Heller po skokach: A może Małysz przejmie kadrę?
Mija 39 lat od olimpijskiego finału w hokeju na lodzie, w którym nisko notowani Amerykanie uporali się z faworyzowanymi Rosjanami. Cud w Lake Placid urósł do legendy i doczekał się ekranizacji. Po piątkowych wydarzeniach na normalnej skoczni w Seefeld, świat - tym razem - nie wstrzymał oddechu, ale my polski cud w Tyrolu będziemy wspominać przez bardzo długie lata. A kto obejmie kadrę w nowym sezonie? Propozycji jest wiele. Może Adam Małysz?
Konkurs na skoczni normalnej okazał się całkowicie nienormalnym i pokazał, że Polacy - wbrew piosence Big Cyca - nie zawsze mają pecha. Na marginesie, ciężko zrozumieć krytyczne uwagi Johana Remena Evensena kierowane pod adresem Dawida Kubackiego, który z pomocą matki natury dokonał niemożliwego.
Były rekordzista świata w długości lotu a obecnie ekspert Norweskiej Telewizji Publicznej stwierdził, że nasz skoczek ciesząc się po takim konkursie, nie okazał szacunku rywalom. Tylko dlaczego miałby się nie cieszyć? Czy zaglądając na norweskie podwórko, Bjoern Einar Romoeren nie świętował 6 stycznia 2003 po wygraniu swojego pierwszego konkursu w karierze? Po pierwszej serii był szesnasty, by pół godziny później - po równie loteryjnym finale jak w Seefeld - cieszyć się jak dziecko z wygranej.
Kubacki - w nagrodę za cierpliwość i kilkanaście lat ciężkiej pracy - przeżywa najpiękniejsze chwile w sportowym życiu. Tymczasem dziennikarze i kibice coraz głośniej przebąkują o najdłuższej operze mydlanej kończącej się zimy. Stefan Horngacher nabrał wody w usta i wciąż nie zdradza, którą kadrę poprowadzi w kolejnym sezonie. Po konkursach na Bergisel nie potrafił wskazać przyczyn naszych niepowodzeń, w trakcie piątkowego konkursu wielokrotnie puszczały mu zaś nerwy. Przerwę spędził ponoć w samotności w lesie, a po zakończeniu drugiej serii nie mógł uwierzyć w końcowe wyniki. Dla austriackiego szkoleniowca 39. mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym były jak emocjonalny rollercoaster, ale w jego głowie wciąż nie ma spokoju.
Polskie i niemieckie wróble ćwierkają, że Horngacher skłania się do podjęcia pracy u naszych sąsiadów a PZN musi - choć się na to nie nastawiał - uruchomić plan B. Giełda potencjalnych następców Austriaka ruszyła już z przytupem. Padają tak zagraniczne (Ronny Hornschuh, Alexander Pointner, Mika Kojonkoski czy Michal Dolezal ) jak i polskie nazwiska (Grzegorz Sobczyk, Maciej Maciusiak).
Kto wie, czy kolejnego życiowego wyzwania nie podejmie się sam Adam Małysz? Na razie to tylko wróżenie z fusów, ale wygląda na to, że w polskich skokach faktycznie czekają nas zmiany. Stefanowi Horngacherowi ewidentnie bliżej do pozytywisty niż do romantyka a skoro sam powtarza, że serce walczy u niego z rozumem...
Za sprawą złotego Dawida Kubackiego i srebrnego Kamila Stocha Polska zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej Seefeld 2019. Na swój mały medal w Tyrolu zasłużył jednak również Stefan Hula, który pożyczył swoje buty Viktorowi Polaskovi, dzięki czemu czeski skoczek mógł wystartować w konkursie mieszanym. Członkowie Komisji Fair Play przy Polskim Komitecie Olimpijskim zapewne opisali ten gest w swoich notesach.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.Takie tam z Mistrzem Świata 😎 @dawid.kubacki.official #polishskijumpers #gopoland #sądwie
Przejdź na Polsatsport.pl