Pożegnanie kapitana i kapitalny debiut 18-latka
W ostatnim meczu na Old Trafford w tym sezonie Manchester United pokonał Hull City 3:1. Dwie bramki dla gospodarzy zdobył 18-letni James Wilson, który w końcu zadebiutował w pierwszej drużynie. Ten mecz był także ostatnim w "Teatrze Marzeń" dla kapitana Nemanji Vidica, który w przyszłym sezonie zagra w Interze Mediolan.
Ostatni mecz fatalnego sezonu na Old Trafford miał być toczony w atmosferze pożegnań. Po zakończeniu rozgrywek z klubu odejdzie kapitan Nemanja Vidic, prawdopodobnie trenerem nie będzie Ryan Giggs, choć Walijczyk zostanie w drużynie w roli piłkarza.
Wilson w stylu van Persiego
Jednak w meczu z Hull był jeszcze szkoleniowcem. I zdecydował się na bardzo ciekawe zestawienie. Na prawej obronie zaczął Antonio Valencia, lecz nie to było największym zaskoczenie. Na środku ataku znalazł się James Wilson, a za jego plecami miał Tom Lawrence. Oczywiście dla obu wychowanków był to debiut.
I to właśnie ten pierwszy został bohaterem pierwszej połowy. Dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło na głowę Marouane’a Fellainiego, który zgrał piłkę na środek pola karnego. Tam idealnie od obrońców „odkleił” się Wilson i strzałem w stylu Robina van Persiego – to nie przesada – zdobył swoją pierwszą bramkę w Premier League.
Świetny Januzaj przyćmiony przez debiutanta
18-letni Anglik kilka lat temu został uznany za jeden z największych talentów szkółki Manchesteru United. Znalazł się tam też, m.in. Lawrence czy Adnan Januzaj. Właśnie ten drugi rozgrywał świetne zawody w starciu z Hull. Jednak show skradł mu Wilson.
Zaczęło się jednak od Januzaja. Belg popędził prawym skrzydłem, wyłożył piłkę Fellainiemu. Ten nie zdołał pokonać bramkarza, ale na jego szczęście w znowu w odpowiednim miejscu znajdował się Wilson i zdobył swoją drugą bramkę w meczu. Chwilę później pięknego gola dla gości strzelił Matty Fryatt. W końcówce wynik na 3:1 ustalił rezerwowy Robin van Persie.
MANCHESTER United – HULL City 3:1 (1:0)
Bramki: Wilson 31, 61, van Persie 86 – Fryatt 63. Sędzia: Craig Pawson.
MANCHESTER: De Gea – Valencia, Jones (22 Vidic), Smalling, Buttner – Carrick, Fellaini – Januzaj, Lawrence (70 Giggs), Kagawa – Wilson (64 van Persie).
HULL: Jakupovic – Bruce, Davies, Figueroa – Elmohamady (82 Livermore), Quinn, Meyler, Rosenior (46 Sagbo) – Koren – Boyd, Long (46 Fryatt).
Żółte kartki: Fellaini - Meyler.
Wilson w stylu van Persiego
Jednak w meczu z Hull był jeszcze szkoleniowcem. I zdecydował się na bardzo ciekawe zestawienie. Na prawej obronie zaczął Antonio Valencia, lecz nie to było największym zaskoczenie. Na środku ataku znalazł się James Wilson, a za jego plecami miał Tom Lawrence. Oczywiście dla obu wychowanków był to debiut.
I to właśnie ten pierwszy został bohaterem pierwszej połowy. Dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło na głowę Marouane’a Fellainiego, który zgrał piłkę na środek pola karnego. Tam idealnie od obrońców „odkleił” się Wilson i strzałem w stylu Robina van Persiego – to nie przesada – zdobył swoją pierwszą bramkę w Premier League.
Świetny Januzaj przyćmiony przez debiutanta
18-letni Anglik kilka lat temu został uznany za jeden z największych talentów szkółki Manchesteru United. Znalazł się tam też, m.in. Lawrence czy Adnan Januzaj. Właśnie ten drugi rozgrywał świetne zawody w starciu z Hull. Jednak show skradł mu Wilson.
Zaczęło się jednak od Januzaja. Belg popędził prawym skrzydłem, wyłożył piłkę Fellainiemu. Ten nie zdołał pokonać bramkarza, ale na jego szczęście w znowu w odpowiednim miejscu znajdował się Wilson i zdobył swoją drugą bramkę w meczu. Chwilę później pięknego gola dla gości strzelił Matty Fryatt. W końcówce wynik na 3:1 ustalił rezerwowy Robin van Persie.
MANCHESTER United – HULL City 3:1 (1:0)
Bramki: Wilson 31, 61, van Persie 86 – Fryatt 63. Sędzia: Craig Pawson.
MANCHESTER: De Gea – Valencia, Jones (22 Vidic), Smalling, Buttner – Carrick, Fellaini – Januzaj, Lawrence (70 Giggs), Kagawa – Wilson (64 van Persie).
HULL: Jakupovic – Bruce, Davies, Figueroa – Elmohamady (82 Livermore), Quinn, Meyler, Rosenior (46 Sagbo) – Koren – Boyd, Long (46 Fryatt).
Żółte kartki: Fellaini - Meyler.
Komentarze