Cucine Lube Civitanova na podium siatkarskiej Ligi Mistrzów

W pierwszym sobotnim półfinale siatkarze Berlin Recycling Volleys przegrali z obrońcami trofeum – Zenitem Kazań 0:3 (21:25, 22:25, 13:25). Więcej emocji przyniosło starcie pomiędzy dwiema włoskimi ekipami, w którym Sir Sicoma Colussi Perugia pokonała Cucine Lube Civitanova  3:2 (25:19, 22:25, 25:19, 21:25, 15:9).

 

Pokonani zmierzyli się w meczu o trzecie miejsce. Premierowa odsłona tego starcia przyniosła ogromne emocje. Na przestrzeni seta oglądaliśmy wyrównaną walkę obu ekip, a w końcówce przewagę wywalczyła ekipa z Berlina. Aleksandar Okolić skutecznym atakiem ze środka dał ekipie BRV piłkę setową (22:24), ale Włosi zdołali doprowadzić do rywalizacji na przewagi.

Siatkarze ze stolicy Niemiec mieli w tej partii aż pięć piłek setowych w górze, mimo to decydujące punkty zdobyła ekipa Lube: Micah Christenson asem serwisowym wywalczył piłkę setową (28:27), a skuteczny atak Cwetana Sokołowa zakończył tę partię.

 

Drugi set również miał wyrównany przebieg. Do stanu 20:20 wynik oscylował wokół remisu, później przewagę uzyskała ekipa BRV (20:22). Niemcy tym razem dopięli swego, ale decydujące punkty podarowali im rywale. Po autowym ataku Osmany Juantoreny mieli piłkę setową (21:24), w następnej akcji gracze Lube jeszcze się obronili, ale w kolejnej Klemen Cebulj zaserwował w środek siatki, kończąc seta.

 

Trzecia partia nie była już tak zacięta. Siatkarze Lube szybko uzyskali kilkupunktową przewagę, którą utrzymywali na przestrzeni seta (8:5, 11:8, 16:12, 21:17). Wynik tej odsłony na 25:21 skutecznym atakiem ustalił Juantorena. W secie numer cztery, po początkowej przewadze Lube, gra się wyrównała (10:10). Podopieczni Roberto Serniottiego grali skutecznie blokiem i w końcówce zdołali nawet wyjść na prowadzenie (19:21). Kibice spodziewali się zaciętej walki w końcówce, ale w tym momencie w polu zagrywki pojawił się Juantorena i właściwie w pojedynkę dokończył mecz serią efektownych serwisów.

 

Cucine Lube Civitanova – Berlin Recycling Volleys 3:1 (29:27, 22:25, 25:21, 25:21)

Przejdź na Polsatsport.pl