Zdemontowano część dachu na stadionie Wisły

Zdemontowano część dachu na stadionie Wisły. Krakowski Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zdecydował się na ten krok ze względów bezpieczeństwa. W 2013 r. spadający kawałek lodu uszkodził fragment niżej umiejscowionego zadaszenia.
Chodzi o fragmenty dachu najbardziej wysunięte w stronę murawy. Miały one osłaniać przed dużymi opadami deszczu osoby, które zajmują miejsca na trybunach w najniższych rzędach.
- Po tym zdarzeniu postanowiliśmy wykonać ekspertyzę. Wykazała ona, że te daszki nie są potrzebne, a w dodatku w niektórych sytuacjach może z nich spadać śnieg. W grudniu rozpoczęliśmy więc ich demontaż - powiedział rzecznik prasowy ZIKiT Michał Pyclik.
Prezes Wisły Jacek Bednarz nie jest zachwycony tym rozwiązaniem. Przyznaje jednak, że bezpieczeństwo widzów jest priorytetem.
- Na razie mamy dużo szczęścia. Wszystko wskazuje na to, że start ekstraklasy odbędzie się przy dobrej, wiosennej pogodzie. Faktycznie te daszki miały rozwiązać problem "zacinania" deszczu i mokrych pierwszych rzędów. Jednak argument bezpieczeństwa jest ważniejszy niż sucha głowa. Z punktu widzenia osoby odpowiedzialnej za wszystkich, którzy przyjdą tutaj na mecz, mimo wszystko będę teraz spał spokojniej. Gdyby przez spadający śnieg doszło do tragedii, musielibyście mi wysyłać paczki do więzienia - powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej.
Od 2014 r. stadionem, na którym od lat grają piłkarze Wisły, nie zarządza już klub, lecz Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie. Ze względu na charakter sprawy, dachem zajmuje się jednak ZIKiT.
Komentarze