W lutym miałeś wystąpić na gali w Londynie, ale plany pokrzyżowała kontuzja żeber. Po odwołaniu tej walki nie miałeś obaw, że przygoda z UFC może zakończyć się na jednym pojedynku?
Oczywiście. Byłem świadomy, że taka sytuacja może się wydarzyć. W UFC z listy zawodników zostają czasami usunięciu zawodnicy po zwycięstwach i w tej organizacji nie ma miejsca na potknięcia. Zawsze musisz być gotowy na informację o zwolnieniu.
Z drugiej strony UFC po raz kolejny pokazało, że ma do Ciebie zaufanie i liczy na Twoją osobę.
Całkiem możliwe, że tak jest, ale ja nie mogę o tym myśleć. W głowie nie ma miejsce na presję, a przygoda z UFC to spełnienie moich marzeń. Nie ma co się zastanawiać nad moją pozycją w organizacji, tylko robić swoje!
Za tydzień wejdziesz do klatki z Gilbertem Burnsem. Chyba miałeś już okazję poznać go osobiście...
Faktycznie, byłem na jego seminarium w Gdyni i uczestniczyłem w treningach przez niego prowadzonych. Nawet skorzystałem z możliwości i... zrobiłem sobie z nim zdjęcie.
Dostrzegłeś podczas tego spotkania coś wyjątkowego?
Myślałem, że jest nieco wyższy. Według sherdog.com jest kilka centymetrów wyższy ode mnie, ale ja tego zupełnie nie dostrzegłem. Zresztą na naszym wspólnym zdjęciu widać to doskonale. Poza tym chyba miły z niego gość.
Co sobie pomyślałeś jak otrzymałeś informację, że "Durinho" będzie Twoim kolejnym rywalem?
Nie było czasu na kalkulowanie i rozmyślanie. Uszczęśliwiła mnie informacja o tym, że dostałem oficjalnie kolejną walkę i trzeba po prostu było brać co dają! Po takiej przerwie nie mogłem postąpić inaczej i doskonale zdaję sobie sprawę, że nie jestem faworytem tego pojedynku. "Underdodzy" niejednokrotnie pokazywali, że notowania bukmacherów znaczą niewiele.
Taktyka na ten pojedynek chyba nie będzie zaskoczeniem, bo o mocnych stronach Burnsa wiemy doskonale...
Dokładnie! Moim zadaniem będzie neutralizowanie grapplingu i niedopuszczenie do walki w parterze. Burns to czterokrotny mistrz świata w BJJ, więc lekceważące byłoby wejście po prostu w jego grę.
Podobnie miało być w walce z Marcinem Heldem. Wtedy trochę tego parteru było, ale ostatecznie pojedynek udało się wygrać.
Byłem znacznie mniej doświadczonym zawodnikiem niż teraz i obecnie moja świadomość jest na zupełnie innym poziomie.
A znaleźliście jakieś słabe punkty Brazylijczyka?
Myślę, że z upływem kolejnych sekund pojawia się u niego coraz większe zwątpienie. Jeśli przyjmuje kolejne ciosy, nie do końca sprawdza się jego plan, to po prostu zaczyna tracić wiarę w swoje umiejętności. Odbija się to na jego dynamice i chęci do walki. Mam wrażenie, że duże znaczenie odegra również przygotowanie kondycyjne.
Jak będzie wyglądał ostatni tydzień przed walką?
Wszystko już zostało zrobione, więc skupiamy się na odzyskaniu świeżości i przygotowaniu taktycznym. W niedzielę lecimy do Las Vegas i mam nadzieję, że wieczorem już w hotelu będę układał się do snu. Cieszę się, że mam możliwość wystąpić podczas gali w trakcie tak ważnego tygodnia w historii całej organizacji, a przecież dzień później w obronie swojego pasa mistrzowskiego ponownie wystąpi Joanna Jędrzejczyk.
Czego mogę Ci życzyć przed zbliżającą się walką?
Spokoju i sporej dawki relaksu, a resztę zrobię sam!