Gardini ma w ZAKSIE wyjątkowego pecha. Final Four Ligi Mistrzów to zmieni?

Siatkówka
Gardini ma w ZAKSIE wyjątkowego pecha. Final Four Ligi Mistrzów to zmieni?
fot. Cyfrasport

– Andrea Gardini to trener, który ma wyjątkowego pecha. Z ZAKSĄ przegrał dotychczas praktycznie wszystko, co było do przegrania, począwszy od Superpucharu, poprzez Puchar Polski, a skończywszy na mistrzostwie. A przypomnijmy, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla przez dwa poprzednie lata dominowała w krajowych rozgrywkach. W związku z tym, start w Final Four Ligi Mistrzów to dla niego spore wyzwanie – powiedział trener Ireneusz Mazur w rozmowie z Polsatsport.pl.

W dniach 12–13 maja w Kazaniu rozegrany zostanie turniej Final Four Ligi Mistrzów siatkarzy. W czwórce najlepszych klubów Europy znalazł się reprezentant Polski – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Podopieczni trenera Andrei Gardiniego zmierzą się w półfinale z Cucine Lube Civitanova. W drugiej grze o finał Zenit Kazań podejmie Sir Colussi Sicoma Perugia.

 

Robert Murawski: W rozmowie o zbliżającym się Final Four nie możemy pominąć tego, co wydarzyło się w minionym tygodniu. Drużyna z Kędzierzyna-Koźla straciła tytuł mistrza Polski. Co właściwie stało się z ZAKSĄ w tych play–offach?

 

Ireneusz Mazur: Sprawa nie jest tak prosta i myślę, że na tę porażkę złożyło się wiele elementów. Pierwszy i podstawowy to fakt, że znakomicie zagrała PGE Skra Bełchatów. Od pierwszego meczu finałowego wyraźnie zaskoczyła ZAKSĘ formą sportową, skutecznością oraz sposobem rozwiązywania problemów taktycznych. Świetna gra rywali jest więc podstawową przyczyną tej porażki. Do tego doszła oczywiście słabsza forma kędzierzynian, co zaobserwowaliśmy już w półfinałach.

 

Kiedy pojawiły się pierwsze oznaki słabszej dyspozycji siatkarzy ZAKSY?

Choćby pierwsze spotkanie z VfB Friedrichshafen w Lidze Mistrzów pokazało, że jest pewien regres formy tej drużyny. Nie było widać tej świeżości, dynamiki. Te słabości udało się wówczas szybko pokonać, bo już w meczu rewanżowym ZAKSA pokazała się z bardzo dobrej strony. Wydawało się więc, że był to jednorazowy spadek formy, że to, co najgorsze jest już za ZAKSĄ. Jednak podczas tego okresu przerwy, który miały do dyspozycji dwie czołowe drużyny PlusLigi, siatkarze z Kędzierzyna-Koźla nie zdołali odzyskać świeżości, lekkości gry, którą prezentowali w fazie zasadniczej. W takiej formie nie byli w stanie nawiązać walki z doskonale dysponowaną drużyną z Bełchatowa. Nie potrafili złapać właściwego rytmu i to było widać, że bełchatowianie wyprzedzali ich, szczególnie w takich podstawowych elementach, jak zagrywka, kontratak, rozwiązania taktyczne, gra na siatce.

 

Którzy zawodnicy najbardziej rozczarowali w końcówce sezonu?

 

Na słabszą postawę drużyny złożyła się oczywiście słabsza dyspozycja poszczególnych zawodników. Trudno jednak wskazywać tu konkretnych graczy, przenosić odpowiedzialność za porażkę na jednego, czy dwóch zawodników. Na przykład w drugim meczu finałowym słabiej dysponowany był atakujący Maurice Torres, który we wcześniejszych grach fazy play–off był przecież główną siłą ofensywną swej drużyny, bywał w dobrej lub bardzo dobrej formie. Można tak wymieniać, jednak to po prostu nie był zespół w takiej formie, jakiej się można było po ZAKSIE spodziewać. Być może ta forma nie przyszła we właściwym momencie, czyli w kluczowych meczach sezonu.

 

Co można zrobić przez tydzień dzielący finały PlusLigi od Final Four Ligi Mistrzów? Co ZAKSA musi zmienić, by nawiązać walkę z najlepszymi? W Kazaniu czekają na kędzierzynian rywale jeszcze mocniejsi od PGE Skry...

 

Przede wszystkim zawodnicy muszą jak najszybciej zapomnieć o tej porażce. Wyrzucić z pamięci to, co wydarzyło się w meczach z PGE Skrą. Jeśli już ma coś pozostać, to tylko w formie inspirującej, dodatkowej motywacji. Muszą przystąpić do rywalizacji z czystą głową, a to ogromne zadanie dla sztabu szkoleniowego ZAKSY. Andrea Gardini to trener, który ma wyjątkowego pecha. Z ZAKSĄ przegrał dotychczas praktycznie wszystko, co było do przegrania, począwszy od Superpucharu, poprzez Puchar Polski, a skończywszy na mistrzostwie. A przypomnijmy, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla przez dwa poprzednie lata dominowała w krajowych rozgrywkach. W związku z tym, dla trenera Gardiniego start w Final Four Ligi Mistrzów to też spore wyzwanie. Na pewno w tym momencie nie ma mowy o dużych obciążeniach treningowych. To raczej czas na reset w drużynie i próbę stworzenia dodatkowej motywacji. Próbę zmiany tego rozczarowania w sportową złość, która wyzwoli dodatkową energię. W tej sytuacji to szalenie trudne, ale nie niemożliwe.

 

Siatkarze ZAKSY zmierzą się w półfinale z Cucine Lube Civitanova. Czy jest jakaś szansa na równie zacięte starcie obu ekip, jak podczas Klubowych Mistrzostw Świata w Polsce?

 

Myślę, że ZAKSĘ stać jest na wyrównaną walkę, choć rywale są wyżej notowani. W tej sytuacji zawodnicy muszą wyzwolić w sobie odpowiednią motywację, pokazać charakter wojownika, to może zniwelować różnicę w jakości między tymi zespołami. Liczę, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla pokaże dobrą siatkówkę, bo niejednokrotnie udowodniła, że potrafi grać na wysokim poziomie. Trzymając kciuki za ZAKSĘ, liczę też na powrót do stylu, jaki ta drużyna prezentowała podczas Klubowych Mistrzostw Świata. Zwycięstwo, no cóż... W sporcie wszystko jest możliwe. Dla mnie istotne będzie jednak również to, na jakim poziomie, z jaką determinacją i z jaką walecznością przystąpią do rywalizacji poszczególni gracze i cały zespół z Kędzierzyna-Koźla. W Kazaniu będą rywale z najwyższej półki, może jeszcze tylko brazylijska Sada Cruzeiro należy poza nimi do ścisłego światowego topu. Miejsce w tej czwórce to już spora nobilitacja dla polskiego klubu, trzeba jednak jeszcze udowodnić, że ten awans nie był przypadkiem.

 

Zenit Kazań wygrywa ostatnio wszystkie imprezy na arenie międzynarodowej, jest też zdecydowanym faworytem turnieju Final Four Ligi Mistrzów. Gdyby gospodarze wypuścili z rąk to trofeum, to byłaby chyba wielka sensacja?

 

Tak. To chyba dla wszystkich jest faworyt numer jeden, ale historia pokazuje, że w takich turniejach różnie bywa i nie raz dochodziło już do zaskakujących rozstrzygnięć. Każde inne rozwiązanie, niż zwycięstwo drużyny z Kazania byłoby ogromną sensacją. Moim zdaniem Zenit wygra tę imprezę, a dalsza kolejność? Tu wszystko jest możliwe.

 

Terminarz i plan transmisji Final Four Ligi Mistrzów (Kazań, 12–13 maja):

 

2018-05-12: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cucine Lube Civitanova (półfinał; sobota, godzina 14.50; transmisja – Polsat Sport).
2018-05-12: Sir Colussi Sicoma Perugia – Zenit Kazań (półfinał; sobota, godzina 17.50; transmisja – Polsat Sport). 

 

2018-05-13: (Mecz o III miejsce; niedziela, godzina 14.50; transmisja – Polsat Sport).
2018-05-13: (Finał; niedziela, godzina 17.50; transmisja – Polsat Sport).

Robert Murawski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie