Stoch: Ten weekend staje się magiczny
Solidny, chociaż bez szaleństwa - tak swój zwycięski skok (134 m) w kwalifikacjach do niedzielnego konkursu indywidualnego Pucharu Świata w Zakopanem ocenił Kamil Stoch. "Ten weekend staje się magiczny" - dodał dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi.
"Ten skok, ale i też te treningowe (127 i 131 m) były, jak to mówię, bez szału, ale myślę, że wykonałem swoją pracę solidnie. Sprawiło mi to wielką radość, tym bardziej przy tym wspaniałym dopingu naszych ludzi, czyli polskich kibiców. Uważam, że weekend staje się magiczny. Jestem tego gdzieś tam w środku pewien" - cieszył się Stoch.
Kamil Stoch wygrał kwalifikacje w Zakopanem
Poproszony o ocenę samego skoku powiedział, że był trochę zbyt agresywny. "Zwłaszcza na samym progu kierunek odbicia, ale myślę, że to była ta dodatkowa energia, którą dostałem od kibiców" - zaznaczył.
Bardzo zadowolony z wyniku kwalifikacji do niedzielnego konkursu indywidualnego był prezes Polskiego Związku Narciarskiego. "Co najmniej szóstka skakała tak naprawdę bardzo dobrze. Kamil wygrał te kwalifikacje, co oczywiście nie oznacza, że wygra niedzielny konkurs, jednak ten jego skok był już na bardzo wysokim poziomie" - podkreślił Apoloniusz Tajner.
Dodał, że nie zaskoczyła go postawa Andrzeja Stękały. "Spisywał się już bardzo dobrze w tym sezonie, więc spodziewałem się, że i tu tak być powinno".
Stękała, który w kwalifikacjach zajął szóste miejsce (129,5 m) powiedział, że publiczność poniosła go co najmniej o metr dalej. "Do tego równe i bardzo dobre warunki i wielka radość ze skakania" - krótko stwierdził skoczek zakopiańskiego AZS.
Siódmy Maciej Kot (131,5 m) także podkreślił znaczenie kibiców. "To oraz ta skocznia są naszymi atutami podczas tego konkursu. Tu zawsze skaczemy dobrze i mam nadzieję, że podobnie, a nawet lepiej będzie jutro i w niedzielę" - stwierdził.
Krzysztof Biegun powiedział, że warunki były świetne, a jego skok w kwalifikacjach dosyć dobry (122 m), chociaż nie obyło się bez przygód. "Mam czerwone światło, więc spokojnie zapinam narty. Włącza się żółte, starter nadal mnie wstrzymuje, więc dopinam do końca wiązania, a tu nagle zielone! Siadłem tylko na belkę i rura w dół. Uff! Udało mi się w ostatniej sekundzie" - opisywał swoje przeżycia zawodnik SSR LKS Sokół Szczyrk, który w kwalifikacjach był 27.
Jan Ziobro skoczył na odległość 124 m, zajmując dwudzieste miejsce. Swój skok ocenił jako całkiem niezły. "Chociaż nie rewelacyjny. Wszyscy dajemy z siebie tyle, ile na ten moment możemy, a wsparcie, jakie tu otrzymujemy na pewno pomaga wykrzesać z nas tyle ile się da" - powiedział zawodnik WKS Zakopane.
W sobotę pierwsza seria konkursu drużynowego rozpocznie się o 16. W niedzielę o tej samej godzinie zaplanowano rywalizację indywidualną.
W konkursie drużynowym oprócz Polski wystąpią ekipy: Kazachstanu, Rosji, Szwajcarii, Japonii, Czech, Austrii, Słowenii, Norwegii i Niemiec. Polacy - Kamil Stoch, Stefan Hula, Maciej Kot i Andrzej Stękała - będą startowali z numerem czwartym.
W niedzielę natomiast prócz Stocha, Huli, Stękały i Kota indywidualnie o punkty powalczą Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Ziobro, Biegun oraz Jakub Wolny. Nie zakwalifikowali się Klemens Murańka i Krzysztof Miętus 115m (117), natomiast Bartłomiej Kłusek został zdyskwalifikowany za niewłaściwą długość nart. Zawodnik LKS Klimczok Bystra oddał skok na odległość 127 m, który zapewniłby mu udział w niedzielnym konkursie. W kwalifikacjach udział wzięło 67 skoczków z 15 krajów.
Pogoda w piątek sprzyjała skoczkom. Niebo było pogodne, a porywy wiatru nie przekraczały 2 m/s. Mróz wspomagany przez wysoką wilgotność powietrza (ponad 90 procent) dokuczył natomiast kibicom - słupek rtęci spadł bowiem do około minus 13 stopni.
Podobne warunki pogodowe spodziewane są podczas obu konkursów, chociaż mogą pojawić się przelotne opady śniegu a także silniejsze porowy wiatru. Według meteorologów nie powinny one jednak specjalnie zakłócić przebiegu zawodów.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze