Krychowiak w Kulisach Sportu: Lewy nie umie się zachować!
Tym razem w "Kulisach Sportu" Romana Kołtonia gościł Grzegorz Krychowiak. Reprezentant Polski opowiedział o awansie na Euro, okolicznościach słynnego nagrania "Ja na koniu jadę", a także swoim serdecznym przymierzu z Wojciechem Szczęsnym... Jedno jest pewne: koledzy nie mają z nimi lekko.
Roman Kołtoń: Ten awans to coś, o czym marzyliśmy. Coś, co wyszarpaliśmy. Graliśmy fantastyczne spotkania. Całe te eliminacje to była dla nas bajka. Bajka, w której nikt nie chciał nam niczego oddać za darmo. Bój się toczył do ostatniej minuty.
Grzegorz Krychowiak: Uważam, że to naprawdę duża sprawa, ale nie można o tym mówić w kontekście spełnienia marzeń - jesteśmy tylko jednym z zespołów, które zakwalifikowały się na Euro we Francji. Najcięższe dopiero przed nami. Nie chcemy tam jechać, żeby rozegrać trzy mecze i wrócić do kraju. Pragniemy coś osiągnąć.
Wenta w "Kulisach sportu": Polaków stać na medal mistrzostw Europy!
"Ja na koniu jadę" - niektórzy już się tak witają. Jak Ty na to wpadłeś? I miałeś jeszcze takie przekonanie, żeby nakręcić to przed meczem!
Nie myślałem nad tym jakoś długo. Po prostu zaszedłem sobie do Szczęsnego, powiedziałem: "Chodź, nagramy filmik - jak awansujemy, to go pokażemy. jak nie, to nie". Tak się złożyło, że wyszło nam za pierwszym razem i mieliśmy fajną, wyjątkową rzecz. A potem mecz z Irlandią. Mieliśmy podejść do niego, jak do każdego innego. Ale kiedy nakręciliśmy ten filmik, powiedzieliśmy sobie: "O kurde, teraz to już musimy awansować. To przecież zrobi w sieci furorę!". No i się udało. Podobnie było z tym wideo, w którym śpiewałem hymn Sevilli - nagrałem wcześniej, ale wrzuciłem dopiero po wygranym finale Ligi Europy z Dnipro. To bynajmniej nie świadczy o braku szacunku dla przeciwnika, ale bardziej o pewności siebie. Wierze w swoje umiejętności. Nie dochodziła do nas inna myśl, jak tylko zwycięstwo w tym meczu.
"Ja na koniu jadę" chyba już zawsze będziemy pamiętać. Wokół reprezentacji tworzy się pewną legendę i to jest właśnie chyba jej część.
Atmosfera wokół kadry jest bardzo ważna. To widać. Na treningach, na konferencjach. Ten zespół żyje. Odpowiednio funkcjonuje - nie tylko na boisku, ale też poza nim. Wszystko to ma na nas bardzo pozytywny wpływ.
Lubisz zadzwonić, dopytać się kto broni?
To stało się przed jednym z meczów. Ktoś mnie akurat pytał, kto będzie bronił. Powiedziałem, że "ten", on powiedział, że nie. Więc mówię: zapytajmy. No i gdy dzwoniłem już do tej najważniejszej osoby, która podejmuje decyzje... rozładował mi się telefon! Musieliśmy poczekać do momentu aż oficjalnie podadzą składy.
Fajna jest też ta Twoja rola w reprezentacji. Lubicie sobie pożartować z Wojtkiem Szczęsnym i Łukaszem Wiśniowskim z Łączy Nas Piłka. Pamiętam, że Lewandowskiego nie chcieliście dopuścić do wywiadu.
Nie umiał się zachować, to go nie dopuściliśmy.
Całą rozmowę obejrzysz w załączonym materiale wideo.
Komentarze