Pięściarz szantażował rywala i... odwołał walkę! Pindera: Niepoważna historia
Do niezwykle kuriozalnej sytuacji doszło przed galą w Legionowie. W jednej z walk mieli zmierzyć się Kazimierz Łęgowski z Artemem Karpecem (21-7, 6 KO), jednak mający zadebiutować na zawodowych ringach Polak wycofał się w dniu gali! Wcześniej miał... szantażować rywala z powodu jego wagi. - Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim - ocenił promotor gali, Tomasz Babiloński.
O kuriozalnej sytuacji przed rozpoczęciem gali w Legionowie opowiedział promotor Babiloński. Mający zadebiutować na zawodowym ringu Łęgowski w ostatniej chwili odmówił pojedynku z Karpecem. Początkowo starcie było umówione na sześć rund w limicie do 71 kg, jednak zaraz po ważeniu polski pięściarz miał... szantażować rywala, proponując mu mniejszy limit wagowy i cztery rundy.
Karpec, który przegrał siedem ostatnich pojedynków się zgodził, jednak Łegowski... wycofał się z pojedynku w ostatniej chwili. Sytuacja oburzyła nawet Mateusza Borka, który komentował ją na Twitterze:
Kazik Łęgowski?O co mu chodzi ? Miał walczyć z Karpetsem, który w ostatnich 7 walkach przegrał 7 razy. W limicie 71kg. 6 rund. Po ważeniu szantaż Karpetsa, by się zgodził na mniejsza wagę i 4 rundy...Zgodził się. A Łęgowski sie wycofał. Mój friend JP mawia: - Szkoda dawać jeść.
— Mateusz Borek (@BorekMati) 2 czerwca 2018
- Z niczym takim się jeszcze nie spotkałem, w dodatku w dniu gali. Szkoda, że tej walki nie będzie, bo nastawialiśmy się na kawał dobrego boksu. Łęgowski lub jego zespół nie zgodził się na 150 gram ponad limit rywala, po prostu spakował się i wyjechał - opowiedział Babiloński.
- Chciał być twardym negocjatorem, ale mu nie wyszło. W walce o mistrzowski pas taka różnica wagi ma znaczenie, w takim pojedynku rezygnuje się wówczas ze stawki, jaką jest mistrzostwo świata. Ale w tym wypadku niepoważna historia - skrytykował zachowanie pięściarza Janusz Pindera.
Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Adam Łazowski - Przemysław Matuszewski. Skrót walki