Pindera: Czy Abraham wciąż jest królem?

Nikola Sjekloca twierdzi, że znokautuje Artura Abrahama w sobotniej walce i odbierze mu pas WBO w wadze super średniej, ale to scenariusz życzeniowy. W Berlinie, to nie on będzie faworytem.
Ormianin z niemieckim paszportem nosi przydomek King (Król), ale dziś nie jest wcale pewne, że na niego zasługuje, Kiedyś, gdy nokautował rywali w niższej kategorii „Król Artur” brzmiało dumnie, ale kiedy przeniósł się do wyższej wagi i nie miał nic do powiedzenia w starciach z Carlem Frochem i Andre Wardem pojawiły się wątpliwości.
Ale Abraham wciąż wierzy, że może być tak, jak dawniej, choć czas biegnie szybko. Nie jest wprawdzie jeszcze taki stary, skończył dopiero 34 lata, ale ma już za sobą 43 zawodowe pojedynki, w tym wiele ringowych wojen. 39 razy schodził z ringu jako zwycięzca, 28 walk wygrał przed czasem. Poniósł cztery porażki: oprócz tych z Frochem i Wardem, pokonali go jeszcze Andre Dirrel (dyskwalifikacja), oraz Robert Stieglitz (techniczny nokaut) w ich drugiej walce. Ta ostatnia przegrana była szczególnie bolesna, bo stracił wtedy pas mistrza świata.
Ale rewanż był udany, dwa miesiące temu pokonał Stieglitza, znów ma tytuł i w pierwszej obronie zmierzy się w sobotę w Berlinie z Nikolą Sjeklocą, który odgraża się, że odbierze mu pas i zostanie pierwszym zawodowym mistrzem świata z Czarnogóry.
Na razie mierzący 185 cm Sjekloca (10 cm więcej od Abrahama) wygrał 26 walk (8 przed czasem) i raz przegrał z Sakio Biką. Stawką walki, którą stoczył w lutym ubiegłego roku w Atlantic City był pas WBC w wadze super średniej. Urodzony w Serbii Czarnogórzec przegrał jednak zdecydowanie.
Na liście tych, których pokonał jest m. innymi Khoren Gevor znokautowany przed laty przez Abrahama i pogromca Pawła Głażewskiego Hadillah Mohoumadi. Jest też dawny rywal Tomasza Adamka, Josip Jalusić.
Największym sukcesem w czasach amatorskich, mieszkającego teraz w Budvie Sjeklocy jest brązowy medal mistrzostw świata wywalczony w Bangkoku (2003) w wadze średniej (75 kg). Złoto zdobył wtedy Kazach Giennadij Gołowkin, który w finale pokonał Ukraińca Olega Maszkina.
Sjekloca startował też na mistrzostwach Europy w Puli rok później, ale tym razem na podium nie stanął, bo przegrał z Irlandczykiem Andym Lee, dziś znanym zawodowcem. Turniej ten wygrał Rosjanin Gajdarbek Gajdarbekow.
Czy 37. letni Nikola Sjekloca może wygrać z Abrahamem ? Nie sądzę. Mistrz WBO bije mocniej, ma szczelną gardę i wciąż nie jest łatwo go trafić. Mówił mi o tym Piotr Wilczewski, który walczył z „Królem Arturem” w marcu 2012 roku.
Zresztą Artur Abraham ma już w planie wielki pojedynek z Felixem Sturmem na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Nie ukrywa, ze to jego marzenie, jeszcze z czasów, gdy Sturm był wielką gwiazdą niemieckiego boksu, a on dopiero wspinał się po szczeblach kariery. Dlatego nie może sobie pozwolić na porażkę z Sjeklocą.
Komentarze