Pszczółka AZS UMCS zdobywcą Pucharu Polski!
Koszykarki Pszczółki AZS UMCS Lublin po raz pierwszy w historii zdobyły Puchar Polski. W finałowym spotkaniu turnieju w Lublinie pokonały Ślęzę Wrocław 66:58 (20:12, 17:10, 15:24, 14:12).
Pszczółka AZS UMCS: Leah Metcalf 15, Agnieszka Makowska 15, Kateryna Dorogobuzowa 13, Dominika Owczarzak 10, Jhasmin Player 9, Drey Mingo 2, Agata Szczepanik 2, Olivia Szumełda-Krzycka 0;
Gortat poprowadził Wizards do zwycięstwa! Polak znowu uzyskał double-double
Ślęza: Sharnee Zoll 21, Marissa Kastanek 11, Katarzyna Krężel 9, Magdalena Leciejewska 7, Egle Sulciute 7, Dorota Mistygacz 3, Agnieszka Śnieżek 0, Sandra Linkeviciene 0, Chalysa Shegog 0.
Spotkanie toczyło się w szybkim tempie, było zacięte, a zawodniczki obydwu drużyn udowadniały, że bardzo zależy im na zdobyciu trofeum, pierwszego w historii każdego z klubów.
Najlepszą koszykarką finału (MVP) został wybrana Amerykanka Leah Metcalf z Pszczółki AZS, która zdobyła 15 pkt, trafiając pięć z sześciu rzutów za trzy punkty.
Początek zdecydowanie należał do gospodarza turnieju. Lublinianki, wspierana dopingiem kompletu publiczności, prowadziły w połowie kwarty 12:0, a na 80 sekund przed jej końcem 16:6. Wejście na parkiet zmienniczek w Ślęzie, m.in. Amerykanki Marissy Kastanek zmieniło sytuację. Wrocławianki zmniejszyły straty do czterech punktów (16:12), ale początek drugiej części należał znowu do zawodniczek Pszczółki AZS.
Odważnych decyzji i wejść pod kosz nie bała się 21-letnia reprezentantka Polski Dominika Owczarzak, a Ukrainka Kateryna Dorogobuzowa trafiała z półdystansu. Koszykarki Ślęzy były nieskuteczne w rzutach za dwa punkty. Dość stwierdzić, że w pierwszej połowie trafiły tylko dwa na 13 prób. Miały też 11 strat wymuszonych przez defensywę rywalek. To pozwalało lubliniankom na kontrolowanie sytuacji i utrzymywanie bezpiecznego prowadzenia różnicą 10 pkt. Wynik do przerwy – najwyższe prowadzenie akademiczek 37:22 rzutem zza linii 6,75 m ustaliła Dorogobuzowa.
Gdy w połowie trzeciej kwarty zespół z Lublina po dwóch z rzędu rzutach za trzy punkty Metcalf uzyskał najwyższą przewagę w spotkaniu 45:24, wydawało się, że nic nie jest w stanie odwrócić losów meczu, a zmęczone trzecim meczu z rzędu ślężanki nie są już w stanie nawiązać walki.
Czas wzięty przez litewskiego szkoleniowca Algirdasa Paulauskasa odmienił jednak sytuację. Obrona strefowa wrocławianek zaczęła sprawiać akademiczkom sporo problemów. Lublinianki straciły piłkę w trzech kolejnych akcjach.
Sygnał do odrabianie strat dały Magdalena Leciejewska i rozgrywająca Sharnee Zoll. Pierwsza trafiła za trzy punkty, a Amerykanka wchodziła odważnie pod kosz, a faulowana - wykorzystywała pewnie rzuty wolne. Na 20 sekund przed końcem tej odsłony drużyna AZS UMCS prowadziła tylko 49:46.
W najbardziej wyrównanej czwartej kwarcie więcej sił zachowały podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka. Prowadziły 54:48, ale wrocławianki zdołały jeszcze zmniejszyć straty do 55:52 w 37. minucie. Nie były w stanie doprowadzić do remisu, bo piłka po rzutach nawet z czystej pozycji Leciejewskiej czy litewskiej środkowej Egle Sulciute wykręcała się z kosza. Na półtorej minuty przed końcem spotkania trafiła Agnieszka Makowska i było 57:52 dla AZS. Sukces przypieczętowała piątą trójką Metcalf.
Wrocławianki wygrały walkę pod tablicami 44:32, ale przy skuteczności rzutów za dwa punkty jedynie 25 procent i 15 stratach nie miały szans na zwycięstwo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze