celem będzie utrzymanie się w lidze. Ma w tym pomóc Kamil Wilczek ściągnięty z Piasta Gliwice, choć włoskie media zapowiadają, że król strzelców Ekstraklasy będzie raczej rezerwowym. Tym bardziej, że ekipa wciąż chce ściągnąć Marco Borriello, a i w meczu Pucharu Włoch z Livorno (2:0) Wilczek wszedł dopiero w trakcie spotkania.
Podstawowym piłkarzem Empoli powinien być za to wspomniany wcześniej Skorupski. Dla tego 24-letniego bramkarza może to być przełomowy sezon na Półwyspie Apenińskim. Wybicie się w mniejszym klubie może przywróci Polaka do łask w Romie, z której jest tylko wypożyczony. W Toskanii u boku Skorupskiego jest także Piotr Zieliński, ale reprezentanta Polski dalej czeka walka o pierwszy skład.
Serie A odzyskała trochę blasku dzięki występom Juventusu w Lidze Mistrzów i pośrednio Napoli oraz Fiorentiny w Lidze Europy. Czy Polacy będą jej głównymi aktorami?
Komentarze