Bielecki kończy karierę!
Karol Bielecki, piłkarz ręczny PGE VIVE Kielce i jeden z najwybitniejszych polskich zawodników w historii tej dyscypliny, po sezonie zakończy sportową karierę. "Nie jestem już w stanie tyle dać zespołowi co dawniej" - powiedział podczas specjalnej konferencji prasowej.
36-letni zawodnik o zakończeniu ponad 20-letniej sportowej kariery poinformował po zakończeniu półfinałowego spotkania o mistrzostwo Polski z Azotami Puławy. Jego kontrakt z PGE VIVE Kielce obowiązuje do 2019 roku, jednak zawodnik już teraz zdecydował się zawiesić buty na kołku.
„Nie mogę dać tyle zespołowi, co dawniej. W meczach Ligi Mistrzów nie byłem tym, kim chciałbym się widzieć i nie mogłem pomóc drużynie tyle, ile bym chciał. Kończę karierę w odpowiednim momencie i na moich warunkach” – powiedział Bielecki, który nie ukrywał, że zastanawiał się nad kontynuowaniem kariery w innym klubie.
„Myślałem o tym, ale moje ambicje są takie, żeby grać w Lidze Mistrzów i na najwyższym poziomie. Zdałem sobie sprawę, że poziom mojej gry idzie w dół. Nie chciałem rozmieniać swojej kariery na drobne. Uznałem, że przyszedł czas, żeby dać sobie spokój” – zaznaczył popularny „Kola”. Dodał, że prezes PGE VIVE Bertus Servaas namawiał go na kontynuowanie gry jeszcze przez rok.
„Trudno jest mi grać z jednym okiem, wygląda to trochę inaczej niż u innych zawodników, dlatego podjąłem taką decyzję. Dziękuję wszystkim, na czele z kibicami, którzy mnie wspierali. Dziękuję prezesowi Servaasowi, który był ze mną od początku. Cieszę się, że mogę odejść jako zawodnik, który sobie jeszcze radzi. Uznałem jednak, że to odpowiedni moment na taki krok” – dodał jeden z najlepszych zawodników w historii polskiej piłki ręcznej.
Prezes PGE VIVE Kielce poinformował, że Bielecki zostanie w klubie jako jego ambasador i trener młodzieży. „Karol to nie tylko wielki zawodnik, ale wielki człowiek. Przez większość kariery grał w VIVE. Tu zaczynał i wrócił do Kielc. Jako kraj musimy mu podziękować, że przez tyle lat mogliśmy go oglądać. Oddał wielkie serce dla reprezentacji” – komplementował Bieleckiego prezes.
„Wypadek, w którym stracił oko, przeszedł jak gladiator i wrócił do wysokiej gry. Jest niesłychanie skromnym człowiekiem. Zawsze kiedy coś robił, to dla drużyny. Nigdy nie mówił +to mój sukces+, a podkreślał, że +to zwycięstwo wszystkich+. Jestem smutny, bo to koniec jego kariery. Ale też czuję radość, że mogłem z nim pracować przez tyle lat” – nie ukrywał Servaas.
Bielecki jest wychowankiem Wisły Sandomierz. W latach 1999-2004 reprezentował barwy kieleckiego klubu, później przez osiem lat grał na parkietach Bundesligi (SC Magdeburg i Rhein-Neckar Loewen). Od 2012 roku ponownie występuje w klubie ze stolicy regionu świętokrzyskiego.
Z kielecką drużyną zdobył sześć razy mistrzostwo Polski i siedmiokrotnie triumfował w Pucharze Polski. Dwa lata temu zespół VIVE z Bieleckim w składzie wygrał Ligę Mistrzów. Dwukrotnie zajął też w tych rozgrywkach trzecie miejsce (2013, 2015).
Bielecki przez 15 lat (2002-2017) występował w reprezentacji Polski, z którą w 2007 roku zdobył wicemistrzostwo świata, a dwukrotnie (2009, 2015) na mistrzostwach globu zajmował trzecią lokatę. Na olimpiadzie w Rio de Janeiro wraz z ekipą biało-czerwonych uplasował się na czwartej pozycji. Podczas brazylijskich igrzysk zdobył 55 bramek, zostając królem strzelców turnieju.
11 czerwca 2010 roku podczas towarzyskiego meczu z Chorwacją w Kielcach doznał bardzo groźnej kontuzji i stracił oko. Tydzień po wypadku ogłosił zakończenie kariery sportowej, ale później zmienił zdanie. Wbrew zaleceniom lekarzy zdecydował się na kontynuowanie kariery i już pod koniec lipca 2010 roku wystąpił w sparingowym meczu Rhein-Neckar Loewen, a 31 sierpnia zagrał w ligowym spotkaniu popularnych Lwów. W celu ochrony zdrowego oka występował w specjalnych okularach ochronnych.
W 2007 roku prezydent Lech Kaczyński udekorował Bieleckiego Złotym Krzyżem Zasługi. Osiem lat później został oznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Komentarze