Walka Szpilki z Jenningsem wciąż zagrożona

Artur Szpilka, który w poniedziałek nie został wpuszczony na teren Stanów Zjednoczonych, stawił się dziś w ambasadzie amerykańskiej. Niestety nie udało się jeszcze załatwić wszystkich formalności, więc zaplanowane na 25 starcie z Bryantem Jenningsem wciąż jest zagrożone. - Walczymy z czasem. Musimy dać odpowiedź do piątku - powiedział promotor pięściarza Andrzej Wasilewski.
Starcie niepokonanych pięściarzy miało być najtrudniejszym sprawdzianem w karierze Polaka. Jennings jest na czwartym miejscu dwóch najstarszych federacji - WBC i WBA, więc wygrana Polaka mogłaby zadecydować o przyszłości pięściarza z WIeliczki.
Niestety, tak jak Szpilka szybko wyleciał z Polski do USA, tak szybko do niej wrócił, ponieważ został zatrzymany przez urząd imigracyjny na lotnisku w Chicago.
- Tak naprawdę nawet nie wiem o co chodzi. Za każdym razem kiedy leciałem do USA, to tylko pytali za co siedziałem i puszczali mnie dalej. Teraz proszą o dodatkowe dokumenty, które muszę załatwić w ambasadzie w Polsce. Jestem jednak dobrej myśli i mam nadzieję, że jutro wrócę do Chicago - mówił wczoraj Szpilka.
Niestety tak szybko nie wyleci, ponieważ podczas dzisiejszej wizyty w placówce dyplomatycznej nie udało się załatwić wszystkich potrzebnych dokumentów. Ani Szpilka ani jego promotor nie chcieli udzielać mediom informacji.
- Walczymy z czasem - powiedział Andrzej Wasilewski.
Niestety, tak jak Szpilka szybko wyleciał z Polski do USA, tak szybko do niej wrócił, ponieważ został zatrzymany przez urząd imigracyjny na lotnisku w Chicago.
- Tak naprawdę nawet nie wiem o co chodzi. Za każdym razem kiedy leciałem do USA, to tylko pytali za co siedziałem i puszczali mnie dalej. Teraz proszą o dodatkowe dokumenty, które muszę załatwić w ambasadzie w Polsce. Jestem jednak dobrej myśli i mam nadzieję, że jutro wrócę do Chicago - mówił wczoraj Szpilka.
Niestety tak szybko nie wyleci, ponieważ podczas dzisiejszej wizyty w placówce dyplomatycznej nie udało się załatwić wszystkich potrzebnych dokumentów. Ani Szpilka ani jego promotor nie chcieli udzielać mediom informacji.
- Walczymy z czasem - powiedział Andrzej Wasilewski.
Komentarze