Puchar Anglii: Chelsea w kolejnej rundzie, Hazard przełamał złą serię
Chelsea bez większych problemów pokonała na wyjeździe MK Dons 5:1 w IV rundzie Pucharu Anglii. Hat-trickiem popisał się Oscar, a pierwszą bramkę od maja zeszłego roku zdobył Eden Hazard.
Chelsea po zmianie trenera spisuje się znakomicie. Za panowania Guusa Hiddinka mistrzowie Anglii nie przegrali żadnego meczu, a poszczególni piłkarze - którzy jeszcze kilka tygodni wyglądali tragicznie pod każdym względem - grają coraz lepiej. MK Dons, na co dzień występujące w Championship, nie powinno sprawić faworytowi żadnego kłopotu.
City i Tottenham gromią, skromny Arsenal. Narodziny nowej gwiazdy?
Zaczęło się zgodnie z planem, bo po zagraniu Diego Costy gola strzelił Oscar. Korzystny wynik dla goście utrzymywał się tylko przez kilka minut, bo MK Dons niespodziewanie wyrównało. Mnóstwo było w tym przypadku, bo piłka po strzale Darrena Pottera wpadła do siatki po rykoszecie. Chelsea nie zostawiła losów spotkania przypadkowi i jeszcze przed przerwą je rozstrzygnęła. Dwa gole dorzucił Oscar, kompletując hat-tricka. To pierwszy taki wyczyn Brazylijczyka.
W drugiej połowie stało się to, na co kibice Chelsea czekali od dawna. Eden Hazard został sfaulowany w polu karnym i sam podszedł do jedenastki. Zmylił bramkarza i pewnym strzałem posłał piłkę w jego prawy róg. W końcu mógł odetchnąć: pocałował klubowy herb i zakończył złą serię. Trudno to sobie wyobrazić, ale ostatnią bramkę dla klubu zdobył... 3 maja w starciu z Crystal Palace! Tamten gol zapewnił tytuł mistrzowski "The Blues". Kilka minut później Belg dorzucił także asystę - pierwszego gola w karierze dla Chelsea strzelił Bertrand Traore, o którym w ostatnich jest głośno niekonieczne w kwestiach sportowych [KLIK].
Hazard earns penalty, scores it, kisses the badge. Can see what it means to him and the squad. #CFC pic.twitter.com/ehumIbwNuR
— amadí tídíane thiam (@amadoit) styczeń 31, 2016
W pierwszym niedzielnym meczu Pucharu Anglii Everton - także bez większych kłopotów - ograł Carlisle 3:0. Bramki zdobyli Arouna Kone, Aaron Lennon i Ross Barkley. Losy awansu rozstrzygnęły się już w pierwszych minutach, kiedy to zespół z Premier League wykorzystał błędy w obronie rywala.
Przejdź na Polsatsport.pl