Iwanow: A może jednak ze skrzydłowymi?
Przeglądając wszystkie przypuszczalne składy na wieczorny mecz z Portugalią większość z nich zakłada, że Polska wybiegnie dziś na Stadion Śląski w swoim ulubionym ustawieniu z dwójką napastników. Jedynie katowicki "Sport" zamieścił drużynę bardziej zbliżoną do tej z Bolonii z debiutu Jerzego Brzęczka w roli selekcjonera Biało-Czerwonych.
Są w niej i Jakub Błaszczykowski i Rafał Kurzawa na bokach, są Grzegorz Krychowiak i Mateusz Klich w środku, a przed nimi Piotr Zieliński ustawiony tuż za Robertem Lewandowskim.
Łatwo zauważyć, że Krzysztofa Piątka nie ma w tej "jedenastce". Selekcjoner rzucając uwagę, że rozpatruje grę zarówno z "Bomberem" z Genui jak i "Lewym" wcale nie musiał myśleć o początku dzisiejszego meczu, a może też rozpatrywał taki wariant na niedzielę i Włochy. Przecież nie tak dawno twierdził, że inny sposób gry w drugiej linii, a więc de facto z trójką środkowych jest nieprzećwiczony i obarczony zbyt dużym ryzykiem. Poza tym zachodzę w głowę, że skoro mamy grać bez klasycznych bocznych dlaczego trener na to zgrupowanie powołał aż tylu skrzydłowych?
"Wskażcie mi czterech lepszych niż Kuba na boki" – broni swoich racji - czytaj powołania dla Błaszczykowskiego - Brzęczek. Policzmy ilu otrzymało nominację na październikowe mecze. Oprócz Kuby to Przemysław Frankowski, Maciej Makuszewski, Kamil Grosicki, Damian Kądzior i od biedy Kurzawa, który nie jest może klasycznym "wingerem" ale jednak bocznym pomocnikiem. W sumie mamy więc sześciu! Nie wierzę więc, by Brzęczek mając taką ich liczbę nie rozważał gry swoim pierwotnym systemem. Może nie od początku, może nie dziś, ale kto wie, czy dziennikarze z Katowic nie są najbliżej trafienia w … "jedenastkę" już dziś. W końcu do kadry mieli najkrótszą drogę.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze