ADAM MORAWSKI, bramkarz, 25 lat (Orlen Wisła Płock)
Wychowanek Czarnych Regimin, klubu z maleńkiej miejscowości na Mazowszu, który słynie z
wypuszczania w świat hanbalowych perełek. Od kilku już lat związany z Orlen Wisłą Płock. Od
dawna uchodzi za wielki talent i naturalnego następcę Sławomira Szmala. Grał na MŚ 2017 we
Francji - po spotkaniu fazy grupowej z Japonią wybrany nawet MVP meczu. Ksywka "Loczek" -
rzut oka na fryzurę wszystko wyjaśnia.
MATEUSZ KORNECKI, bramkarz, 25 lat (PGE Vive Kielce)
Przynajmniej na razie - lepszy z braci. Starszy o rok Hubert Kornecki, rozgrywający, też gra
na poziomie Superligi, ma nawet na koncie debiut w reprezentacji, jednak to akcje Mateusza
stoją wyraźnie wyżej. Od tego sezonu gra w najsilniejszym polskim klubie - do Vive Kielce
trafił z Górnika Zabrze, w którym spędził kilka poprzednich lat. Ale piłki ręcznej uczył się
w Końskich.
Patrząc w metryki obu reprezentacyjnych bramkarzy, można mieć uzasadnioną nadzieję, że tę
pozycję mamy zabezpieczoną na lata.
ANTONI ŁANGOWSKI, rozgrywający, 29 lat (Azoty Puławy)
Latem zamienił Gwardię Opole na Azoty Puławy, ale warto pamiętać, że do ligi wchodził w
Kwidzynie, gdzie przez kilka sezonów jego kolegą z zespołu był... Patryk Rombel.
W tym roku skończy 30 lat, w kadrze debiutował jeszcze w 2013. A jednak tegoroczne EURO to
jego pierwszy wielki turniej. Jak to możliwe? Miał mianowicie sympatyczny "Tolek" pecha
do... pozycji. Kolejka na lewe rozegranie w reprezentacji Polski była przez wiele lat
przerażająco długa. Karol Bielecki, Michał Jurecki, Mariusz Jurkiewicz, Piotr Chrapkowski. A
jeszcze Bartosz Konitz, a jeszcze Paweł Podsiadło. Ale w końcu Łangowski się doczekał.
PIOTR CHRAPKOWSKI, rozgrywający, 31 lat (SC Magdeburg)
On też miał problem z przeskoczeniem kilku miejsc w kolejce do gry na lewym rozegraniu, ale
w kadrze miał stałe miejsce, bo kolejni selekcjonerzy cenili go za grę w obronie. Jeden z
autorów ostatniego, jak do tej pory, mistrzostwa Wisły Płock (2011). Bohater głośnego
transferu na linii Płock - Kielce, z Vive wygrał Ligę Mistrzów (2016). Grał na dwóch
turniejach o mistrzostwo Europy (2014, 2016) i dwóch o mistrzostwo świata (2015, 2017), z
Kataru wrócił z brązem mundialu. Uczestnik igrzysk olimpijskich w Rio.
Jeden z trzech najbardziej doświadczonych kadrowiczów i przy okazji przedstawiciel ginącego
gatunku - reprezentanta Polski grającego w Bundeslidze.
SZYMON SIĆKO, rozgrywający, 22 lata (NMC Górnik Zabrze)
Najmłodszy z lewych rozgrywających. Idzie drogą, którą przetarło już kilku młodych zdolnych
polskich szczypiornistów. Świetna gra w słabszych zespołach (kolejno: SMS Gdańsk i Chrobry
Głogów), transfer do Vive, a następnie kolejne wypożyczenia (obecnie: do Górnika Zabrze). W
Kielcach spokojnie czekają, aż będzie gotowy do gry w czołowym zespole Europy. - Ten chłopak
ma papiery na grę - komplementuje młodego rozgrywającego trener mistrzów Polski, Talant
Dujszebajew.
W reprezentacji Sićko debiutował u poprzedniego selekcjonera Piotra Przybeckiego. Na wielki
turniej pojechał, rzecz jasna, pierwszy raz.
RAFAŁ PRZYBYLSKI, rozgrywający, 28 lat (Azoty Puławy)
Kolejna ofiara trwającej wiele lat klęski urodzaju na bokach rozegrania w polskim
szczypiorniaku. Kiedy o sile prawej połówki stanowili bracia Lijewscy i Mariusz Jurasik,
inni leworęczni o kadrze mogli tylko pomarzyć. A kiedy Jurasik i Marcin Lijewski już w
kadrze grać przestali, to i tak zawsze ktoś na finiszu przygotowań do wielkiej imprezy
wyprzedzał Przybylskiego. A to Paweł Paczkowski (jeśli tylko był zdrowy), a to Michał
Szyba, raz nawet, w 2013, Marek Szpera. Na dużą imprezę Przybylski pojechał w końcu w 2017
roku. I został we Francji na dwa lata, by bronić barw Feniksa Tuluza. Przed trwającym
sezonem wrócił do Polski, do Puław.
MACIEJ MAJDZIŃSKI, rozgrywający, 23 lata (Bergischer HC)
Młody, zdolny, leworęczny, trapiony przez poważne kontuzje, przede wszystkim - kolan. Taki
opis idealnie pasowałby do Pawła Paczkowskiego. Do Majdzińskiego niestety też. Maciek
skazany był na piłke ręczną. Urodzony w Kwidzynie; tata - działacz, trener; mama - trenerka.
Do Bundesligi trafił jeszcze przed dwudziestymi urodzinami. Tuż po nich trafił do szpitala.
Diagnoza: zerwane więzadła krzyżowe i rok przerwy. Wrócił. I do zdrowia, i do gry, i do
formy. I do reprezentacji. W połowie października 2018 zagrał w kadrze Piotra Przybeckiego.
Miesiąc później ponownie nie wytrzymało więzadło. I łękotka. Kolejne miesiące rehabilitacji.
I znowu powrót. Do zdrowia. Do formy. Do reprezentacji. Oby już na dobre.
ADRIAN KONDRATIUK, rozgrywający, 26 lat (NMC Górnik Zabrze),
Jeden z beneficjentów przeglądu kadr, jaki urządził poprzedni selekcjoner. Piotr Przybecki
nie bał się dawać szansy w kadrze tym, których inni uważali za - co najwyżej - solidnych
ligowców. Wielu poddanych reprezentacyjnej próbie w istocie okazywało się zawodnikami
formatu jedynie ligowego. Ale Kondratiuk się obronił. W reprezentacji czuje się coraz
pewniej, w lidze Wybrzeże Gdańsk zamienił na Górnika Zabrze, z którym podpisał trzyletni
kontrakt. Wyjątkowo skuteczny. Król strzelców Superligi sezonu 2018/2019.
MACIEJ PILITOWSKI, rozgrywający, 29 lat (Energa MKS Kalisz),
Duży talent, niestety z gatunku tych niespełnionych. Kilka lat temu widziano w nim
rozwiązanie problemów ze środkiem rozegrania. Debiutował w kadrze przed siedmioma laty,
szanse dawał mu też Michael Biegler. Potem popadł w ligową przeciętność. Dość
niespodziewanie wrócił do kadry w 2019 roku. Postawił na niego trener Patryk Rombel, który
prowadził Pilitowskiego jeszcze w Kwidzynie. Najwyraźniej wierzy, że uda mu się obudzić
uśpiony potencjał playmakera...
PRZEMYSŁAW KRAJEWSKI, skrzydłowy, 33 lata (Orlen Wisła)
Kolejny, obok Adama Morawskiego, dowód na to, że w Czarnych Regimin potrafią czynić cuda. To
właśnie tam mały Przemek uczył się grać w piłkę ręczną, a dziś jest jednym z liderów kadry.
Obok Chrapkowskiego i Syprzaka - najbardziej znanym i doświadczonym reprezentantem Polski.
Był na trzech kolejnych mundialach (2013, 2015, 2017), na dwóch mistrzostwach Europy (2014,
2016) i na igrzyskach w Rio. Brązowy medalista mistrzostw świata w Katarze. Choć sportowo na
pewno dałoby sobie radę, nigdy nie zdecydował się na wyjazd do zagranicznej ligi. Po pięciu
latach w Puławach, przeniósł się w 2017 roku do Płocka.
ARKADIUSZ MORYTO, skrzydłowy, 22 lata (PGE VIVE Kielce)
Jego kariera rozwija się modelowo. I bardzo szybko. Jako 19-latek z powodzeniem grał już w
Superlidze. Przed dwudziestymi urodzinami zadebiutował w pierwszej reprezentacji, a
dosłownie kilka dni po debiucie pojechał na mistrzostwa świata do Francji. I spisał się co
najmniej przyzwoicie.
Kolejny dowód na skalę jego potencjału? Transfer latem 2018 roku do Kielc. Co ważniejsze,
Moryto nie ruszył śladem innych młodych, którzy po podpisaniu kontraktu z Vive nie zdążą
nawet rozpakować w Kielcach walizek i już ruszają na wypożyczenia. Moryto w czołowej
klubowej drużynie Europy gra. I rzuca bramki. EURO 2020 to kolejna znakomita okazja dla
Moryty, by pokazać, że przed nim świetlana przyszłość.
PIOTR JAROSIEWICZ, skrzydłowy, 21 lat (Azoty Puławy)
Niemal dokładnie rok przed EURO 2020 debiutował w reprezentacji. Pół roku później w
oficjalnym plebiscycie Superligi wybrany Odkryciem Sezonu. Posiadacz jednego z najdłuższych
kontraktów w polskiej lidze. Z Azotami związał się aż siedmioletnią (!) umową.
Teoretycznie wychowanek Agrykoli Warszawa jedzie do Szwecji po doświadczenie, dzięki któremu
będzie wkrótce w stanie zastąpić w pierwszej siódemce Przemysława Krajewskiego. Ale...
Jarosiewicz grał w kilku turniejach o mistrzostwo świata i Europy w młodzieżowych
kategoriach wiekowych, atmosfera turnieju nie musi go wcale przytłoczyć. Tym bardziej, że o
ile talentu mu nie brakuje, o tyle kompleksów wydaje się pozbawiony.
KRYSTIAN BONDZIOR, skrzydłowy, 20 lat (Górnik Zabrze)
Kolejny z błyskotliwych skrzydłowych, którzy wypłynęli na szerokie wody w Zagłębiu Lubin.
Kiedyś Tomczak, później Gumiński, Czuwara, a ostatnio Moryto i właśnie Bondzior. Zwany
"Bandziorem", ale jak łatwo się domyślić, wyłącznie z powodu nazwiska.
Wielkie możliwości sygnalizowane w rozgrywkach juniorskich, potwierdził wśród seniorów w
sezonie 2018/19. 80 bramek w Superlidze w barwach Zagłębia, powołanie do kadry, transfer do
Górnika Zabrze. Duet Bondzior - Moryto na pewno będzie jednym z najmłodszych prawych
skrzydeł na EURO. Byłoby pięknie, gdyby okazał się zarazem jednym z najgroźniejszych.
KAMIL SYPRZAK, obrotowy, 28 lat (Paris Saint-Germain),
Od blisko dekady w reprezentacji. Od 2012 roku etatowy uczestnik mistrzostw świata i Europy,
z powodu kontuzji opuścił jedynie mundial we Francji. Brązowy medalista MŚ w Katarze,
olimpijczyk z Rio. Na niwie klubowej bohater transferów z Płocka do Barcelony i z Katalonii
do Paryża. Z Barcą i PSG kolekcjonuje najważniejsze trofea w europejskiej piłce ręcznej.
Teoretycznie - sportowiec spełniony, w praktyce - jego przygoda z reprezentacją pozostawia
niedosyt. Kiedy grał ze Szmalem, Jureckim, Bieleckim, Lijewskim, Jurkiewiczem - nie potrafił wyjść z
cienia gwiazd. Kiedy ci najwięksi z kadry odeszli - nie potrafi ich zastąpić w roli lidera
prowadzącego zespół do medali. Najlepszy moment w biało-czerwonej koszulce - mundial w
Katarze, zwłaszcza mecz o brąz z Hiszpanią. Ale biorąc pod uwagę jego gigantyczny potencjał
- ciągle liczymy na więcej.
MACIEJ GĘBALA, obrotowy, 26 lat (SC DHfK Lipsk)
W dniu pierwszego meczu Polaków na EURO, Gębala będzie świętował 26. urodziny. Nadal
wszystko przed nim, choć zarazem sporo już przeżył. Jako nastolatek wyjechał do Niemiec, do
Magdeburga. Było chyba za wcześnie na podbój Bundesligi, wrócił, okrzepł w Płocku i ponownie
próbuje szczęścia, tym razem w Lipsku.
Początkowo rezerwowy, po dwóch meczach polskiego EURO 2016 znalazł się jednak w składzie,
zastępując kontuzjowanego Bartosza Jureckiego. Podczas mundialu we Francji od początku był
już w "szesnastce". Szkoda, że jest jedynym Gębalą w kadrze na EURO. Jego młodszy o rok brat
Tomasz, imponujący warunkami fizycznymi rozgrywający, wraca do formy po drugim już w
karierze zerwaniu więzadeł krzyżowych.
DAWID DAWYDZIK, obrotowy, 29 lat (Azoty Puławy)
O miejsce w turniejowej szesnastce walczył - dosłownie - do ostatnich godzin. Wydawało się,
że w kadrze ostatecznie znajdzie się Michał Olejniczak, ale wobec problemów z kolanem
Macieja Gębali, trener Patryk Rombel wolał zostawić sobie trzech obrotowych, a nie trzech
środkowych rozgrywających. To Dawydzik będzie zatem wpisywany do meczowego protokołu i
zapewne pół roku po debiucie w reprezentacji doczeka się pierwszego meczu w wielkiej
imprezie. Szczególnie mocno liczą na to kibice na Dolnym Śląsku, bo choć Dawydzik jedzie do
Szwecji, jako zawodnik Azotów, to warto przypomnieć, że wcześniej grał w Legnicy,
Dzierżonowie, Wrocławiu i Lubinie.