Pindera: Gdzie te skoki?
Miało być bardzo dobrze, Polacy mieli szeroką ławą walczyć o czołowe miejsca, a jest mizernie. Nawet Kamil Stoch nie daje rady, choć się stara. W Innsbrucku, trzecim konkursie Czterech Skoczni był 16. Wygrał lider, Słoweniec Peter Prevc.
Przed sezonem trenerzy naszych skoczków, na czele z Łukaszem Kruczkiem zapewniali, że forma przyjdzie na czas. A prezes Apoloniusz Tajner, w swoim stylu obiecywał dalekie skoki, nie tylko Kamila Stocha.
Prevc najlepszy w Innsbrucku. Stoch w drugiej dziesiątce
A jak jest każdy widzi. Polacy nie liczą się w rywalizacji o czołowe miejsca podczas prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni, a dwukrotny złoty medalista igrzysk w Soczi męczy się psychicznie lądując bliżej od tych, których lał na każdych zawodach.
Teraz słyszymy, że naszym skoczkom potrzebny jest spokój i lepsze kombinezony, a gdy pada pytanie, czy nie przydałaby się jakaś pomoc z zewnątrz trener Kruczek i prezes Tajner odpowiadają zgodnie, że nie ma takiej potrzeby.
Inne zdanie ma Rafał Kot, ojciec Maćka Kota (jedyny z czwórki Polaków, który w Innsbrucku nie zakwalifikował się do drugiej serii), twierdząc, że psycholog potrzebny od zaraz. – Maciek skacze dobrze na treningach, ale gdy przychodzi do konkursów pojawiają się kłopoty. Coś z tym trzeba zrobić – przekonuje.
No to jak to jest z naszymi skoczkami ? Na pewno nie jest dobrze. Piotr Żyła wrócił do domu po nieudanym występie w Oberstdorfie. Nie ma już Klemensa Murańki, który został wycofany z TCS po konkursie w GaPa (Garmisch Partenkirchen). Zastępujący Żyłę Dawid Kubacki radzi sobie nieźle, gorzej spisał się natomiast Andrzej Stękała (zmienił Murańkę), który w Innsbrucku nie przebrnął kwalifikacji.
Wiem z doświadczenia, że skoki narciarskie to dyscyplina magiczna w której trudno o logiczne argumenty. Wystarczy naprawić drobny błąd i nagle wszystko zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A to, że błąd w przygotowaniach został popełniony, nie ulega wątpliwości, bo wszyscy skaczą słabo. Jedni bardziej, drudzy mniej, ale coś w tym jest. Dochodzi jeszcze problem kombinezonów, ale ten chyba łatwiej będzie rozwiązać.
Na co jeszcze możemy liczyć w tym sezonie ? Kryształowa Kula za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata raczej nie dla Polaka. Nasz lider, Kamil Stoch, już do walki o te najcenniejsze trofeum się nie włączy, straty ma bardzo duże. Ale są jeszcze konkursy w Zakopanem, później w Wiśle. Być może tam, on i jego koledzy, będą wreszcie wygrywać.
W tym sezonie mamy też mistrzostwa świata w lotach, ale to już za chwilę (15-17 stycznia w Tauplitz/Bad Mitterndorf), więc nie oczekujmy cudów. W takiej formie w jakiej są nasi skoczkowie straty na mamucie będą jeszcze większe. No chyba, że Piotr Żyła przypomni sobie swoje najlepsze chwile i wszystkich zaskoczy, ale to raczej pobożne życzenie.
Zastanawia mnie tylko jedno. W takim sezonie jak ten priorytetem powinien być jednak Turniej Czterech Skoczni. Z wielu względów: zwycięzcy przechodzą do historii, cieszą się wielką popularnością, nagrody też są solidne. A ja wciąż mam wrażenie, że ten turniej dla Polaków jest przygotowaniem do sezonu. Tak jakby wielkie wyzwania były dopiero przed nimi. A przecież imprezy o podobnym ciężarze gatunkowym już nie ma.
Nic dziwnego, że nie jestem w stanie tego zrozumieć, ciekawe czy prezes Tajner potrafi rozwiać moje wątpliwości, chętnie posłucham.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze