ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - VfB Friedrichshafen: Transmisja w Polsacie Sport
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i VfB Friedrichshafen rozpoczynają walkę o Final Four Ligi Mistrzów. Gospodarze są uznawani za faworyta, ale goście mogą się pochwalić niesamowitą serią zwycięstw. Transmisja meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - VfB Friedrichshafen w Polsacie Sport.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to ostatni polski zespół w Lidze Mistrzów. W poprzedniej rundzie podopieczni Andrei Gardiniego wyeliminowali Jastrzębski Węgiel. Teraz na ich drodze znaleźli się wicemistrzowie Niemiec, których trenerem jest nowy selekcjoner reprezentacji Polski Vital Heynen.
Drużyna Heynena może pochwalić się niesamowitą serią 37 zwycięstw z rzędu, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Ostatnią porażkę poniosła 7 maja 2017 roku z Berlin Recycling Volleys 1:3.
Mimo tego, na papierze faworytem są gospodarze. Prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Sebastian Świderski przestrzegł jednak swoich siatkarzy, by nie czuli się zbyt pewnie.
- Faworytem chyba nie jesteśmy. Na tym etapie takich nie ma. Każdy oczywiście patrząc na tabelę, wyniki i na ligę pewnie nas stawia w takiej roli, ale wielokrotnie ci teoretycznie słabsi na papierze, mniej obciążeni obowiązkiem wygrania, grają dużo lepiej. Przekonaliśmy się o tym, więc jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że takie ekipy przyjeżdżają i grają z nami na totalnym luzie. Wtedy wychodzi im to kilka procent lepiej niż normalnie – stwierdził.
Trener VfB Friedrichshafen ma świadomość, że jego siatkarzy czeka w środę wyjątkowo trudne zadanie.
- Nikt chyba nie ma wątpliwości, że obecnie ZAKSA jest najlepszą drużyną w Polsce. Mają bardzo dobry, wyrównany skład, szeroką ławkę rezerwowych. Mój zespół mógłby się wiele od nich nauczyć. Mam jedną zasadę w siatkówce - zależy mi na tym, by moi zawodnicy popełniali jak najmniej błędów. Pewnie przegramy, ale chodzi mi też o to, by wyciągnąć wnioski, nauczyć się czego - stwierdził Heynen.
Transmisja meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - VfB Friedrichshafen w Polsacie Sport. Początek o godzinie 20:25. Komentują Tomasz Swędrowski i Łukasz Kadziewicz.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze