Szpilka: Nie chcę walczyć z leszczami. Ciągle mierzę w mistrzostwo świata!
Artur Szpilka, mimo porażki z Deontayem Wilderem, ciągle wierzy, że niedługo może dostać kolejną walkę o mistrzostwo świata. - Pojedynek z Charlesem Martinem o pas IBF jest możliwy. Muszę tylko wejść do rankingów - powiedział.
Szpilka dzisiaj przyleciał do Polski. Swoją postawą między linami z pewnością zyskał wielu nowych sympatyków, bo pokazał wielką wolę walki. Przypomnijmy, że w ubiegłą niedzielę został znokautowany przez Deontaya Wildera w dziewiątej rundzie i nie został pierwszym polskim mistrzem świata WBC. Polak wyszedł do ringu bez żadnych kompleksów i spisywał się co najmniej przyzwoicie. - Na początku te ciosy nie wyglądały tak mocno, stąd ta moja pewność siebie. A później bum, jedna bomba i do dzisiaj nie pamiętam ostatnich pięciu rund – powiedział.
Poznaliśmy rywala Narkuna? Karta walk prawie pełna!
Wilder miał senny początek, lecz gdy zobaczył, że Polak jest dobrze przygotowany, zaczął napierać coraz mocniej. Szpilka przyjął kilka petard, lecz za każdym razem pokazywał, że jest w stanie wytrzymać. I było tak aż do dziewiątego starcia, kiedy to Amerykanin nie pozostawił złudzeń, kto w tej walce jest faworytem. Mimo wszystko pięściarz z Wieliczki udowodnił, że jest w stanie walczyć jak równy z równym z najlepszymi na świecie.
- Realizowałem plan taktyczny i dobrze mi to wychodziło. Trener w ósmej rundzie powiedział mi, bym podkręcił tempo. Wszedł mi lewy na dół i lewy sierpowy, więc pomyślałem, że wejdzie i drugi raz. Niestety, był gotowy i skontrował mnie. To jest waga ciężka.
Jakie są plany Szpilki na kolejne tygodnie i miesiące? – Mam spotkanie z doktorem w poniedziałek, wiadomo, że będę miał operowaną rękę – powiedział. Czy to oznacza, że na jego występ będziemy musieli trochę poczekać? Sam pięściarz nie traci nadziei i zapewnia, że promotorzy mają w głowie kilka planów, a on sam ciągle mierzy w mistrzostwo świata i nie chce toczyć mało ważnych pojedynków.
Nie chciałbym się cofać i walczyć z kelnerami, leszczami, bo chciałbym zostać na tym poziomie. Gdybym przed starciem z Wilderem miał poważną walkę, to dużo by mi to dało. Spróbuję zaatakować pas IBF, który ma teraz Charles Martin. To był mój pierwotny plan, tylko wiedziałem, że nie będę z nim walczył, a zrobi to Wiaczesław Głazkow. Jeśli Głazkow nie wycofałby się z walki z Wilderem, to ja zmierzyłbym się z Martinem. Teraz ma rok na obowiązkową obronę, więc ta walka jest możliwa. Muszę tylko stoczyć pojedynek, by wejść do rankingów.
Cała rozmowa z Arturem Szpilką w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl