NBA: Wizards wygrywają nawet bez Gortata
Koszykarze Washington Wizards w wyjazdowym meczu koszykarskiej ligi NBA pokonali w poniedziałek wicelidera Konferencji Wschodniej Chicago Bulls 114:100. Marcin Gortat z powodu kontuzji kolana nie wystąpił w tym spotkaniu.
„Czarodzieje” wygrali poza domem drugie spotkanie z rzędu, dla „Byków” była do druga kolejna porażka, oznaczająca także przerwanie na pięciu serii zwycięstw na własnym parkiecie.
NBA: 26. wygrana Cavaliers, lepsi tylko Warriors i Spurs
Wizards wygrali w Chicago sześć z siedmiu ostatnich spotkań, licząc też fazę play off.
W poniedziałek znów zaimponowali zespołową, skuteczną i dokładniejszą grą. Mieli aż 31 asyst (przy 18 rywali), trafili 48 procent rzutów z gry (Bulls - 42) i popełnili tylko dziewięć strat, przy 15 gospodarzy.
Aż siedmiu z 11 biegających tego dnia po boisku koszykarzy-gości uzyskało dwucyfrową zdobycz punktową. Najwięcej zanotował rozgrywający John Wall - 17 (także 10 asyst, co oznacza 21. double-double w sezonie), Ramon Sessions dodał 16, a Otto Porter, Garrett Temple i Brazylijczyk Nene - po 14. Double-double miał także Drew Gooden – 10 i 12 zbiórek.
W drużynie gospodarzy wyróżnili się Derrick Rose – 23, Jimmy Butler – 19 i siedem asyst oraz Hiszpan Pau Gasol – 15 i 10 zb.
Gortat znalazł się w meczowym składzie zespołu, był ubrany w dres, ale całe spotkanie oglądał z ławki rezerwowych. Klub przed meczem informował o urazie lewego kolana polskiego środkowego. Trener Randy Wittman decyzję o daniu mu odpoczynku podjął tuż przed rozpoczęciem gry.
Poprzedni i jedyny raz w okresie gry w Wizards taka przerwa w aktywności zdarzyła się łodzianinowi w pierwszym sezonie występów w barwach „Czarodziejów”, po rozegraniu 67 kolejnych spotkań, gdy 20 marca 2014 r. z powodu bólu pleców, który nasilił się w trakcie przedmeczowej rozgrzewki, nie wystąpił w Portland przeciwko Blazers.
Od tamtego momentu zagrał w kolejnych 133 meczach zespołu (21 w play off) - za każdym razem w pierwszej piątce). Serię tę przerwał na początku grudnia wyjazd do Polski, gdzie odwiedził chorą matkę.
W poniedziałek w wyjściowym składzie „Czarodziejów” pierwszy raz w sezonie zastąpił Gortata Nene. Więcej minut gry otrzymali też Gooden i DeJuan Blair.
Goście utrzymywali korzystny dla siebie wynik przez całą pierwszą kwartę, którą wygrali 28:25. Na chwilę oddali prowadzenie w drugiej, ale szybko je odzyskali i do przerwy było już 62:48.
Przegrywając po trzech odsłonach 74:83 gospodarze na początku czwartej zmniejszyli różnicę do czterech punktów (81:85, 85:89), ale seria ich strat w kolejnych minutach i szybko zdobywanych punktów – spod kosza i z dystansu - przez graczy ze stolicy sprawiły, że Wizards na 4.36 przed końcem uzyskali najwyższe, 18-punktowe prowadzenie (107:89) i już nie mogli tego meczu przegrać.
W ten sposób podopieczni trenera Randy’ego Wittmana mają w dorobku zwycięstwa nad wiceliderem (po poniedziałkowej porażce Bulls spadli na trzecią lokatę, za Toronto Raptors) i liderem (z Cleveland Cavaliers także raz przegrali) Konferencji Wschodniej.
Z bilansem 17 zwycięstw i 19 porażek koszykarze z Waszyngtonu zajmują w niej obecnie 11. miejsce. W kolejnym meczu spotkają się w środę na własnym parkiecie z Milwaukee Bucks (15-24).
Komentarze