Khalidov: Depresja? Nie pogodziłem się z tym, przecież jestem twardzielem
Mamed Khalidov (34-6-2, 13 KO, 17 SUB) po drugiej porażce z Tomaszem Narkunem (16-2, 3 KO, 12 SUB) postanowił zakończyć sportową karierę i nie zamierza zmieniać decyzji. Jaki wpływ miały na nią problemy z depresją? Jak wytłumaczył synom, że więcej nie zobaczą ojca w klatce? Na te i inne pytania 38-latek odpowiedział w rozmowie z Joanną Racewicz.
Joanna Racewicz: Jaka jest ostatnia myśl, kiedy jesteś przed walką? Widzisz już klatkę, widzisz już kibiców?
Mamed Khalidov: To jest taki finisz całych przygotowań. Ten moment, gdy wychodzisz do walki, to najpiękniejsza chwila. Widzisz to wszystko, co zrobiłeś, a teraz trzeba wejść i poprowadzić walkę do zwycięstwa. Człowiek się zmienia, jesteś w innym świecie. Zawsze jest jakiś stres, to normalne. Ale jak już wejdziesz do klatki, jesteś szczęśliwy.
1 grudnia ubiegłego roku i rewanż z Tomaszem Narkunem. Wiedziałeś, że to będzie twoja ostatnia walka?
Nie wiedziałem. Dwie godziny przed pojedynkiem czułem się źle i nie byłem szczęśliwy wchodząc do klatki. Ostatnimi czasy uciekła mi radość, nie bawię się tym. Wszedłem do walki z Narkunem i nie byłem sobą, nie czułem chemii, szczęścia i tej zabawy, którą zawsze miałem podczas walki. Wychodzę z założenia, że albo robić to na sto procent, albo wcale. To była decyzja podjęta całkowicie spontanicznie. Walczyłem po to, żeby wygrywać. Przyczyną mojej decyzji są między innymi problemy, które występowały u mnie ostatnio.
Co to za problemy? Dlaczego zabrakło tamtej frajdy?
Już wcześniej mówiłem, że borykałem się z moją psychiką. Na co dzień czuję się znakomicie, jednak one czasami wracają. Nie mogę ryzykować, że takie coś złapie mnie podczas walki. Nerwica występuje w mniejszym stopniu, od czasu do czasu. To spowodowało, że przyszedł na mnie czas.
To, co ty nazywasz nerwicą, lekarze nazywają depresją?
Wcześniej miałem nerwicę, ale tego nie wiedziałem. Po operacji na kręgosłupie przerodziło się to w depresję. Walczyłem z tym. Na początku nie chciałem się pogodzić, że spotkało to właśnie mnie. Przecież jestem twardzielem i tak dalej, jak to możliwe? Zdałem sobie sprawę, z czym mam do czynienia. Wybrałem się do specjalisty, który mi pomógł. Wydaje mi się, że z tego wyszedłem, chociaż czasem coś do mnie wraca. Muszę całkowicie dać sobie na luz i wyjść z tego w stu procentach. Mam już swoje lata, niedługo 39. Jeszcze trochę to potrwa, zanim całkowicie dojdę do siebie - nawet kilka lat. Jest taka decyzja i na razie jej nie zmienię.
Czy ona jest ostateczna i nigdy się nie zmieni?
Osiągnąłem już w karierze to, o czym marzyłem. Jestem z niej zadowolony. Sport dał mi najwięcej, jestem szczęśliwy. Wielkie wsparcie, które dostaje od swoich kibiców, jest nie do przecenienia. Zwłaszcza w tych najgorszych momentach. Byli ze mną zwłaszcza wtedy, kiedy przegrywałem. Chcę jednak zacząć kolejny etap życia. Jest nim zakończenie kariery i odcięcie się od sportu. Mimo wszystko codziennie trenuje, jestem w świetnej formie, ale nie myślę o powrocie do walk. Mamed Khalidov jest na emeryturze w wieku 38 lat.
Kiedy powiedziałeś swoim synom, że to koniec, nie prosili: tata, spróbuj jeszcze?
Chcą nadal, żebym walczył. Przeżywają to na swój sposób, jednak rozumieją to. Wydawało mi się, że są zbyt młodzi, żeby mnie zrozumieć, ale udało mi się im to wytłumaczyć. Będę z nimi spędzał więcej czasu. Namawiam ich, żeby dalej trenowali swoje sporty, to ich czas. Starszy trenuje MMA, młodszy piłkę nożną.
Cała rozmowa z Mamedem Khalidovem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze