Śladami Lewandowskiego: Delta Warszawa
Jak funkcjonują kluby, w których startował do wielkiej kariery najsłynniejszy polski piłkarz ostatnich lat? Czy magia nazwiska Roberta Lewandowskiego ma wpływ na zainteresowanie mediów, sponsorów? Po Partyzancie Leszno i Varsovii, pora na Deltę - klub z którym Lewy podpisał pierwszy kontrakt, w barwach którego zadebiutował w oficjalnych rozgrywkach i zdobył pierwsze bramki w seniorskiej piłce.
Poprzedzające długi majowy weekend popołudnie to dla mieszkańców stolicy zwykle czas wyjazdów. Kto może - ucieka za miasto. Na drogach wylotowych tworzą się korki, a dworce kolejowe i autobusowe wypełniają spragnieni odpoczynku urlopowicze. Kto wyjechać nie może, musi szukać rozrywek w mieście. Tak było choćby 30 kwietnia 2005 roku, gdy blisko 250 osób udało się na stadion przy ulicy Jeziornej 2, by obejrzeć starcie miejscowej Delty z KS Łomianki.
Faworytami tej IV-ligowej konfrontacji byli gospodarze, którzy zajmowali pozycję w czołówce tabeli, rywale natomiast - przedostatnią w ligowej stawce. Mimo to, Delta szybko straciła bramkę i przez wiele minut nie była w stanie wyrównać. Dopiero tuż przed przerwą, po podaniu Kamila Jankowskiego, piłkę przejął Robert Lewandowski i strzałem z pola karnego umieścił ją w bramce rywali. Po przerwie podrażnieni gospodarze dokończyli dzieła: Robert Rokicki, Aleksander Eibl i Mikołaj Rybaczuk zapewnili Delcie zwycięstwo 4:1. Kibice "Czerwonych diabłów znad jeziorka" opuszczali stadion zadowoleni, choć żaden z nich nie mógł nawet przypuszczać, że stał się właśnie świadkiem wydarzenia dla polskiej piłki historycznego.
Mecz IV ligi Delta - KS Łomianki. Robert Lewandowski (numer 21) za kilka minut zdobędzie pierwszą bramkę w swej seniorskiej karierze. / fot. deltawarszawa.boo.pl
Statystycy obliczyli niedawno, że Robert Lewandowski zdobył w karierze ponad 250 bramek. Pierwszą właśnie wówczas - w środę 30 kwietnia 2005 roku, około godziny 17.15, na boisku przy ulicy Jeziornej. To właśnie Kamil Ryłka - golkiper KS Łomianki - rozpoczął długi korowód bramkarzy pokonanych przez supersnajpera.
Talent z Varsovii
- Mieliśmy wtedy seniorską drużynę w IV lidze i ściągaliśmy do niej młodych, utalentowanych chłopców, żeby ich wypromować. Dostałem sygnał, że w Varsovii gra ciekawy zawodnik. Pojechałem, zobaczyłem... I rzeczywiście, super dzieciak! Transferowaliśmy go natychmiast - wspomina Prezes Delty Andrzej Trzeciakowski.
Robert Lewandowski trafił do klubu na przełomie 2004 i 2005 roku. Przeskok z juniorów do dorosłej piłki nie był dla niego zbyt bolesny, jednak kondycja nie pozwalała mu od razu grać pełnych spotkań.
- Mimo że miał niecałe 16 lat, trenował równo z seniorami, ale wiadomo – nie był w stanie biegać przez 90 minut. Grał połówki, prezentował się fantastycznie, strzelał bramki. Poza boiskiem zawsze bardzo poukładany – grzeczny, sympatyczny. Przede wszystkim jednak – pracowity. Robił, co mu kazano - dodaje Trzeciakowski.
"Czerwone Diabły znad jeziorka" / fot. R. Murawski
Młody napastnik zagrał we wszystkich siedemnastu spotkaniach Delty w rundzie wiosennej sezonu 2004/05, ale faktycznie - jedynie w pięciu meczach (i to dopiero w końcówce sezonu) na pełnym dystansie 90 minut. Zagrał również w dwóch spotkaniach Pucharu Polski oraz kilku sparingach. Zdobył dla swej drużyny cztery ligowe bramki. Pierwszą w meczu z Łomiankami - w swym ósmym ligowym występie (25 kolejka), drugą - tydzień później, w starciu z Nadnarwianką Pułtusk. Był to gol wyrównujący, ale Delta ostatecznie przegrała 1:3. Prawdziwy popis skuteczności dał jednak w meczu 29. kolejki z GLKS Nadarzyn. I choć spotkanie rozgrywano w strugach deszczu, warunki nie przeszkodziły młodemu snajperowi: już w 4. minucie dobił strzał Michała Tarasa, a w 10. podwyższył na 2:0. Lewy mógł nawet skompletować swego pierwszego hat-tricka, ale arbiter nie uznał jego trafienia w drugiej połowie. Delta wygrała to spotkanie 6:3.
Trudna runda Delty
Runda wiosenna sezonu 2004/05 nie była dla Delty udana. Robert Lewandowski trafił do klubu borykającego się z kłopotami - o mały włos piłkarze znad Jeziorka Czerniakowskiego w ogóle nie przystąpiliby do rozgrywek. Tuż przed planowanym startem rundy, 7 marca, główny sponsor klubu - wobec postawy władz dzielnicy Warszawa-Mokotów, które odmawiały przyznania Delcie dzierżawy terenów na okres dłuższy niż rok - zadecydował o zaprzestaniu finansowania drużyny... Dwa dni później zmienił jednak decyzję i klub został zgłoszony do rozgrywek.
Niespodziewany atak zimy sprawił, że terminy pierwszych kolejek trzeba było przełożyć. Piłkarze nie mogli trenować na stadionie przy Jeziornej z powodu grubej warstwy śniegu, która pokryła płytę. Gdy wreszcie wznowiono rozgrywki, Delta przeżywała kłopoty już czysto sportowe: drużyna, która była wiceliderem tabeli po rundzie jesiennej i miała walczyć o awans do III ligi, wiosną spisywała się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Na początku maja z pracy zrezygnował trener Jacek Mazurek, który prowadził drużynę od 2001 roku. Zastąpił go Jacek Romańczuk, ale ta zmiana nie przyniosła pożądanych rezultatów. Delta straciła szanse na awans, a w końcówce sezonu piłkarze myśleli już bardziej o wypromowaniu się i zmianie pracodawcy, niż o walce o ligowe punkty. Efektem były zdecydowane porażki w czterech ostatnich spotkaniach ligowego sezonu – porażki z drużynami niżej notowanymi od "Diabłów znad jeziorka".
Za nowym klubem zaczął się również rozglądać Robert Lewandowski. Mało kto pamięta, że to właśnie wówczas młodym snajperem po raz pierwszy zainteresował się Znicz Pruszków, co więcej: Lewandowski nieoficjalny debiut w barwach Znicza zaliczył będąc jeszcze formalnie piłkarzem Delty! 31 maja 2005 roku w rozegranym na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej meczu sparingowym Polonia Warszawa zmierzyła się ze Zniczem Pruszków. Sparing zakończył się remisem 1:1, a w ekipie z Pruszkowa testowano aż ośmiu piłkarzy Delty. Większość z nich w tym starciu nie zaimponowała formą, ale po zakończeniu sezonu Znicz i tak ściągnął do siebie kilku graczy klubu z ulicy Jeziornej.
Robert Lewandowski podczas wyjazdowego meczu z KS Piaseczno - 3 maja 2005. / fot. deltawarszawa.boo.pl
Lewandowski dokończył rundę wiosenną w Delcie. Ostatni mecz o punkty rozegrał w Nasielsku - 18 czerwca miejscowy Żbik rozbił Diabły 5:1. Zdążył jeszcze wystąpić w pierwszej połowie sparingu z SEMP-em Ursynów (9:2, 23 czerwca), a kilka dni później kierownik Delty Kazimierz Wijata poinformował, że drużyna z poprzedniego sezonu praktycznie się rozsypała. Bracia Maciej i Mikołaj Rybaczukowie, Robert Rokicki oraz Grzegorz Orlikowski mieli znaleźć zatrudnienie w Zniczu Pruszków, a Robert Lewandowski wraz z Piotrem Kazimierakiem i Przemysławem Rawą rozpoczęli treningi z rezerwami Legii.
Jak przyszła gwiazda Bayernu Monachium prezentowała się w barwach Delty? Szybko dostrzeżono jego przebojowość, waleczność, umiejętność odnalezienia się w polu karnym. Zastrzeżenia? Przede wszystkim brak skuteczności: w pierwszych meczach Lewy nie wykorzystał kilku stuprocentowych sytuacji; narzekano również m.in. na brak dyscypliny taktycznej. Prezes Trzeciakowski po latach usprawiedliwia młodego piłkarza:
- Wyciągnąłem tego chłopaka z małego klubu, gdzie trenował w fatalnych warunkach. I choć pewnie na Varsovii by mnie za to zabili, muszę to powiedzieć: przyszedł z dużą ilością braków, nie do końca nauczono go pewnych rzeczy... Mam tu na myśli przede wszystkim braki techniczne. Ale Robert, to Robert – nauczył się wszystkiego w try miga. Spędził u nas około dziewięciu miesięcy, później wytransferowaliśmy go do Legii. Obserwował go szczególnie Jacek Bednarz – ówczesny dyrektor sportowy klubu – no i był nim po prostu zachwycony.
Boisko przy ulicy Jeziornej. / fot. R. Murawski
Delta rozpoczęła poszukiwania zastępców i przystąpiła do rozgrywek IV ligi w kolejnym sezonie w mocno zmienionym składzie. MZPN nie pozwolił na rozgrywanie meczów ligowych na obiekcie przy Jeziornej 2 (nieposiadanie przez klub praw własności - użytkowania do terenu oraz brak indywidualnych miejsc siedzących) i Delta mecze w kolejnym sezonie grała przy Myśliwieckiej 9. Ten obiekt szczęścia "Diabłom" nie przyniósł. Delta po sezonie 2005/06 zamknęła tabelę IV ligi, później drużyna seniorów została rozwiązana i do dziś jej nie reaktywowano.
Czerwone Diabły znad jeziorka
Malownicze okolice Jeziorka Czerniakowskiego, kominy Elektrociepłowni Siekierki wplecione w krajobraz "warszawskiego Old Trafford" - tu, przy ulicy Jeziornej mają swą siedzibę "Czerwone Diabły znad jeziorka". Obok boiska piłkarskiego - korty tenisowe; w klubie działa również Sekcja Tenisa Ziemnego. Jak wygląda dzień dzisiejszy pierwszego seniorskiego klubu Roberta Lewandowskiego?
- Szkolimy tylko dzieci i młodzież – w sumie ponad 300 zawodników różnych kategorii wiekowych, począwszy od grup przedszkolnych do juniorów starszych. W perspektywie jest plan, żeby reaktywować drużynę seniorów, ale już w stu procentach na bazie swoich wychowanków - opowiada Dyrektor Sportowy Sekcji Piłki Nożnej Sebastian Gmurek.
Jeziorna 2: kominy Elektrociepłowni Siekierki wplecione w krajobraz "warszawskiego Old Trafford. / fot. R. Murawski
Jak obecnie Delta plasuje się na tle innych drużyn młodzieżowych? Kiedyś to była w juniorach ścisła czołówka – jedna półka z Legią, Polonią czy Wisłą Płock.
- W tej chwili niestety nie możemy się pochwalić podobnymi sukcesami, jak to było przy okazji rocznika 1992 czy 1996, z którego wyszedł na przykład Arek Madeński, obecnie zawodnik Legii Warszawa czy Piotr Kurbiel, który gra w Lechu Poznań. Zdecydowanie większe sukcesy niż w juniorach, osiągamy dziś w młodszych kategoriach wiekowych, bo postawiliśmy po prostu na systematyczną pracę u podstaw. Juniorzy grają na przyzwoitym poziomie, ale nie da się tego porównać ze wspomnianymi rocznikami - dodaje Gmurek.
Właśnie Madeński i Kurbiel to kolejne talenty, które Delta wypuściła w świat:
- Piotr Kurbiel podobnie, jak Robert, tylko z pominięciem Legii Warszawa i Znicza Pruszków, trafił do Lecha Poznań. Już nawet zadebiutował w Lidze Europy, w meczu z Videotonem. Regularnie zdobywał bramki dla rezerw Lecha i trafił do kadry pierwszej drużyny, mimo że ma dopiero 19 lat. Też zresztą napastnik, o podobnych parametrach fizycznych i technicznych, jak Lewandowski. Wielki talent... Arkadiusz Madeński ma natomiast potencjał jeszcze większy, ale nęka go straszny pech. Grając w młodzieżowej reprezentacji Polski – tuż przed naszym meczem o mistrzostwo Mazowsza z Legią – wpakował się w niego jakiś Belg. Zerwanie więzadła skokowego – paskudna kontuzja. Przeszedł już chyba trzy operacje i choć trenuje z pierwszym zespołem, znów coś mu dolega... Jego menedżerem, tak jak i Roberta, jest zresztą Cezary Kucharski - chwali wychowanków Andrzej Trzeciakowski.
Czy klub ma jakiś kontakt z Robertem Lewandowskim?
- Takiego bliskiego nie, natomiast organizujemy różne wydarzenia, bo nasz klub też bardzo dynamicznie uczestniczy w różnego rodzaju społecznych, ale nie tylko, eventach. Półtora roku temu na przykład taka akcja – najostrzejsza drużyna Gillette. Na pewno wszyscy kojarzą. No i Robert był tam gwiazdą – wspólnie to organizowaliśmy. Natomiast Robert był u nas za krótko, żeby się szczególnie związać z tym klubem, z tym miejscem. Inni zawodnicy przychodzą, mają tu przyjaciół, ale on aż tak bardzo się z nami nie zżył - mówi Prezes Delty.
ŚLADAMI LEWANDOWSKIEGO:
Śladami Lewandowskiego: Partyzant Leszno
Śladami Lewandowskiego: Varsovia Warszawa
Kucharski o Lewandowskim, Koseckim i... synu, który ma pójść ich śladem
Komentarze