Iga Świątek trafiła z wyborem? Legenda punktuje "Nawet się nie czarujmy!"
Po trzech miesiącach współpracy z nowym trenerem Wimem Fissettem Iga Świątek wyrównała swój najlepszy wynik i dotarła do półfinału Australian Open. Czy druga rakieta światowego tenisa trafiła z wyborem? Dla Polsatu Sport sytuację przeanalizował legendarny tenisista Wojciech Fibak.
Michał Białoński, Polsat Sport: Australian Open był pierwszym turniejem wielkoszlemowym, w którym Iga Świątek wystąpiła pod kierunkiem nowego trenera Wima Fisseta. Czy dostrzegł pan zmiany w tenisie Igi po trzech miesiącach współpracy?
Wojciech Fibak, legenda tenisa: Nie widzę żadnych zmian i nawet się nie czarujmy. Gdyby tam był Tomek Wiktorowski, to wszystko wyglądałoby identycznie. Tu bardziej chodzi o zwykły kontakt. Relacja między Igą a Tomkiem się wypaliła. Podobnie było między Hubertem Hurkaczem a Craigiem Boyntonem. Takie wypalenie to normalne zjawisko nie tylko w tenisie, ale też w relacjach w różnych zawodach i dyscyplinach. Podobnie może być na linii dyrektor – asystentka, reżyser i operator, trener i dyskobol, więc nie dziwmy się, że stało się to między trenerem a tenisistką.
ZOBACZ TAKŻE: WTA ogłasza, pilny komunikat. Już wszystko policzone. Wiadomo, co ze Świątek
Mądrość Wima Fissette’a polega na tym, że on nic nie zmienia. Iga jest tak wyjątkową tenisistką, że – po pierwsze, nie ma co zmieniać i nawet nie powinno się tego robić. To tak, jak ja, po kilku miesiącach współpracy, przekazywałem Novaka Djokovicia Borisowi Beckerowi uczuliłem go: „Boris, znamy się długo. Niczego nie zmieniaj! Masz rewelacyjnie przygotowany ‘produkt’, najwyższej klasy, przyszły numer jeden na świecie. Fakt, że poległ z Nadalem w finale US Open, nic nie znaczy. On go pokona następnych kilka razy pod twoją egidą”. Djoković wygrał następnych dziewięć meczów z Nadalem, bez żadnych zmian Beckera. Wszystkie wygrał nawet bez straty seta!
Czyli dobrze się stało, że Becker panu zaufał.
Znaliśmy się naprawdę długo. Gdy miał 16 lat, to uczyłem go woleja, podobnie zresztą jak Novaka.
Akurat we wspomnianym finale US Nadal rozegrał najlepszy mecz życia na kortach twardych. Taktyka moja, wtedy zupełnie rewolucyjna, żeby grać przez forhend Nadala się nie sprawdziła, ale później zadziałała. I inni, można powiedzieć, że cały świat, zaczął grać przez forhend Nadala. Co było wcześniej nie do pomyślenia!
Czyli ta dygresja pokazuje, że Fissette podobnie prowadzi Igę Świątek?
Oczywiście, bo to doświadczony, inteligentny trener, mądry człowiek. Wie, że lepiej niczego nie zmieniać, a raczej koncentrować się na budowaniu świetnej relacji, opartej na zaufaniu, „chemii”, radości z gry. Na pewno jest to innego rodzaju motywacja od pani psycholog, Darii Abramowicz, natomiast inna jest ta czysto tenisowa od trenera. I tu, kiedy Wim dodaje Idze wiarę w siebie, motywację, radość, to są elementy bardzo ważne. I to się sprawdza! W Australii Iga była naładowana, zmotywowana, emanowała wyjątkowo pozytywną energią, chętna, wręcz fruwająca po korcie! I w United Cup, i w Australian Open. Dawno tego u niej nie widziałem.
Gdyby Igę przejął trener mniej doświadczony, z mniejszą wiedzą i próbowałby fundamentalnych zmian, jak choćby zmiana uchwytu rakiety , czy w technice serwisu, wyrzucie piłki, czy samym ruchu serwisowym, to by bardzo szybko wyleciał. Bo to by nie zadziałało, a nawet przyniosłoby odwrotny skutek.
Wracając do Novaka Djokovicia, po trwającym ponad trzy i pół godziny boju z Alcarazem, Serb skreczował w półfinale ze Zverevem.
Krecz wisiał w powietrzu już w meczu z Alcarazem, w drugim secie. Gdyby on się inaczej ułożył.. Jednak Novak pokonał Carlosa regularnością. Alcaraz pokazuje różne magiczne zagrania. Magię na korcie. Ale brakuje mu solidności, regularności, która jest bardzo ważna w tenisie, i w kobiecym, i w męskim.
Ze Zverevem Novak już nie dał rady. Niemiec słynie z solidności. On nie popełnia błahych błędów, nie oddaje łatwych punktów, jak to się zdarza Alcarazowi. Po przegranym pierwszym secie ze Zverevem Djoković nie był w stanie kontynuować rywalizacji i poddał mecz, ku rozpaczy wspaniałej publiczności australijskiej.
Przejdź na Polsatsport.pl