Pindera: Kosmiczny cyrk, kosmiczne pieniądze

Sporty walki
Pindera: Kosmiczny cyrk, kosmiczne pieniądze
fot. youtube.com

Już niedługo, 26 sierpnia w Las Vegas dojdzie do gigantycznego skoku na kasę. Absurdalny pojedynek Floyda Mayweathera Jr z Conorem McGregorem w T-Mobile Arena ma przynieść nowe, finansowe rekordy.

O sportowej stronie tego przedsięwzięcia mówi się niewiele. Na pierwszym miejscu jest biznes. Pay per view za 99,99 USD, miejsca przy ringu za kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Skąd my to znamy ? Dwa lata temu, gdy Mayweather Jr przygotowywał się do walki z Mannym Pacquiao, też znacznie więcej mówiono o pieniądzach, niż o boksie.

Ale to było jednak starcie dwóch wybitnych mistrzów pięści. Wtedy nie było zdecydowanego faworyta, obaj mieli mocne argumenty. W ringu zabrakło wprawdzie wielkich emocji , Filipińczyk skarżył się na kontuzję, ale rekordy finansowe przemówiły wszystkim do wyobraźni.

4,5 mln sprzedanych pay per view, dochód przekraczający 600 mln dolarów, przeniosły zawodowy boks w inny, kosmiczny wymiar. Mayweather Jr  zarobił 250-260 mln dolarów, „Pacman” sto milionów mniej, ale i tak wielokrotnie więcej niż kiedykolwiek w swojej wspaniałej i bogatej w finansowe sukcesy karierze.

Teraz swoje rekordy na pewno pobije mistrz MMA, mało prawdopodobne jednak, by Mayweather Jr zarobił więcej niż za pojedynek z Pacquiao, choć nie brakuje opinii, że jest to możliwe. Promocja tego cyrkowego widowiska jest bowiem gigantyczna.

Dla młodszego, 29 letniego McGregora, mistrza MMA, będzie to bokserski debiut. 40 letni Floyd Jr, niepokonany od 1996 roku, stoczył do tej pory 49 walk, wszystkie wygrał, z tego 26 przed czasem, był mistrzem w pięciu kategoriach wagowych i nie bez racji uważany jest z jednego z najlepszych, jeżeli nie najlepszego pięściarza ostatniego ćwierćwiecza. Jeśli pokona McGregora, co wydaje się oczywiste, to mając na koncie 50 zwycięstw, pobije rekord legendarnego Rocky’ego Marciano (49-0) i spokojnie może przejść na zasłużoną emeryturę.
 
Ze sportowego punktu widzenia ta konfrontacja nie ma sensu, ale nie da się ukryć, że umiejętnie podsycane napięcie rośnie. To jest kosmiczny cyrk za kosmiczne pieniądze, co do tego chyba nikt logicznie myślący nie ma wątpliwości. Irlandczyk twierdzi, że znokautuje mistrza boksu do czwartej rundy, a utwierdzają go w tym, ci którzy z nim pracują. Jednym z jego sparingpartnerów jest były czempion kategorii superlekkiej i półśredniej, Paulie Malinaggi, dziś komentator i bokserski ekspert, który zwraca uwagę na siłę ciosów Conora. Mistrzowi MMA pomaga również znany sędzia Joe Cortez, są też inni fachowcy, którzy im bliżej do walki, tym częściej zaczynają dostrzegać  bokserskie umiejętności Conora McGregora. Ten jak na potrzeby MMA faktycznie umie korzystać z siły swoich pięści, bardzo dobrze kontruje. Ma spory zasięg, walczy z odwrotnej pozycji i ma szybkie ręce. Nie ukrywam, że siła i precyzja jego kontry zawsze robiła na mnie wrażenie.

Ale z Mayweatherem Jr będzie walczył w znacznie większych rękawicach, a „Money” jest geniuszem defensywy. I z pewnością znajdzie sposób, jak wciągnąć McGregora w pułapkę, zmusić do błędów i je wykorzystać. Tyle, że musi być ostrożny, szczególnie w pierwszej fazie pojedynku. Pamiętam rozmowę z Andrzejem Fonfarą, który opowiadał o sparingach z Nate’em Diazem . – Był twardy, bił nietypowo, nie bał się konfrontacji i radził sobie całkiem dobrze – mówił przy okazji wizyty w „Puncherze”.

A Nate Diaz dwukrotnie walczył z McGregorem. Pierwszy pojedynek wygrał przed czasem (duszenie), drugi, bardzo wyrównany, przegrał na punkty. Kto wie, być może McGregor w starciu z Mayweatherem Jr pokaże się z lepszej strony niż myślimy ?

Na razie obaj robią wszystko, by jak najlepiej wypromować ten kosmiczny cyrk.

Za  nimi już Wielki Tour:  Los Angeles, Toronto, Nowy Jork i Londyn. W przerzucaniu się obelgami wyszli na remis, choć intensywność  śmieciowej wymiany poglądów wzrastała na każdej, kolejnej stacji promocyjnej podróży. Jeśli McGregor nie zdołał znokautować Mayweathera Jr w takim pojedynku, to nie znokautuje w ringu, choć ten wraca po dwuletniej przerwie i raczej nie będzie już w takiej formie, jak wtedy, gdy deklasował Saula Alvareza.

Ale zainteresowanie walką i tak  będzie rosnąć, a to przełoży się na pay per view. Conor McGregor bez względu na wynik walki już jest wygrany, zarobi krocie właściwie niczym nie ryzykując. Jak przegra, co więcej niż pewne, nikt nie powie złego słowa. Zawsze przecież może zaproponować rewanż w klatce.

Mayweather Jr ma więcej do stracenia, na jego szczęście chronią go umiejętności, powinien ośmieszyć Irlandczyka. Ale jeśli tego nie zrobi, będzie musiał się tłumaczyć.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie