Lepa z Soczi: Żałoba w Rosji. Hokejowy dramat gospodarzy

Od początku igrzysk większość dziennikarzy z Rosji mówiła tylko o dwóch dyscyplinach – łyżwiarstwie figurowym i hokeju. Tak jakby występy pozostałych sportowców się nie liczyły. A pokonanie Stanów Zjednoczonych w rywalizacji na lodzie miało mieć szczególną wartość. Rosjanie nie zawiedli w jeździe figurowej i przed dzisiejszym programem skróconym pań mieli cztery medale, w tym dwa złote. Porażka hokeistów w ćwierćfinale to jednak kompletny zawód, dla wielu koniec igrzysk.
Podobizny Pawła Daciuka i Aleksandra Owieczkina widać w Soczi wszędzie. Obaj mieli być największymi gwiazdami Sbornej, poprowadzić kolegów ku złotym medalom igrzysk olimpijskich, czyli wywalczyć coś, co ucieka Rosjanom od 1992 roku. Wówczas w Albertville triumfowała Wspólnota Niepodległych Państw. Od tamtej pory Sborna wywalczyła tylko po srebrnym i brązowym medalu.
Męczarnie od początku
Na Rosjan już czekali hokeiści Trzech Koron. W pierwszym ćwierćfinale Szwedzi rozbili bowiem rewelację turnieju, absolutnych debiutantów – Słowenię. Skandynawowie wygrali co prawda 5:0, ale aż cztery bramki padły w ostatniej tercji, a przez długi czas trwała równa walka.
Kolejny ćwierćfinał zapowiadał się tymczasem jako jeszcze jeden mecz o życie dla gospodarzy, czyli spotkanie Finlandia – Rosja.
Gospodarze nie zachwycają na tych igrzyskach – w grupie pewnie, ale wcale nie efektownie pokonali Słowenię 5:2, aby później przegrać po karnych 2:3 z USA i wygrać – także po karnych – ze Słowacją 1:0. Wreszcie w fazie play off pokonali Norwegię 4:0, ale męcząc się do samego końca.
Szok dla kibiców
Bolszoj Arena wypełniła się w środowe popołudnie ponad 11 tysiącami fanatyków hokeja. W hali słychać było niesamowity doping... Tak głośno jest tutaj chyba tylko w hali short tracku. „Nie zawiedźcie Rosji” – krzyczeli kibice, przypominając słowa otwartego listu, jaki 16 największych gwiazd miejscowego sportu, złotych medalistów olimpijskich, wystosowało do hokeistów.
Pierwsza tercja to 22 strzały z obu stron, twarda gra, kilka szybkich kontr i początkowe prowadzenie gospodarzy po golu Ilji Kowalczuka. Wyrównanie dał Finom ledwie 90 sekund później – po cudownym rajdzie – Juhamatti Aaltonen. W końcówce tercji Wiaczesław Woinow stracił krążek, przejął go 21-letni Mikael Granlund, a zabójczą kontrę zamknął 43-letni weteran Teemu Selanne.
W 26. minucie było już 3:1 dla ekipy z północy Europy – tym razem Granlund wykończył akcję kolegów, kiedy na ławce kar przebywał Owieczkin. Mimo szaleńczego szturmu w trzeciej tercji, w której Rosjanie oddali 14 strzałów (rywale zaliczyli tylko 5 prób), wynik nie uległ już zmianie. Rosja zakończyła turniej w fazie ćwierćfinałów. To szok dla miejscowych.
Czyja wina?
Przed halą dziesiątki reporterów z całego świata od razu starało się przepytać wychodzących z Bolszoj Arena. Czyja to wina? – padały najczęstsze pytania. Trener Zinetuła Biljaletdinow nie poczuwa się do odpowiedzialności. Co prawda oddał się do dyspozycji związku, ale jest gotowy kontynuować pracę.
W końcu Rosjanie pod jego wodzą zdobyli w 2012 roku mistrzostwo świata. Choć trzeba dodać, że rok później pożegnali się z imprezą także w fazie ćwierćfinałowej, przegrywając z USA. A do kolejnego turnieju zostało niewiele czasu, bowiem czempionat globu rusza w tym roku 9 maja.
Nie ma faworytów
Rosjanie muszą teraz szybko zapomnieć o bolesnej wpadce. Przecież na medal hokeistów liczyli i Władimir Putin, i Dmitrij Miedwiediew. Ich marzeniem było zamknięcie igrzysk efektownym triumfem. Ten pierwszy, wielki fan hokeja, jeszcze w poniedziałek nazwał Sborną „najlepszym zespołem w turnieju”.
W Rosji od sześciu lat w hokej pompowane są publiczne pieniądze. W KHL występuje 21 rosyjskich zespołów, wszystkie sponsorowane przez państwowe spółki lub bezpośrednio dotowane przez regionalne władze. Oczekiwania były więc ogromne, a zawód jest teraz jeszcze większy.
Opowieść o wtopie ekipy Biljaletdinowa to jak sygnał ostrzegawczy – na igrzyskach nie ma faworytów. Rozstawienie i gorący doping kibiców nie dają żadnej przewagi. Warto przemyśleć to przed naszymi startami drużynowymi – w trochę innej dyscyplinie, ale z rosnącą presją wyniku...
Męczarnie od początku
Na Rosjan już czekali hokeiści Trzech Koron. W pierwszym ćwierćfinale Szwedzi rozbili bowiem rewelację turnieju, absolutnych debiutantów – Słowenię. Skandynawowie wygrali co prawda 5:0, ale aż cztery bramki padły w ostatniej tercji, a przez długi czas trwała równa walka.
Kolejny ćwierćfinał zapowiadał się tymczasem jako jeszcze jeden mecz o życie dla gospodarzy, czyli spotkanie Finlandia – Rosja.
Gospodarze nie zachwycają na tych igrzyskach – w grupie pewnie, ale wcale nie efektownie pokonali Słowenię 5:2, aby później przegrać po karnych 2:3 z USA i wygrać – także po karnych – ze Słowacją 1:0. Wreszcie w fazie play off pokonali Norwegię 4:0, ale męcząc się do samego końca.
Szok dla kibiców
Bolszoj Arena wypełniła się w środowe popołudnie ponad 11 tysiącami fanatyków hokeja. W hali słychać było niesamowity doping... Tak głośno jest tutaj chyba tylko w hali short tracku. „Nie zawiedźcie Rosji” – krzyczeli kibice, przypominając słowa otwartego listu, jaki 16 największych gwiazd miejscowego sportu, złotych medalistów olimpijskich, wystosowało do hokeistów.
Pierwsza tercja to 22 strzały z obu stron, twarda gra, kilka szybkich kontr i początkowe prowadzenie gospodarzy po golu Ilji Kowalczuka. Wyrównanie dał Finom ledwie 90 sekund później – po cudownym rajdzie – Juhamatti Aaltonen. W końcówce tercji Wiaczesław Woinow stracił krążek, przejął go 21-letni Mikael Granlund, a zabójczą kontrę zamknął 43-letni weteran Teemu Selanne.
W 26. minucie było już 3:1 dla ekipy z północy Europy – tym razem Granlund wykończył akcję kolegów, kiedy na ławce kar przebywał Owieczkin. Mimo szaleńczego szturmu w trzeciej tercji, w której Rosjanie oddali 14 strzałów (rywale zaliczyli tylko 5 prób), wynik nie uległ już zmianie. Rosja zakończyła turniej w fazie ćwierćfinałów. To szok dla miejscowych.
Czyja wina?
Przed halą dziesiątki reporterów z całego świata od razu starało się przepytać wychodzących z Bolszoj Arena. Czyja to wina? – padały najczęstsze pytania. Trener Zinetuła Biljaletdinow nie poczuwa się do odpowiedzialności. Co prawda oddał się do dyspozycji związku, ale jest gotowy kontynuować pracę.
W końcu Rosjanie pod jego wodzą zdobyli w 2012 roku mistrzostwo świata. Choć trzeba dodać, że rok później pożegnali się z imprezą także w fazie ćwierćfinałowej, przegrywając z USA. A do kolejnego turnieju zostało niewiele czasu, bowiem czempionat globu rusza w tym roku 9 maja.
Nie ma faworytów
Rosjanie muszą teraz szybko zapomnieć o bolesnej wpadce. Przecież na medal hokeistów liczyli i Władimir Putin, i Dmitrij Miedwiediew. Ich marzeniem było zamknięcie igrzysk efektownym triumfem. Ten pierwszy, wielki fan hokeja, jeszcze w poniedziałek nazwał Sborną „najlepszym zespołem w turnieju”.
W Rosji od sześciu lat w hokej pompowane są publiczne pieniądze. W KHL występuje 21 rosyjskich zespołów, wszystkie sponsorowane przez państwowe spółki lub bezpośrednio dotowane przez regionalne władze. Oczekiwania były więc ogromne, a zawód jest teraz jeszcze większy.
Opowieść o wtopie ekipy Biljaletdinowa to jak sygnał ostrzegawczy – na igrzyskach nie ma faworytów. Rozstawienie i gorący doping kibiców nie dają żadnej przewagi. Warto przemyśleć to przed naszymi startami drużynowymi – w trochę innej dyscyplinie, ale z rosnącą presją wyniku...
Komentarze