Fogiel z Paryża: Hollande nie wyobraża sobie Benzemy na Euro
Francois Hollande, prezydent Francji, kocha sport i kiedy zjawia się na Stade de France, robi to nie dla PR-u, ale by dopingować Trójkolorowych. W młodości marzył, by zostać środkowym napastnikiem FC Rouen, ktore występowało kiedyś w pierwszej lidze. Górę wzięły jednak studia w Paryżu.
Dziś robi co w jego mocy, Euro 2016 było bezpiecznie przeprowadzonym wielkim sukcesem organizacyjnym. Właśnie bezpieczeństwo imprezy to problem numer, szczególnie po tragicznych zamachach w Paryżu. Aktualnie w całym kraju obowiązuje stan pogotowia i władze robią wszystko, by ten stan utrzymać jeszcze przez trzy miesiące. Podejmując obiadem w Pałacu Elizejskim pisarzy i dziennikarzy prezydent Hollande odniósł się do tej ważnej sprawy, jak i do innych nurtujących francuski futbol.
Leśnodorski dla Polsatsport.pl: Wiosną Radović w Legii nie zagra
Stan wyjątkowy i Les Bleus
Choć rząd chce przedłużyć stan wyjątkowy o trzy miesiące, Hollande dodaje: "Na dalszą metę, na Euro 2016, nie jest on wskazany, bo byłby to niepokojący sygnał dla świata sportu".
Przed Euro prezydent zamierza również odwiedzić Trójkolorowych w Clairefontaine, tak jak to uczynił przed mistrzostwami świata w Brazylii. Ponadto jest pod wrażeniem silnej osobowości Blaise'a Matuidiego, którego włączył do oficjalnej delegacji Francji podczas ostatniej prezydenckiej wizyty w Afryce. Dużo obiecuje sobie także po młodej fali Niebieskich uosobionej przez Paula Pogbę i Raphaela Varane'a.
Nie wyobraża sobie Benzemy na Euro
Hollande z uwagą zapoznał się z przepisami protokołów przesluchań Mathieu Valbueny i Karima Benzemy w słynnej już sekstaśmowej aferze. Pierwszy jest ofiarą szantażu, drugi jest oskarżony za współudział w szantażu. Moralnie, prezydent Francji, potępia zachowanie napastnika Realu Madryt i nie wyobraża sobie dla niego miejsca w reprezentacji Francji.
Platini słaby w obronie
Michel Platini wycofał niedawno swoją kandydaturę na prezydenta FIFA. Francuz padł ofiarą słynnego już przelewu 1,8 miliona euro za wykonaną pracę, ale... dziewięć lat po jej ukończeniu. Kiedy wybuchła afera, Hollande skontaktował się telefonicznie z Platinim, dając mu pełne wsparcie i pomoc, ale chciał również wysondować jego wytrzymalość:
"Powiedział mi, że wszystko jest ok: >>Mam wszystko co trzeba pod ręką - dobrego adwokata i doradcę ds komunikacji<<" - zdradza Hollande. Okazało się jendak, że nie był tak dobrze uzbrojony i przegrał z systemem.
"Jest słabszy od nas, polityków, przyzwyczajonych do znoszenia ciosow" - uważa Hollande.
Komentarze