Fiodor Łapin: Wychłodzimy głowę Artura, ale... go nie zmienimy

Sporty walki
Fiodor Łapin: Wychłodzimy głowę Artura, ale... go nie zmienimy
Fiodor Łapin. / fot. PAP

- Jak się nazywa trener Szpilki? - pytał Kevin Johnson, w prywatnej rozmowie przy luźnej partyjce bilarda. - Łapin, Fiodor Łapin, Rosjanin długo już mieszkający w Polsce - odparłem. Johnson był pod ogromnym wrażeniem umiejętności i trenerskiego oka szkoleniowca grupy Knockout Promotions.

- Już na drugim sparingu Szpilka wiedział o mnie wszystko. Temu Łapinowi wystarczyło kilka rund żeby mnie rozgryźć. Jeżeli Szpilka będzie słuchał swojego trenera, nie będzie w ringu chuliganił i zrealizuje założenia szkoleniowca to ma 85 procent szans na wygraną z Jenningsem.

Nie ma wątpliwości, że to właśnie rzeczony Fiodor Łapin i egzekwowanie przez niego założeń taktycznych może być kluczem do zwycięstwa Artura Szpilki z Bryantem Jenningsem.

Artur Łukaszewski: Jeszcze przed wyjazdem do ameryki Artur miał lepsze i gorsze momenty podczas sparingów. Jak Pan ocenia ten czas?

Fiodor Łapin: Wszystko było w normie. Trening sportowca to jest sinusoida. Nigdy nie jest tak, że zaczynasz od zera i forma tylko rośnie. Musi przyjść jakiś dołek ale ten dołek jest po to żeby za chwilę znów wybić się w górę. Podczas ostatniego tygodnia sparingów w Polsce Artur miał się zmęczyć. I rzeczywiście był zmęczony. Ostatnie dni w Polsce, jeszcze przed wizowym zamieszaniem, to dziesięciorundowe sparingi po pięć z Kevinem Johnsonem i Fresem Oquendo. Szpilka przeszedł najcięższe treningi w karierze ale jemu akurat to sportowe zmęczenie pomaga. Ważne żeby to zmęczenie przesilić. Nawet bardziej to psychiczne niż fizyczne. Przy tym wyżu emocjonalnym, który Artur ma już o kliku tygodni, odkąd dowiedział się o tej walce, trudno jest przejść bez kryzysów. I taki moment Artur miał. Ale nie dzieje się nic co byłoby niezwykłe czy niepokojące.

A co teraz?

Tarczowanie i do znudzenia oglądanie walk Jenningsa, naszych sparingów z Johnsonem i Oquendo i łapanie świeżości. Chciałbym żeby Artur poczuł liny oraz dystans, ten sportowy i psychiczny.

Kiedy zapytałem Artura o Jenningsa to odesłał mnie do trenera. Zatem pytam, czego spodziewacie się ze strony Amerykanina? Jak chcecie z nim walczyć?

Artur odesłał Cię do mnie? To ja odsyłam do pana Janka Sobieraja (cutmana przyp. AŁ). A tak serio. Ze strony Jenningsa Spodziewamy się twardej walki, wielkiej pewności siebie, chęci pokazania się przed HBO i przed swoimi kibicami, którzy podobno bardzo wojowniczo nastawieni mają przyjechać z Filadelfii. Oni dawno nie widzieli go w ringu. Bryant w zeszłym roku stoczył tylko jedną walkę. On będzie bardzo zdeterminowany. Będzie chciał pokazać, że jest silniejszy przede wszystkim fizycznie, że jest bardziej inteligentnym zawodnikiem oraz że jest na dalszym niż Artur etapie bokserskiego rozwoju.

Co Artur powinien zrobić żeby wygrać z takim zmotywowanym Jenningsem? Bić seriami czy czekać na jeden cios? Chodzić na boki czy cofać się w linii prostej unikając ciosów…


Co by nie robił musi to zrobić dobrze. Bo czy będzie boksował akcentami pojedynczymi czy seriami, czy będzie boksował z kontry to musi to zrobić bardzo dobrze. Jednak przede wszystkim musi być bardzo pomysłowy w ringu. Mamy już narysowanych parę planów tej walki. Artur musi płynnie przejść z jednego do drugiego a jak będzie szło dobrze to konsekwentnie to robić dalej.

Nie boi się trener tej gorącej głowy? Artur Szpilka, tak naprawdę, miał chłodną głowę tylko w jednej walce, z Jameel’em McCline’m a wydaje się, że wynikało to z dużego respektu do przeciwnika. Wykonywał dokładnie to co zaplanowaliście i nie gubił się w meandrach swojej teorii pięściarstwa. Czy teraz, przy tym ładunku emocjonalnym, łatwo będzie utrzymać Arturowi ten chłód w głowie?

Cóż ja mogę powiedzieć… Artur jest Arturem. Do jakiegoś stopnia oczywiście trzeba go wychłodzić…ale jak mówiłem to jest Artur Szpilka i dlaczego miałby udawać kogoś innego? On najlepiej boksuje kiedy jest sobą bo szczerze mówiąc to boksowanie, ten styl, są tylko jego. Bazuje na chęci walczenia z najlepszymi, na ryzyku a naszym zadaniem jest jedynie lekko obniżyć to ryzyko i do tej jego gorącej głowy dopasować elementy techniczne, nauczyć go żeby te wszystkie emocje, agresję włożył w ciosy, w kombinacje ciosów, przejścia z obrony do kontrataku. To jest nasze zadanie natomiast jak to będzie?...Ostatnia walka z Mollo pokazała to wszystko pokazała. Kiedy Artur już dobijał Mike’a, napalił się na jeden cios i przyjął bombę ale ogólnie wcale nie było tak najgorzej. Oczywiście Mollo jest innym typem zawodnika ale też obdarzonym siłą fizyczną i ciosem. Ta ostatnia walka, jak na Artura, mówię o jego poziomie emocjonalnym, była ok.

Jeżeli dojdzie do wojny w ringu to Artur na pewno ją przyjmie. Czy trener będzie Artura stopował czy pozwoli mu się bić?

To się też okaże czy Artur będzie wyprzedzał, czy będzie celniejszy ale nie sądzę żeby Jennings chciał iść na wojnę bo on jest raczej zawodnikiem z dobrą obroną, który przez pierwsze rundy szuka błędu przeciwnika i potem te błędy obnaża. Wszystko się okaże. Artur ma silne ciosy z prawej i z lewej ręki. Ma przede wszystkim szybkość…czasami trzeba zaryzykować. Wiadomo, że najlepiej żeby wyszedł i zgodnie z planem realizował wybrane akcje, ustawienia w ringu, chodzenie na nogach ale z doświadczenia wiem, że rzadko tak się dzieje. Czasami trzeba zaryzykować.

Zawsze, na koniec wywiadu, przed walką każdego z pańskich podopiecznych zadaję trenerowi to samo,  niemal sakramentalne już pytanie. I choć na pamięć znam odpowiedź, to żeby trzymać się tej zasady pytam: kto wygra ten pojedynek?


Odpowiem tak jak zawsze. Lepszy… Lepszy.
Artur Łukaszewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze