Szczęsny i Lewandowski w półfinale Ligi Mistrzów! Awans mimo porażki

FC Barcelona przegrała 1:3 z Borussią Dortmund w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów, ale dzięki wygranej 4:0 w pierwszym spotkaniu awansowała do półfinału rozgrywek. Robert Lewandowski rozegrał 86 minut, lecz nie strzelił gola, natomiast Wojciech Szczęsny zaliczył kilka dobrych interwencji, ale sprokurował rzut karny, po którym padła pierwsza bramka w tym spotkaniu.

Szczęsny i Lewandowski w półfinale Ligi Mistrzów! Awans mimo porażki
fot: PAP
Julian Brandt (Borussia Dortmund) oraz Robert Lewandowski (FC Barcelona).

Jeszcze zanim sędzia rozpoczął spotkanie, kibice Barcelony wstrzymali oddech - podczas rozgrzewki kontuzji ręki doznał Szczęsny. Na szczęście uraz okazał się niegroźny, a polski golkiper zameldował się między słupkami od pierwszej minuty rewanżowego starcia z Borussią Dortmund.

 

Mecz od początku układał się pod dyktando gospodarzy. Dortmundczycy weszli w to spotkanie z ogromną intensywnością, co przyniosło efekty już w 10. minucie. Po złamaniu linii spalonego przez Julesa Kounde, Szczęsny sfaulował w polu karnym Pascala Grossa, a arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł najlepszy strzelec Borussii w tej edycji Champions League - Serhou Guirassy - i z zimną krwią pokonał Polaka efektowną podcinką pod poprzeczkę. Było to jego 11. trafienie w rozgrywkach, co pozwoliło mu zrównać się w klasyfikacji strzelców z Lewandowskim.

 

ZOBACZ TAKŻE: Szykuje się rewolucja w Warszawie! Były mistrz Europy bardzo blisko Legii

 

Podopieczni Hansiego Flicka byli wyraźnie zaskoczeni agresją i pressingiem rywali. Borussia nie spuszczała z tonu, a pięć minut później znów znalazła drogę do siatki - tym razem za sprawą Grossa. Trafienie zostało jednak anulowane po analizie VAR ze względu na spalonego jednego z zawodników gospodarzy.

 

W pierwszej połowie Barcelona mogła mówić o dużym szczęściu, że straciła tylko jednego gola. Talizmanem w bramce okazał się Szczęsny, który kilkukrotnie ratował zespół przed stratą kolejnych bramek. Najlepszym tego przykładem była parada po strzale Karima Adeyemiego. Niemiecki skrzydłowy huknął z ostrego kąta, lecz polski bramkarz efektownie zatrzymał piłkę zmierzającą do siatki.

 

Statystyki po pierwszych 45 minutach mówiły same za siebie: Borussia oddała aż dziewięć strzałów, z czego siedem było celnych. Barcelona odpowiedziała zaledwie jednym uderzeniem - niecelnym. Dominacja gospodarzy była absolutna, a goście musieli liczyć na przebudzenie w drugiej połowie.

 

Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy Borussia ponownie ruszyła do ataku - i znów za sprawą Guirassy'ego objęła prowadzenie. Tym razem napastnik gospodarzy skutecznie wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego. Ramy Bensebaini wygrał walkę w powietrzu i zgrał piłkę głową na dalszy słupek, gdzie reprezentant Gwinei dopełnił formalności, również głową pakując futbolówkę do siatki Barcelony.

 

Zaledwie pięć minut później "Duma Katalonii" wreszcie przeprowadziła składny atak. Fermin Lopez zdecydował się na odważny, indywidualny rajd, którym rozciągnął defensywę Borussii. Świetnym podaniem obsłużył Lewandowskiego, jednak zanim polski napastnik zdążył zamknąć akcję, piłkę przeciął wracający w ostatniej chwili Bensebaini. Pechowo dla gospodarzy - interwencja obrońcy zakończyła się samobójczym trafieniem.

 

W 76. minucie Guirassy po raz kolejny dał o sobie znać, kompletując hat-tricka. Gwinejczyk bezlitośnie wykorzystał fatalne wybicie Ronalda Araujo, który skierował piłkę wprost pod jego nogi. Snajper Borussii nie pomylił się i stał się samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców Champions League. Barcelona poczuła, że ich przewaga jest coraz mniej bezpieczna, a napędzone BVB nie zamierzało zwalniać tempa.

 

Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, co oznaczało, że to Barcelona zameldowała się w półfinale Ligi Mistrzów, wykorzystując solidną zaliczkę z pierwszego spotkania i eliminując ubiegłorocznego finalistę rozgrywek. W starciu o finał "Duma Katalonii" zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu Inter Mediolan - Bayern Monachium.

 

Był to pierwszy przegrany mecz "Dumy Katalonii", odkąd między słupkami ekipy trenera Flicka stanął Szczęsny. Imponująca passa Polaka, obejmująca 22 spotkania bez porażki w czerwono-bordowych barwach, dobiegła końca właśnie w ćwierćfinałowym rewanżu z Borussią.

 

Borussia Dortmund - FC Barcelona 3:1 (1:0) [pierwszy mecz 0:4, awans: FC Barcelona]

Bramki: Serhou Guirassy 11 (rzut karny), 49, 76 - Ramy Bensebaini 54 (gol samobójczy).

 

Borussia: Gregor Kobel - Niklas Sule, Waldemar Anton, Ramy Bensebaini - Yan Couto (78. Julian Brandt), Pascal Gross, Felix Nmecha (65. Giovanni Reyna), Daniel Svensson - Karim Adeyemi (78. Jamie Gittens), Serhou Guirassy, Maximilian Beier (65. Julien Duranville).

 

Barcelona: Wojciech Szczęsny - Jules Kounde, Pau Cubarsi, Ronald Araujo, Gerard Martin - Gavi (58. Pedri), Fermin Lopez (70. Eric Garcia), Frenkie De Jong - Lamine Yamal (70. Ferran Torres), Robert Lewandowski (86. Dani Olmo), Raphinha.

 

Żółte kartki: Felix Nmecha - Frenkie De Jong.

 

Sędziował: Maurizio Mariani (Włochy).

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie