EHF EURO 2016: Grupa B
Zdecydowanym faworytem Grupy B są Chorwaci, którzy jednak przywiozą na turniej do Polski wielu bardzo młodych zawodników. Czy debiutanci zdołają udźwignąć ciężar turnieju? Jak zaprezentują się Norwegowie, którzy zdołali raz pokonać Chorwatów w eliminacjach?
CHORWACJA
Lista triumfów tej drużyny jest niesamowicie długa. Chorwaci medale przywozili już z każdej, wielkiej imprezy: igrzysk olimpijskich (dwa złote i brązowy), mistrzostw świata (złoty, trzy srebrne i brązowy), czy mistrzostw Europy (dwa srebrne i dwa brązowe). Ostatnio jednak w tej kolekcji są dwie poważne luki: mistrzostwa Europy 2014 i mistrzostwa świata 2015 - z tych imprez Chorwaci wrócili bez medalu (z tej drugiej w ćwierćfinale wyrzucili ich Polacy).
Nic dziwnego, że nadszedł czas na zmiany, zwłaszcza że za dwa lata Chorwaci sami będą gospodarzami mistrzostw Europy i bardzo chcieliby zakończyć tę imprezę na pierwszym miejscu (złotych medali ME brakuje im do kolekcji).
Nowy trener Żeljko Babić przywiezie do Polski odmłodzony skład, bez Igora Voriego, Żeljko Musy czy Ivana Nincevicia. Największą siłą Chorwatów ma być obrona, dowodzona przez Jakova Gojuna, Marko Kopljara i Marina Maricia. W bramce stanie jeden z najlepszych bramkarzy na świecie, potężny Mirko Alilović z MKB Veszprem.
Atak będzie napędzać Domagoj Duvnjak, czyli największa gwiazda chorwackiej piłki ręcznej w ostatnich latach. Obok niego będą jednak mniej doświadczeni zawodnicy: Antonio Kovačević (28 lat), Krešimir Kozina (25 lat), Luka Cindrić (22 lata) i Luka Šebetić (21 lat) - żaden z nich nie zagrał na tak wielkiej imprezie.
Sytuację komplikuje także kontuzja prawego rozgrywającego Luki Stepancicia, ale tutaj Chorwaci mają potężnego Marko Kopljara z PSG, więc jeśli tylko zdrowie mu dopisze o obsadę tej pozycji nie muszą się martwić aż tak bardzo. Polscy kibice na pewno z zainteresowaniem będą śledzili grę dwójki skrzydłowych Vive Tauronu Kielce: Manuela Strleka i Ivana Cupicia.
W jednym z ostatnich sparingów przed rozpoczęciem ME Chorwaci doznali upokarzającej porażki ze Słoweńcami 17:32 (najwyższej od 18 lat). Ktoś będzie musiał za ten wstyd zapłacić.
BIAŁORUŚ
Ta drużyna znajduje się na przeciwnym biegunie europejskiej piłki ręcznej niż Chorwacja. Dla reprezentacji Białorusi już sam awans na mistrzostwa Europy jest wydarzeniem godnym odnotowania. Dotychczas udało się to naszym sąsiadom trzy razy, teraz zaliczą czwarty występ. Czy uda im się powtórzyć sukces sprzed dwóch lat, kiedy udało im się wyjść z grupy?
Wtedy do sukcesu wystarczyło jedno zwycięstwo nad Czarnogórą. Potem, chociaż nie udało się Białorusinom zdobyć żadnego punktu, to wstydu nie przynieśli. Sprawili ogromne kłopoty Polakom, przegrywając tylko 30:31.
W tamtym meczu aż dziewięć bramek rzucił Siarhiej Rutienka - bezsprzecznie największy gwiazdor reprezentacji Białorusi. Lewy rozgrywający przez wiele lat grał w Barcelonie, a niedawno przeniósł się do katarskiego Lekhwiya SC. Nie wiadomo, w jakiej będzie formie, ale wiadomo na pewno, że jest najważniejszą postacią tej drużyny, dowódcą na boisku.
Rośnie już jednak kolejne pokolenie zdolnych zawodników. Artsem Karalek ma ledwie 19 lat, ale już zdarzyło mu się rzucić sześć bramek w kwietniowym spotkaniu z Danią.
NORWEGIA
Ta drużyna chce wymazać z pamięci najgorszy kryzys, jaki jej się przytrafił w ostatnich latach. Norwegów nie było ani na poprzednich mistrzostwach Europy, ani na mistrzostwach świata w Katarze w zeszłym roku. Norwegowie nie mają w składzie wielkich gwiazd europejskiej piłki ręcznej.
Najciekawszym zawodnikiem wydaje się być 20-letni Sander Sagosen. Ten środkowy rozgrywający ma 1,92 metra wzrostu i przez najbliższe lata ma być przyszłością norweskiej reprezentacji. Jest już jednak dość doświadczonym zawodnikiem. W reprezentacji zadebiutował w 2013 roku, regularnie gra także z drużyną Aalborga w Lidze Mistrzów.
Będzie trzeba także uważać na 34-letniego środkowego Bjarte Myrhola. Jak pokazuje przykład chociażby Bartosza Jureckiego na tej pozycji można grać bardzo długo, a im bardziej doświadczony zawodnik, tym jest groźniejszy. Myrholowi doświadczenia nie brakuje, w obronie będzie go pewnie wyręczać młody Petter Øverby, który imponuje na parkiecie walecznością.
ISLANDIA
Oni z kolei, w odróżnieniu od Norwegów, pojadą już na dziewiąty z rzędu turniej o mistrzostwo Europy. Najlpiej wspominają turniej w Austrii, w 2010 roku, gdzie udało im się zająć trzecie miejsce (na igrzyskach olimpijskich w Pekinie 2008 zdobyli nawet srebrne medale). Atutem tej drużyny na pewno będzie zgranie, łatwo znaleźć zawodników po 30. roku życia, którzy sporo turniejów razem już zagrali.
Kapitan Valur Sigurdsson ma już 37 lat, ale są też inni weterani: Alexander Petersson (35 lat), Robert Gunnarsson (35 lat), Asgeir Hallgrimsson (31 lat). Na pewno nie przerazi ich atmosfera turnieju, ciekawe jak będzie z kondycją.
Nie wiadomo też, co będzie ze zdrowiem niektórych kluczowych graczy. Arnor Gunnarsson uszkodził sobie w grudniu prawe ramię, Bjarki Gunnarsson ma cały czas problemy z prawym barkiem, a na uraz narzeka także Alexander Petersson. Nieśmiało, ale jednak pukają do tej kadry także młodsi gracze, jak choćby 23-letni Gudmundur Helgason, wybrany najlepszym obrońcą ligi islandzkiej. Jest też oczywiście, nieco od niego starszy, 25-letni Aron Palmarsson (MKB Veszprem), który jest jedną z najgroźniejszych armat tej drużyny.
Dla Islandczyków ten turniej jest jeszcze ważny z innego powodu. Reprezentacja nie ma jeszcze zagwarantowanego miejsca na igrzyskach olimpijskich, więc zrobią wszystko co w ich mocy, aby znaleźć się w czołowej trójce ME w Polsce.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze