Czterosetowe męczarnie osłabionej Skry! Kolejna runda LM coraz bliżej

Początek spotkania nie należał do najbardziej emocjonujących. Siatkarze obu zespołów rozkręcali się bardzo powoli, punktując na zmianę. Z dobrej strony pokazał się m.in. argentyński przyjmujący Skry Facundo Conte. Jednak to wejście na parkiet Francuza Nicolasa Marechala pozwoliło bełchatowianom odskoczyć w końcówce od zawodników z Ankary i wygrać seta 25:19.

Kontrowersyjna porażka Skry w drugim secie. Gdzie ci sędziowie mieli oczy?! (WIDEO)

Druga partia od początku należała do Skry. W łódzkiej Atlas Arenie gospodarze długo prowadzili grę i przez niemal całą rozgrywkę wydawali się murowanym kandydatem do zwycięstwa. Po drugiej przerwie technicznej ku zaskoczeniu tysięcy fanów inicjatywę objęli jednak Turcy. Finalnie to właśnie oni zwyciężyli 27:25.W kolejnym secie nie brakowało walki na noże. Goście wyczuli swoją szansę i nie dawali za wygraną. Podopiecznym Miguela Ángela Falasci udało się w końcu wyjść na prowadzenie i utrzymać je do ostatniej piłki. W secie nr 3 triumfowali 25:20.

Czwarta, ostatnia partia – podobnie, jak poprzednia – od pierwszych chwil była bardzo wyrównana. Grę prowadzili Turcy, ale Skra podążała za nimi krok w krok. W końcówce siatkarze Ziraat Bankasi wyszli na prowadzenie, ale Polacy dzielnie ich gonili. I dogonili (22:22)! W szalenie emocjonującej końcówce bełchatowianie okazali stalowe nerwowy i zwyciężyli 27:25. Ostatni punkt asem serwisowym zdobył fantastyczny w środowy wieczór Facundo Conte.

Reanżowe spotkanie 2 marca w Ankarze.

PGE Skra Bełchatów - Ziraat Bankasi Ankara 3:1 (25:19, 25:27, 25:20, 27:25)

PGE Skra: Lisinac, Kłos, Conte, Uriarte, Gromadowski, Rodriguez, Piechocki oraz Marechal, Stanković, Marcyniak, Wrona

Ziraat Bankasi: Rauwerdink, Ferreira, Savas, Nilsson, Koc, Dagci, Kilic

Zapis relacji na żywo.