Marek Jóźwiak już nie wejdzie na Legię

Były piłkarz i skaut warszawskiego klubu Marek Jóźwiak twierdzi, że nie może przychodzić na mecze Legii, bo zostanie ze stadionu wyproszony. Pismo w tej sprawie, skierowane do jednej z kancelarii prawnych, miał podpisać osobiście prezes Bogusław Leśnodorski.
Przegląd Sportowy: Dostał pan zakaz przychodzenia na mecze Legii? Może to jakiś żart?
Marek Jóźwiak: Proszę mi wierzyć, znam się na żartach, ale tym razem mi nie do śmiechu.To może przeczytam fragment pisma wysłanego na adres kancelarii adwokackiej „Tomczak i Partnerzy”, która za ciężkie tysiące złotych wynajmuje lożę na Pepsi Arena, i właśnie ja, jako jej biznesowy partner, korzystałem z karnetu. Cytuję. „W nawiązaniu do posiadanych przez państwa karnetów do strefy Silver (…) oraz w nawiązaniu do działań na szkodę naszej spółki i drużyny piłkarskiej Legii podejmowanych przez panów Marka Jóźwiaka i Dominika Jarosza uprzejmie zawiadamiamy, że wyżej wymienieni panowie są osobami niepożądanymi na stadionie Pepsi Arena. (…) W przypadku pojawienia się Marka Jóźwiaka lub Dominika Jarosza na stadionie Pepsi Arena, obie osoby zostaną z niego natychmiast wyproszone, a wszystkie posiadane przez Państwa karnety zostaną zablokowane”. Koniec cytatu. Czyli jest jak w starej polskiej komedii: „Tych klientów nie obsługujemy”.
Kto się pod tym pismem podpisał?
Prezes zarządu Bogusław Leśnodorski.
Tak mocno zaszedł mu pan za skórę?
No właśnie. Ale za co ta kara? Za to, że pan Leśnodorski przed rokiem zwolnił mnie z Legii, której poświęciłem kawał życia i zdrowia? Krew się we mnie burzy, gdy myślę o tym, jak zostałem teraz potraktowany.
Nie tylko pan, bo i Dominik Jarosz. Pracujecie razem w agencji piłkarskiej QFactor.
Marek Jóźwiak: I ta działalność panu Leśnodorskiemu się nie podoba. On by chciał, bym zachowywał się jak skaut Legii. Nie rozumie, że ja już pracuję na własny rachunek i w decyzjach transferowych podejmuję decyzje najlepsze dla młodych piłkarzy, którzy mi zaufali. (...)
Więcej w "Przeglądzie Sportowym"
Marek Jóźwiak: Proszę mi wierzyć, znam się na żartach, ale tym razem mi nie do śmiechu.To może przeczytam fragment pisma wysłanego na adres kancelarii adwokackiej „Tomczak i Partnerzy”, która za ciężkie tysiące złotych wynajmuje lożę na Pepsi Arena, i właśnie ja, jako jej biznesowy partner, korzystałem z karnetu. Cytuję. „W nawiązaniu do posiadanych przez państwa karnetów do strefy Silver (…) oraz w nawiązaniu do działań na szkodę naszej spółki i drużyny piłkarskiej Legii podejmowanych przez panów Marka Jóźwiaka i Dominika Jarosza uprzejmie zawiadamiamy, że wyżej wymienieni panowie są osobami niepożądanymi na stadionie Pepsi Arena. (…) W przypadku pojawienia się Marka Jóźwiaka lub Dominika Jarosza na stadionie Pepsi Arena, obie osoby zostaną z niego natychmiast wyproszone, a wszystkie posiadane przez Państwa karnety zostaną zablokowane”. Koniec cytatu. Czyli jest jak w starej polskiej komedii: „Tych klientów nie obsługujemy”.
Kto się pod tym pismem podpisał?
Prezes zarządu Bogusław Leśnodorski.
Tak mocno zaszedł mu pan za skórę?
No właśnie. Ale za co ta kara? Za to, że pan Leśnodorski przed rokiem zwolnił mnie z Legii, której poświęciłem kawał życia i zdrowia? Krew się we mnie burzy, gdy myślę o tym, jak zostałem teraz potraktowany.
Nie tylko pan, bo i Dominik Jarosz. Pracujecie razem w agencji piłkarskiej QFactor.
Marek Jóźwiak: I ta działalność panu Leśnodorskiemu się nie podoba. On by chciał, bym zachowywał się jak skaut Legii. Nie rozumie, że ja już pracuję na własny rachunek i w decyzjach transferowych podejmuję decyzje najlepsze dla młodych piłkarzy, którzy mi zaufali. (...)
Więcej w "Przeglądzie Sportowym"
Komentarze