Kontrowersyjny werdykt w Indio! Orozco wypunktował Lopeza, ale nie miał łatwo (WIDEO)
Antonio Orozco (25-0, 16 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Abnera Lopeza (23-6, 19 KO) w głównym wydarzeniu gali w Indio. Zwycięstwo faworyta było bardzo kontrowersyjne, gdyż według dwóch sędziów wygrał aż dziewięć z dziesięciu rund! Przebieg walki wskazywał na coś zupełnie innego.
Zdecydowanym faworytem był oczywiście Orozco, o którym wielokrotnie mówiło się w kontekście walki o mistrzostwo świata. Starcie z Lopezem miało być tylko przetarciem, kolejną łatwą przeszkodą do pokonania. Pierwsze dwie rundy faktycznie mogły na to wskazywać, lecz później zaczęły dziać się dziwne rzeczy. To właśnie Meksykanin doszedł do głosu i choć może nie bił tak mocno jak Orozco, to jednak zadawał więcej ciosów.
Kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia, bo Lopez nie przyjechał tylko po wypłatę. Długimi momentami spychał faworyta na liny i przede wszystkim trafiał ciosami pojedynczymi czy też kombinacjami. Obaj zawodnicy zaprezentowali kapitalne wymianę szczególnie w trzeciej rundzie, kiedy to kompletnie zapomnieli o obronie i poszli na wyniszczenie. Mogło się wydawać, że nie był to dobry pomysł ze względu na dziesięciorundowy pojedynek, lecz ostatecznie obaj wytrzymali tempo.
Agresorem był Lopez i kto wie, czy nie jemu należało się zwycięstwo. Przed ostatnią rundą narożnik powiedział mu jednak, że musi znokautować Orozco, bo nie wiadomo, co znajduje się na kartach punktowych. I mieli racje - walka zakończyła się decyzją sędziowską. Dwóch punktowało 99:91, a jeden - 97:93 dla Amerykanina. - To jest jakaś paranoja - powiedział komentujące tę walkę Andrzej Kostyra.
Wcześniej swoją walkę wygrał także inny utalentowany piórkowy - Joseph Diaz (21-0, 12 KO), który już w drugiej rundzie rozprawił się z Victorem Proą (28-2-2, 21 KO).
Komentarze