Radwańska: Dobre wspomnienia, dobry wynik i dobry turniej
Agnieszka Radwańska zaznaczyła, że nie jest na siebie zła za porażkę z Sereną Williams w półfinale Australian Open, bo Amerykanka była w zbyt dobrej dyspozycji, by z nią nawiązać walkę. "Ona gra na innym poziomie" - podkreśliła polska tenisistka.
"Nie sądzę, by jakikolwiek styl gry był dobry, gdy Serena gra tak, jak dziś. Gdy prezentuje swój tenis, to jest inny poziom. Jak ktoś serwuje 190 km/h, to nie wiem, kto jest to w stanie odebrać. Na pewno nie ja. Gdy gra swój najlepszy tenis, jak to miało miejsce dzisiaj w pierwszym secie, to między Amerykanką a pozostałymi zawodniczkami jest duża różnica. Nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie grać na tym poziomie. Serena pokazuje świetny tenis podczas wszystkich turniejów wielkoszlemowych. Pokazuje, że naprawdę zależy jej na wygranej. Wszystko robi właściwie, wkładając w to pełną moc" - wyliczała podczas konferencji prasowej Radwańska, która w czwartek uległa broniącej tytułu liderce rankingu WTA 0:6, 4:6.
Serena Williams - największa zmora Radwańskiej
Krakowianka przyznała, że to, co pokazała Williams w pierwszej partii, było najlepszym tenisem, jaki prezentowała którakolwiek z jej dotychczasowych rywalek.
"Nie popełniała błędów. Niesamowicie serwowała. Wszystko jej wychodziło. Nie mogłam wiele zdziałać. Właściwie nic nie mogłam zrobić" - przyznała krakowianka.
Jak dodała, dzięki temu, że rywalka tak dobrze się prezentowała, to porażka jest dla niej mniej bolesna.
"Gdy zmarnujesz trzy piłki meczowe, to tak samo przegrywasz mecz. Ale mniej dotkliwe jest, gdy rywal gra niewiarygodnie. Właściwie przez pół meczu nie miałam żadnych szans. Próbujesz wszystkiego i wydaje ci się, że grasz dobrze, ale wciąż mecz nie układa się po twojej myśli. Nie jestem nawet zła, bo wiem, że ona grała dziś po prostu za dobrze" - podkreśliła.
Jeden z dziennikarzy zapytał, czy jest jednak coś, co - zdaniem krakowianki - mogłaby zrobić lepiej. Radwańska przyznała, że jedyną rzeczą, którą mogła zrobić lepiej, była poprawa trafności pierwszego podania.
"To by na pewno pomogło. Co do reszty, to nie wydaje mi się, bym grała źle. Serena zaczęła niesamowicie, z ogromną siłą i szybkością. Stałam tam tylko i patrzyłam, jak gra" - podsumowała podopieczna Tomasza Wiktorowskiego.
Jednocześnie potwierdziła, że w drugim secie pojawiła się szansa na nawiązanie walki z Amerykanką. Przy stanie 1:3 zapisała na swoim koncie trzy gemy z rzędu.
"Zrobiła wówczas kilka błędów, zaczęła wolniej grać. Wróciłam do gry. Kilka wymian, parę dobrych zagrań i byłam tam. To był znacznie lepszy set w moim wykonaniu, a Serena nie była już tak dobra jak wcześniej. Dała mi szansę na grę, okazję na zdziałanie czegoś w tej partii, ale ja jej nie wykorzystałam" - zaznaczyła krakowianka.
W ćwierćfinale tylko gema więcej niż Polka zawodniczce z USA "urwała" Maria Szarapowa. Rosjanka po tym spotkaniu - ku zdziwieniu dziennikarzy - oceniła, że ta porażka była inspirująca i motywująca.
"Całkowicie się z tym zgadzam. Wcześniej dobrze mi szło, miałam za sobą kilka dobrych spotkań w Melbourne. Potem wychodzisz na kort i przegrywasz w 20 minut 0:6. To nie było coś, czego się spodziewałam. Kiedy serwowałam, to wszystko wracało na moją stronę z tak olbrzymią siłą, że nie była w stanie nic zrobić" - po raz kolejny oceniła Radwańska.
Przedstawiciele mediów poprosili ją także o podsumowanie całego tegorocznego występu w Melbourne. 26-letnia zawodniczka powtórzyła swój najlepszy wynik z tej imprezy. Po raz pierwszy do półfinału dotarła dwa lata temu.
"Z pewnością, to był dla mnie świetny turniej. Półfinał Wielkiego Szlema to nie tak źle. Cieszę się z tego osiągnięcia, z mojej gry i z rozegranych tu spotkań. Zwłaszcza, że niewiele brakowało, bym wróciła do domu po 1/8 finału. Więc: dobre wspomnienia, dobry wynik i dobry turniej" - wyliczała.
Na pytanie, czy zamierza sama sprawić sobie z tej okazji jakiś prezent, zaznaczyła, że jeszcze o tym nie myślała.
"Ale czemu nie? Półfinał, to niezła sprawa" - oceniła.
Zwrócono także uwagę, że po ostatniej akcji zawodniczki ucięły sobie krótką pogawędkę przy siatce i obie się uśmiechały. Polka wyjaśniła, że była to typowa pomeczowa rozmowa.
"Ale ona na pewno jest świetną osobą na i poza kortem. Szanuję ją za to. To także po prostu miła dziewczyna. Zasłużyła na finał. Zamierzam obejrzeć to spotkanie. Serena jest bardzo wyluzowaną zawodniczką, często żartuje. Lubię jej styl, możemy porozmawiać o wszystkim" - powiedziała czwarta rakieta świata.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze