Janowicz znów zwycięski. Czas na rewanż za Wimbledon 2012

Tenis
Janowicz znów zwycięski. Czas na rewanż za Wimbledon 2012
Jerzy Janowicz/ fot. PAP/EPA

Znów był zły początek, znów był przegrany pierwszy set, znów była pomoc lekarza i znów było zwycięstwo po prawie 3,5 godzinach gry. Jerzy Janowicz pokonał w drugiej rundzie Australian Open Hiszpana Pablo Andujara 4:6, 7:6 (3), 7:6 (5), 6:3. W trzeciej rundzie zagra z zajmującym 37. miejsce w rankingu ATP Florianem Mayerem. Będzie to rewanż za przegraną z Niemcem na tym samym etapie Wimbledonu 2012 roku.

Po horrorze w pierwszej rundzie i pokonaniu w 5-setowym maratonie australijskiego nastolatka pytanie było tylko, czy kontuzjowana stopa pozwoli Janowiczowi biegać. Wiadomo, że bez tego elementu nawet bomby "Jerzyka" nie są groźne.  48. w rankingu Hiszpan, podobnie jak Jordan Thompson, świetnie biega, ale on najlepsze wyniki osiąga na mączce. W poprzednim roku doszedł do półfinałów turniejów w Madrycie i Nicei. Przed Australian Open, podobnie jak Janowicz, spisywał się słabo - błyskawicznie pożegnał się z turniejami w Auckland i Sydney. Faworytem był oczywiście Janowicz, który walczył o powtórzenie swojego wyniku sprzed roku, gdy doszedł do 3. rundy Australian Open. Andujar gra w Melbourne piąty raz i nigdy nie dał rady przejść drugiej rundy.

Losy pierwszego seta rozstrzygnęły się w piątym gemie, gdy Andujar "przełamał" Polaka. I to wystarczyło, chociaż nasz zawodnik miał aż trzy szanse, by odrobić stratę. Nie wykorzystał żadnej z nich i przegrał seta 4:6.

Drugi set zaczął się fatalnie, bo od wygranego gema przy serwisie Janowicza. Polak znów ma problemy z lewą stopą, prosi o pomoc medyczną. Odpoczywa chwilę i... Stało się. Pierwszy raz w meczu Andujar stracił swoje podanie w 6. gemie. Wyrzucił forhend za linię, dzięki czemu Janowicz wyrównał na 3:3. Potem obaj zawodnicy nie pozwolili już sobie na dłuższe chwile słabości...

A więc tie-break.

I niestety... podwójny błąd serwisowy Janowicza daje Hiszpanowi prowadzenie 3-1. Znakomity serwis a następnie atak do siatki i wolej dają Polakowi wyrównanie 3-3, a chwilę później myli się Andujar, Jerzyk "dorzuca" dwa 200-kilometrowe serwisy i wygrywa 6-3. 54-minutowego seta kończy pięknym bekhendem po linii. Tak - 1:1. To jest Janowicz, którego kilka miesięcy temu oglądaliśmy na Wimbledonie.

Trzeci set i od razu problemy. Andujar po szczęśliwym wygraniu pierwszego gema prowadził 40:15, ale nie wykorzystał okazji. Nie mógł odebrać serwisu 217 km/godz, nie mógł odebrać piłki uderzonej z bekhendu - ponownie po linii. Robił co mógł, czyli biegał szybciej od Polaka, kontrował mocne strzały, ale ostatecznie poległ w gemie. A mógł to być przełomowy moment tego seta... Co się nie udało w 2. gemie, Andujar uczynił w 4. Przełamał "Jerzyka" i wyszedł na prowadzenie 3:1. Szybko je na szczęście stracił, bo już w kolejnym gemie "Jerzyk" odrobił straty i "dorzucił" swoje podanie, wyrównując na 3:3. Potem obaj zawodnicy wygrywali podania i po 50 minutach było 6:5 dla Hiszpana. Niestety, chwilę później po błędach Janowicza Hiszpan miał piłkę setową. "Jerzyk" huknął serwisem prosto w rywala. Andujar "sprawdzał" - powtórka pokazała, że piłka wpadła na linię. Setbol obroniony. Potem "Jerzyk" "dobił" przeciwnika.

A więc drugi tie-break....

Po złym początku i mini-breaku Andujara na 1:2 Janowicz przejął kontrolę - wyszedł na prowadzenie 5-2, ale w tym momencie zagrał dwa razy ryzykownie i nieskutecznie - 5-4. Niestety - atak Polaka do siatki nieskuteczny - Andujar minął naszego tenisistę przy siatce. Kolejna akcja i punkt dla "Jerzyka" - 6-5. Ostatnia piłka identyczna do tej z tie-breaka - Andujar z forhendu, Janowicz odpowiedział bekhendem "przeciwko nogom" rywala! Świetne zagranie w najważniejszym momencie seta, trwającego aż 65 minut, wygrana 7-5 i prowadzenie w setach 2:1.

Czwarty set Janowicz zaczyna od wygranego podania, chociaż miał spore problemy. Drugi gem był... dziwny. Andujar mocno i dokładnie serwował, Janowicz nawet nie starał się tych podań odebrać. A przy ostatniej piłce - po ataku Hiszpana na bekhend nawet nie ruszył się do piłki, chociaż wydawało się, że mógł tę piłkę odbić. Może uznał, że potrzebuje chwili odpoczynku... A może znów odezwała się kontuzja stopy. Problemy "Jerzyk" miał w kolejnym gemie. Miał podanie ale długo się męczył, bronił się właściwie tylko serwisami, ryzykując nawet przy drugim podaniu. Opłaciło się - 2:1.

I tak, jak to wskazywało wcześniej... Janowicz jednak ma problem. Ponownie poprosił o interwencję medyczną. Nie chodziło jednak o stopę, tylko o - wydaje się - pachwinę, która dokuczała Polakowi już w meczu z Thompsonem po jednym ze "szpagatów". Janowicz wrócił do gry po kilku minutach przerwy. Minęły właśnie 3 godziny od rozpoczęcia meczu.

Janowicz wciąż "nie rusza" się tak, jakby chciał, nie jest w pełni sił, ale przełamuje Andujara na 3:1, posyłając piękne piłki niemal "na stojąco". Polak przegrywał 15:40 a jednak dał radę. Brawo! Kolejny gem to już pewny siebie "Jerzyk" i wygrana do zera na 4:1. Czy Andujar jeszcze się podniesie? Hiszpan walczył do końca, zdołał jeszcze ugrać dwa gemy, ale nie miał już ani sił, ani pomysłu na to, jak odebrać "Jerzykowi" jego serwis przy stanie 5:3. Pierwsza piłka meczowa... potężny serwis i koniec! W sumie 3 godziny i 25 minut walki.

Pozostało tylko przybić "piątki" z polskimi kibicami, którzy cały czas głośno dopingowali swojego zawodnika. W nagrodę jeden z nich dostał też koszulkę "Jerzyka". Pamiątka bezcenna...

W trzeciej rundzie Janowicz zagra z zajmującym 37. miejsce w rankingu ATP Florianem Mayerem. Niemiec pokonał Rosjanina Michaiła Jużnego 6:4, 3:6, 6:3, 3:6, 6:3. "Jerzyk" będzie miał więc okazję do rewanżu za 3. rundę Wimbledonu 2012 roku, gdy przegrał z Mayerem 6:7(5), 6:3, 6:2, 3:6, 5:7, mając w ostatnim secie dwie piłki meczowe.
Tomasz Kiryluk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze