Mecz Legii z Jagiellonią przerwany!

Piłka nożna
Mecz Legii z Jagiellonią przerwany!
Bójka kibiców / fot. PAP

Decyzją Biura Bezpieczeństwa m. st. Warszawy mecz 24. kolejki ekstraklasy piłkarskiej Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok został zakończony po pierwszej połowie. To efekt bijatyki na trybunach, do jakiej doszło przed przerwą.

W końcówce pierwszej połowy z sektora gości rzucane były petardy hukowe w okolice boiska oraz tzw. sektora buforowego. Część z fanów przyjezdnych próbowała wyrwać bramę przejściową do sektora buforowego. Prawdopodobnie sprowokowało ich wywieszenie do góry nogami na trybunie Legii flag w barwach Jagiellonii i z emblamatami białostockiego klubu.

Ostatecznie to fani Legii sforsowali bramę oddzielającą ich od gości i doszło do bijatyki. Interweniować musiała policja. W przerwie spiker zawodów poinformował o zakończeniu meczu i zaapelował o jak najszybsze opuszczenie stadionu.

Na obiekcie panowała dezinformacja. Pracownicy stołecznego klubu informowali, że wszyscy, łącznie z nimi, piłkarzami i dziennikarzami, muszą opuścić stadion. Kilka minut później do przedstawicieli mediów miał wyjść delegat z ramienia PZPN Grzegorz Figarski.

Ten jednak długo nie pojawiał się w sali konferencyjnej. Według nieoficjalnych informacji rozważane było wznowienie meczu przy pustych trybunach. Przez długi czas nikt jednak nie potrafił oficjalnie potwierdzić żadnych informacji.

Po pierwszej wiosennej kolejce Komisja Ligi zamknęła na dwa mecze trybunę północną stadionu Legii, tzw. Żyletę. To efekt użycia środków pirotechnicznych i fajerwerków w trakcie spotkania z Koroną Kielce.

Przed rundą wiosenną wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski uprzedzał, że nie zawaha się użyć swoich uprawnień, włącznie z zamknięciem stadionu, w przypadku nieprzestrzegania prawa na obiekcie przy Łazienkowskiej. Po niedzielnych wydarzeniach można się spodziewać surowych sankcji.

***

Ewa Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m. st. Warszawy:

- Decyzja została podjęta przez dwoje moich pracowników oddelegowanych na spotkanie, po konsultacji z moim zastępcą Markiem Kujawą. Jestem wprawdzie zagranicą, ale w pełni ją popieram. Kibice i organizatorzy nie dali nam żadnej szansy na to, by postąpić inaczej. Z moich informacji wynika, że na trybunach była regularna bitwa. Istniało zagrożenie życia kibiców, dlatego została podjęta taka, a nie inna decyzja. Po raz pierwszy zdarzyło się, żebyśmy byli zmuszeni przerwać mecz w jego trakcie. Teraz przedstawimy pisemne uzasadnienie, a organizator ma prawo do odwołania.

***

Komisarz Andrzej Browarek z zespołu prasowego komendanta stołecznego policji:

- Konieczne było rozdzielenie kordonem kibiców. Mecz zabezpieczały standardowe, jak na spotkania piłkarskie Legii, siły policji. Do śródmiejskiej komendy policji zostało przewiezionych dwóch pseudokibiców. Na razie trudno mi powiedzieć o dalszej procedurze wobec nich.

- Nie ma rannych policjantów. Jednemu z kibiców na miejscu udzielono pomocy ambulatoryjnej. Na stadionie czynności policji jeszcze trwają. Kibiców Legii już nie ma. Pozostali fani Jagiellonii, którzy czekają na podstawiane autokary. W eskorcie policyjnej zostaną odwiezieni na dworzec i stamtąd wyruszą do Białegostoku, także w towarzystwie policjantów. Zawsze bierzemy pod uwagę różne scenariusze rozwoju sytuacji. Nie było żadnych sygnałów, że kibice obydwu drużyn mogą dążyć do konfrontacji.
RH, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze