Wtorek z Gwiazdami. Katarzyna Skowrońska: Baku to fajne miasto!

Koszykówka
Wtorek z Gwiazdami. Katarzyna Skowrońska: Baku to fajne miasto!
W tym sezonie Katarzyna Skowrońska nie została powołana do reprezentacji Polski / fot. CyfraSport

Baku to fajne miasto i jest tutaj co robić. Jest mnóstwo bardzo smacznych i fajnych knajp, restauracji. Są również muzea. To miasto cały czas rośnie i się rozwija. Jest naprawdę ładnie – mówi w rozmowie z polsatsport.pl Katarzyna Skowrońska-Dolata, jedna z największych gwiazd polskiej reprezentacji siatkarskiej w ostatnich latach, mistrzyni Europy 2003 i 2005.

Marek Magiera: Rozmawiamy pomiędzy mistrzowskimi meczami. Na razie jesteście na bardzo dobrej drodze do tytułu. Który to może być w twojej karierze wywalczony przez Ciebie i twoje koleżanki?

Katarzyna Skowrońska-Dolata: Dobre pytanie. Nie wiem, który tytuł, ale każdy dla mnie jest bardzo ważny i w tym sezonie też się staram, żeby wywalczyć kolejny.

Na każdym kontynencie przynajmniej jeden.

Tak. Byłoby bardzo fajnie.

A teraz uważaj - takie nieszablonowe pytanie - Azerbejdżan leży w Europie czy w Azji?

Nie jest w sumie tak daleko od Europy, ale chyba raczej w Azji.

To pytanie zadałem nie bezpodstawnie, bo chciałem się jak najlepiej przygotować do naszej rozmowy i chciałbym, żeby ta rozmowa nie była szablonowa jak zwykle. Wyobraź sobie, że wbiłem twoje imię do wyszukiwarki internetowej. Zdarza ci się tak robić czasami?

Siebie samą? Czy siebie szukam? (śmiech) Nie, raczej nie.

No widzisz, a ja Twoje imię i nazwisko wbiłem. Wiesz co mi wyskoczyło na pierwszej stronie? Azerbejdżan – Azja, a drugi temat to były tatuaże. Mogę o te tatuaże zapytać na początek?

Proszę bardzo.

No to pytam. Najpierw był smok na lewej łopatce, który miał Ci dodać siły. Dodał, czy dodaje?

Na prawej? Tak myślę, że tak.

Co te tatuaże dają w takim razie?

Nie wiem co dają, ale każdy, który zrobiłam był inny i ma jakiś przekaz. One są po prostu dla mnie. Nie dla ozdoby.

Ja próbowałem się dowiedzieć paru rzeczy u moich kolegów sportowców, którzy też lubią takie rzeczy robić.  Również mówili o tych przekazach i traktują to jako amulety. Traktujesz to tak samo?

W jakiś sposób tak. One są dla mnie ważne i mam do nich ogromny sentyment. Nic bym nie zmieniła i żadnego bym nie usunęła. Wybory, których dokonałam, moim zdaniem były dobre.

Super. To teraz spytam o Azerbejdżan. Jak ci się mieszka i żyje w Azerbejdżanie?

Dobrze. Przyzwyczaiłam się do tutejszych warunków, do życia w Azerbejdżanie, do ludzi, do innej kultury. To jest kolejny kraj, w którym gram i żyję dość długo. To nie jest wyprawa na cztery miesiące, ale znacznie dłużej. Na początku byłam bardzo zaskoczona tym, co spotykałam na ulicach, tym jak zachowują się ludzie i jakie tutaj panują tradycje. Teraz przyzwyczaiłam się i mogę śmiało powiedzieć, że czuję się bardzo dobrze w Azerbejdżanie.

Wszyscy, którzy mieli tam okazję być, mówią, że np. Baku to przepiękne miejsce. W Polsce oglądamy na twoich meczach ludzi ubranych w takie dziwne, ciemne kolory, z reguły mężczyźni. Bardzo niepodobni do mężczyzn, których można spotkać w Polsce. Wszyscy podkreślają, że jest to tylko dziwny widok, a oni tak naprawdę są ciepłymi ludźmi, otwartymi na świat i to co wokół nich się dzieje. To prawda?

Powiem w ten sposób. Na początku też byłam zaskoczona, że ludzie tutaj preferują ciemne kolory jeżeli chodzi o ubrania i bardzo rzadko się zdarza zobaczyć kogoś w innych kolorach niż czarne, czarno-granatowe, bądź bardzo ciemno-szare. To są bardzo ciepli, mili i przyjaźni ludzie. Nigdy nie spotkała mnie żadna nieprzyjemna sytuacja, o której mogłabym powiedzieć, że mi się nie podobała. Nawet czasami wracając późnym wieczorem z treningu lub meczu, czuję się tutaj bezpiecznie. Baku to fajne miasto i jest tutaj co robić. Jest mnóstwo bardzo smacznych i fajnych knajp, restauracji. Są również muzea. To miasto cały czas rośnie i się rozwija. Jest naprawdę ładnie tutaj.

Narobiłaś mi apetytu. To co tam ciekawego można zjeść?

Szczerze - ja chodzę nie tylko do azerskich knajp, ale również do gruzińskich, włoskich, japońskich. Tu naprawdę jest tego „do wyboru, do koloru”.

Miałaś w karierze możliwość obcowania z wieloma ludźmi na wielu kontynentach. Nie chcę żebyś porównywała Azerbejdżan do Chin, bo to pewnie było również ciekawe doświadczenie. Chciałem cię zapytać o Turcję. Tam byłem parę razy na meczach i wiem jak ludzie reagują. Jak Ty radziłaś sobie z tym wszystkim na miejscu?

Z dopingiem w hali?

Z tym uwielbieniem po zwycięstwach Twojej drużyny. Widziałem jak to się odbywa i że są w stanie zrobić dosłownie wszystko.

Ja Turcję wspominam bardzo dobrze. Kibiców również, chociaż niejednokrotnie nasza pani kapitan musiała uspokajać kibiców, bo tego żądali sędziowie. Były zagrożenia wstrzymania meczu. Przychodzili na nasze mecze również kibice piłkarscy, którzy na stadionach zachowują się inaczej. Zdarzyło się kilka razy odpalenie racy w hali. Atmosfera na trybunach Fenerbahce była gorąca. Głównie tak było przy meczach Ligi Mistrzów, samych play-offach i w finale. Ja tam mimo wszystko czułam się bezpiecznie. Grałam dla kibiców, którzy mocno kibicowali i nigdy nic nie chcieli mi zrobić.

Doczytałem się historii na temat faceta, który szedł za tobą z nożyczkami i koniecznie chciał twój kosmyk włosów na pamiątkę…

Odpowiedź na ciekawą historię z kosmykiem włosów znajdziecie w drugiej części wywiadu z Katarzyną Skowrońską-Dolatą już za tydzień, również we wtorek...

Marek Magiera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze