Kołtoń: Boniek-Wandzel, ujawniamy kulisy starcia na zjeździe PZPN
W polskiej piłce od jesieni 2012 roku bardzo wiele się zmieniło. Większość kibiców docenia dokonania Zbigniewa Bońka na wielu polach. Jednak Boniek - lider PZPN - na wtorkowym zjeździe starł się z liderem Ekstraklasy, Maciejem Wandzelem. To dlatego odrzucono wszystkie zmiany w statucie. Nawet takie, które miały służyć klubom! Przedstawimy kulisy tej rozgrywki, która stanowi preludium przed jesiennymi wyborami na szefa związku.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek zapowiadał zmianę statutu PZPN zaraz po swoim wyborze na stanowisko - 26 października 2012 roku. Jednak zjazd w 2013 roku zakończył się bezowocnie. Boniek widząc nastawienie wielu działaczy, po prostu wycofał poprawki z porządku obrad. We wtorek było inaczej. Doprowadził do konfrontacji, w której przepadała poprawka za poprawką... Na 100 delegatów Boniek miał przeciwko sobie około 40. A aby dokonywać zmian w statucie potrzeba dwóch trzecich głosów...
Wiadomo, że przeciwko zmianom w statucie dość zgodnie głosowały kluby Ekstraklasy i część klubów 1. ligi. Ich liderem jest szef Rady Nadzorczej Ekstraklasy, Maciej Wandzel. Od kilku dni przedstawiciele klubów otrzymali esemesami informacje, jaka ma być postawa na zjeździe. "Generalnie nieprzejednana" - mówi jeden z przedstawicieli klubów. Maciej Wandzel w wywiadzie dla "Sportowych Faktów" powiedział: "Nie można robić rzeczy absurdalnych". Odnosił się do faktu, że wiceprezes PZPN ds. piłki profesjonalnej ma być wybierany przez wszystkich delegatów, a także do braku pełnej reprezentacji na zjeździe w przypadku powiększenia ligi do 18 zespołów (dalej miałby zostać zachowane 32 mandaty). Jednak prawdziwe powody są inne - dużo poważniejsze.
Ludzie zorientowani w środowisku uważają, że Wandzel chciał pełnego zaangażowania PZPN - również finansowego - w proces certyfikacji akademii klubowych. Nie jest również zadowolony z liczby obcokrajowców spoza Unii (obecnie 3, a od nowego sezonu 2), którzy będą mogli występować w polskich klubach, a także chciał jeszcze dalej idącego zwolnienia z opłat transferowych.
PZPN - za kadencji Bońka - jeśli chodzi o opłaty transferowe i tak wykonał gest. Przy przychodzących transferach zagranicznych jest opłata tylko 2,5 tysiąca złotych. W przypadku transferów zagranicznych wychodzących na konto federacji trafiało wcześniej 3 procent sumy odstępnego - obecnie już tylko 1,5 procenta. Ekstraklasa liczyła jednak również na zniesienie opłat przy transferach krajowych na rzecz wojewódzkich związków (obecnie 5 procent sumy transferowej - 3 procent dla związku, który rejestruje, 2 procent dla tego, który wyrejestrowuje).
Boniek uznaje, że Ekstraklasa powinna skoncentrować się na dbaniu o finanse klubów, a nie kreowaniu polityki PZPN-u w wielu obszarach. Jeden z ludzi doskonale zorientowanych w środowisku mówi: "Dla mnie ESA jest trochę za bardzo... polityczna".
Faktem jest, że PZPN w skutek działań Ekstraklasy znalazł się w defensywie. Oddał prawa do rozgrywek na siedem lat, a w dodatku napotkał niezwykle zdeterminowanego Wandzela. Boniek ma sukcesy międzynarodowe - pozyskanie finału Ligi Europy, a także MME do lat 21, również krajowe - wybrał Adama Nawałkę i pod wodzą tego selekcjonera Biało-Czerwoni awansowali do finałów EURO 2016, zbudował rangę Pucharu Polski. Jednak pytanie, czy dobrze zrobił oddając inicjatywę w sprawie certyfikacji akademii? Na dniach chce przedstawić Narodowy Model Gry i projekt nagradzania klubów za pracę z wychowankami. Jednak w opinii Wandzela to za mało, stąd pełna mobilizacja na ostatnim zjeździe - pod hasłem my głosujemy na nie...
Boniek z Wandzelem od jakiegoś czasu nie potrafili wypracować kompromisu w żadnej sprawie, a nie brakowało i wycieczek personalnych. Legia po sprawie Celtiku miała zresztą pretensje do PZPN, że nie był skuteczny na forum Europejskiej Unii Piłkarskiej. Pytanie, czy PZPN mógł być w tej sprawie skuteczny w UEFA, skoro Legia później przegrała we wszystkich instancjach - także przed Trybunałem Sportowym w Lozannie. Boniek w polemice zjazdowej nie wahał się wykorzystać sprawy Celtiku do zaatakowania Wandzela, mówiąc o "amatorszczyźnie". Wcześniej Boniek na TT pisał o zmianie przynależności klubowej Wandzela - z Lecha na Legię...
Najbardziej niezwykłym jest - a pokazującym skalę sporu Boniek-Wandzel - że nie przechodziły również poprawki "pro kluby". Bardzo solidnie wypracowane - jak choćby ta o sporach na linii klub-zawodnik. Poprawka była dyskutowana na komisji statutowej - wspólnie z klubami reprezentowanymi przez Laskowskiego (Legia), Kokota (Lech) i Tabisza (Cracovia). Na koniec podano sobie dłonie, a jednak za sali zjazdowej poprawka przepadła! Ludzie z niedowierzaniem kręcili głowami! Chodzi o to, że w obecnym statucie PZPN są dwa ciała do rozstrzygania sporów na linii zawodnik - klub: Izba ds. rozstrzygania sporów i Sąd Polubowny. Według FIFA w przypadku piłkarzy zagranicznych powinno to być jedno ciało, które rozpatrzy kwestię i merytorycznie, i majątkowo. Był taki spór między Cracovią a Bośniakiem Bojanem Puzigacą, który na korzyść klubu rozstrzygnęła i Izba i Sąd Polubowny. Piłkarz jednak zaskarżył sprawę do Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej i wygrał nie tylko zaległości, ale FIFA nakazała zapłatę całej sumy kontraktu! PZPN postanowił uczynić z Izby pierwszą instancję, a z Sądu Polubownego drugą. To właściwie również punktu widzenia Kodeksu Cywilnego i Kodeksu Postępowania Cywilnego, ponieważ wyroki Sądu Polubownego mają klauzulę wykonalności. I piłkarze z zagranicy przy takim rozwiązaniu - przy rozpatrzeniu sporu merytorycznego i majątkowego jednocześnie w jednej instancji, a następnie w drugiej - nie mogliby się już odwoływać do FIFA...
Cóż tam jednak jeden przepis, nawet ważny z punktu widzenia klubów - liczyło się starcie na linii Boniek - Wandzel.
Prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, Andrzej Padewski zaznacza: Myślę, że powstał Rów Mariański między wojewódzkimi związkami a klubami - przede wszystkim Ekstraklasy, bo myślę, że wiele z pierwszej ligi głosowało za poprawkami.
Padewski dodaje: Jestem przekonany, że to była próba sił przed listopadowym starciem". Czy jednak rzeczywiście Boniek będzie miał silnego kontrkandydata? Sam Wandzel wykluczył start w wyborach na prezes PZPN. Zastanawia się Cezary Kucharski. Padewski jednak przekonuje: "We wtorek był blok wojewódzkich związków i myślę, że to się nie zmieni. Jakoś tak przedstawia się nas, jako mało nowoczesnych. Tymczasem chcieliśmy poprawić statut, a to uniemożliwiono. Jednak w żadnym wypadku nie zagraża to prezesowi Bońkowi". Ciekawe, co na to Wandzel? Czy dojdzie w najbliższych miesiącach do porozumienia między liderami w myśli hasła "Łączy nas piłka"? Bo na razie piłka - czy raczej jej otoczka - podzieliła i zantagonizowała ich mocno...
Przejdź na Polsatsport.pl