Stelmet w natarciu, Sopot w potrzasku

W trzecim spotkaniu pomiędzy Stelmetem Zielona Góra a Treflem Sopot miało być emocjonująco. I było, ale tylko do końca pierwszej połowy, kiedy gospodarze nie bali się podjąć ryzyka i grali odważnie. Po przerwie powtórzyła się sytuacja z pierwszej kwarty i goście odskoczyli na kilkanaście punktów wygrywając ostatecznie 94:69.
W sezonie zasadniczym zespół znad morza ani razu nie mógł znaleźć pomysłu na pokonanie ubiegłorocznego mistrza Polski. W Zielonej Górze gospodarze wygrali 90:88, w Sopocie Trefl przegrał zaś 66:85. Mimo dwóch bolesnych porażek z wielkim rywalem sopocianie przed II rundą sezonu zasadniczego w tabeli tracili do niego tylko punkt. Losy rywalizacji nie odwróciły się jednak w II rundzie sezonu zasadniczego, gdzie Trefl na własnym parkiecie przegrał 88:89. Spotkanie wyjazdowe zakończyło się wynikiem 85:93 na korzyść Zielonej Góry.
W pierwszej rundzie play offów Sopot wymęczył zwycięstwo 3:2 nad Energą Czarnymi Słupsk, a Stelmet - nie bez kłopotów - pokonał zespół Asseco z Gdyni 3:1. Pierwsze dwa spotkania między zespołami w obecnej fazie rozgrywek odbyły się w Zielonej Górze. Zakończyły się wynikami 79:75 dla gospodarzy i 73:67 dla przyjezdnych. Gra w tej fazie rozgrywek toczy się do trzech zwycięstw, więc zapowiadało to wielkie emocje przed dzisiejszym spotkaniem - zwycięzca byłby o krok od upragnionego występu w finale Tauron Basket Ligi.
Trefl w dalekiej podróży
Gospodarze jeszcze nie zdążyli się dobrze rozgrzać, a Brackins, Dragicević i Koszarek doprowadzili do wyniku 9:0 dla Stelmetu. Trener sopocian Kazimierz Wierzbicki zareagował biorąc czas. Tuż po przerwie widowiskowym wsadem popisał się Eyenga, ale taktyka trenera Mihailo Uvalina przynosiła rezultaty. Goście rzucili się na swoich rywali, a ci stali jak zamurowani.
Od stanu 7:16 coś drgnęło w grze sopocian. Kibice, którzy nie mogli wyjść ze zdziwienia po zatrważającym początku, nieśmiało zaczęli dopingować swoich, co przełożyło się na grę ich pupili. Wśród gospodarzy najbardziej imponował Jeter, który swoim fantastycznym przyspieszeniem i atletyczną muskulaturą rządził w pomorskiej ekipie. Zielona Góra dowiozła jednak przewagę do końca i zwyciężyła w pierwszej kwarcie 26:21.
W drugiej odsłonie ani jedna, ani druga drużyna nie potrafiła przełamać impasu strzeleckiego. Twarda gra w obronie, dobre czytanie gry i gracze czekający na przechwyty utrudniali konstruowanie akcji. Pierwsze punkty w tej kwarcie zdobył Koszarek, który trafił dwa razy z linii rzutów wolnych. Sopot nie odpuszczał. Przez chwilę było nawet 23:28, ale w środkowym fragmencie gry koszykarze gości znów odskoczyli na bezpieczną przewagę. Dzięki doskonałej końcówce gospodarze zmniejszyli jednak straty do 7 punktów i na przerwę schodzili przegrywają 40:47.
Bezlitosny Stelmet nokautuje rywala
W trzecią kwartę lepiej weszli przyjezdni, którzy po kilku rzutach za trzy i indywidualnych akcjach prowadzili 63:47. Gra bez pomysłu obróciła się przeciwko gospodarzom. Zespół Trefla znów zaczął popełniać proste straty, co bezlitośnie wykorzystywali przeciwnicy. Na parkiecie rządził i dzielił Koszarek, który równo z syreną rzucił za trzy i ustalił wynik tej kwarty na 70:53. To był rzut z kategorii tych przekreślających jakiekolwiek nadzieje na wygraną.
Koszykarze z Zielonej Góry poczynali sobie na parkiecie coraz swobodniej i zaczęli grac bardziej efektowną, ale wcale nie mniej efektywną koszykówkę. O żadnym cudzie nie mogło być mowy. Stelmet Zielona Góra po dobrej grze w całym spotkaniu pokonał na wyjeździe Trefla Sopot 94:69. Do awansu do finału brakuje im już tylko jednego zwycięstwa.
Trzeci mecz półfinałowy: Trefl Sopot - Stelmet Zielona Góra 69:94 (21:26, 19:21, 13:23, 16:24)
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 2-1 dla Stelmetu.
Po meczu powiedzieli:
Szkoleniowiec Trefla Sopot Darius Maskoliunas: - Rywale pokazali w tym meczu klasę i byli od nas lepsi w każdym elemencie. Goście przewyższali nas zaangażowaniem, skutecznością i obroną. Tak właśnie trzeba grać w play off. W czwartek czeka nas jeszcze jedno spotkanie we własnej hali i mamy nadzieję, że będziemy w nim lepiej wyglądać niż dzisiaj - dodał litewski szkoleniowiec.
Szkoleniowiec Stelmetu Zielona Góra Mihailo Uvalin: - Przyjechaliśmy do Sopotu odbudować się po dwóch pierwszych meczach w Zielonej Górze. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż we własnej hali i wyraźnie wygraliśmy, ale do awansu do finału pozostał nam jeszcze jeden krok.
Skrzydłowy Trefla Sopot Adam Waczyński: - Źle weszliśmy w ten mecz, kiepsko broniliśmy i pozwoliliśmy rzucić zielonogórzanom zdecydowanie za dużo punktów. Sami natomiast zanotowaliśmy fatalną skuteczność, która wynikała z dobrej defensywy Stelmetu. Na końcowym wyniku zaważyły też nasze głupie straty. Do czwartku mamy nad czym pracować i co poprawić.
Skrzydłowy Stelmetu Zielona Góra Craig Brackins: - Jeśli w czwartek zaprezentujemy taki basket jak dzisiaj, wygramy. Kluczem do sukcesu w tym meczu była nasz bardzo dobra zespołowa obrona.
W pierwszej rundzie play offów Sopot wymęczył zwycięstwo 3:2 nad Energą Czarnymi Słupsk, a Stelmet - nie bez kłopotów - pokonał zespół Asseco z Gdyni 3:1. Pierwsze dwa spotkania między zespołami w obecnej fazie rozgrywek odbyły się w Zielonej Górze. Zakończyły się wynikami 79:75 dla gospodarzy i 73:67 dla przyjezdnych. Gra w tej fazie rozgrywek toczy się do trzech zwycięstw, więc zapowiadało to wielkie emocje przed dzisiejszym spotkaniem - zwycięzca byłby o krok od upragnionego występu w finale Tauron Basket Ligi.
Trefl w dalekiej podróży
Gospodarze jeszcze nie zdążyli się dobrze rozgrzać, a Brackins, Dragicević i Koszarek doprowadzili do wyniku 9:0 dla Stelmetu. Trener sopocian Kazimierz Wierzbicki zareagował biorąc czas. Tuż po przerwie widowiskowym wsadem popisał się Eyenga, ale taktyka trenera Mihailo Uvalina przynosiła rezultaty. Goście rzucili się na swoich rywali, a ci stali jak zamurowani.
Od stanu 7:16 coś drgnęło w grze sopocian. Kibice, którzy nie mogli wyjść ze zdziwienia po zatrważającym początku, nieśmiało zaczęli dopingować swoich, co przełożyło się na grę ich pupili. Wśród gospodarzy najbardziej imponował Jeter, który swoim fantastycznym przyspieszeniem i atletyczną muskulaturą rządził w pomorskiej ekipie. Zielona Góra dowiozła jednak przewagę do końca i zwyciężyła w pierwszej kwarcie 26:21.
W drugiej odsłonie ani jedna, ani druga drużyna nie potrafiła przełamać impasu strzeleckiego. Twarda gra w obronie, dobre czytanie gry i gracze czekający na przechwyty utrudniali konstruowanie akcji. Pierwsze punkty w tej kwarcie zdobył Koszarek, który trafił dwa razy z linii rzutów wolnych. Sopot nie odpuszczał. Przez chwilę było nawet 23:28, ale w środkowym fragmencie gry koszykarze gości znów odskoczyli na bezpieczną przewagę. Dzięki doskonałej końcówce gospodarze zmniejszyli jednak straty do 7 punktów i na przerwę schodzili przegrywają 40:47.
Bezlitosny Stelmet nokautuje rywala
W trzecią kwartę lepiej weszli przyjezdni, którzy po kilku rzutach za trzy i indywidualnych akcjach prowadzili 63:47. Gra bez pomysłu obróciła się przeciwko gospodarzom. Zespół Trefla znów zaczął popełniać proste straty, co bezlitośnie wykorzystywali przeciwnicy. Na parkiecie rządził i dzielił Koszarek, który równo z syreną rzucił za trzy i ustalił wynik tej kwarty na 70:53. To był rzut z kategorii tych przekreślających jakiekolwiek nadzieje na wygraną.
Koszykarze z Zielonej Góry poczynali sobie na parkiecie coraz swobodniej i zaczęli grac bardziej efektowną, ale wcale nie mniej efektywną koszykówkę. O żadnym cudzie nie mogło być mowy. Stelmet Zielona Góra po dobrej grze w całym spotkaniu pokonał na wyjeździe Trefla Sopot 94:69. Do awansu do finału brakuje im już tylko jednego zwycięstwa.
Trzeci mecz półfinałowy: Trefl Sopot - Stelmet Zielona Góra 69:94 (21:26, 19:21, 13:23, 16:24)
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 2-1 dla Stelmetu.
Punkty:
Trefl Sopot: Michał Michalak 12, Adam Waczyński 12, Milan Majstorovic 12, Paweł Leończyk 11, Simas Buterlevicius 8, Yemi-Gadri Nicholson 4, Lance Jeter 3, David Brembly 3, Krzysztof Roszyk 2, Marcin Stefański 2, Sarunas Vasiliauskas 0, Łukasz Jaśkiewicz 0.
Stelmet Zielona Góra: Łukasz Koszarek 21, Craig Brackins 18, Vladimir Dragicevic 18, Przemysław Zamojski 16, Marcus Ginyard 6, Kamil Chanas 4, Christian Eyenga 3, Adam Hrycaniuk 2, Aaron Cel 2, Marcin Sroka 2, Marcin Kucharek 2, Mantas Cesnauskis 0.Po meczu powiedzieli:
Szkoleniowiec Trefla Sopot Darius Maskoliunas: - Rywale pokazali w tym meczu klasę i byli od nas lepsi w każdym elemencie. Goście przewyższali nas zaangażowaniem, skutecznością i obroną. Tak właśnie trzeba grać w play off. W czwartek czeka nas jeszcze jedno spotkanie we własnej hali i mamy nadzieję, że będziemy w nim lepiej wyglądać niż dzisiaj - dodał litewski szkoleniowiec.
Szkoleniowiec Stelmetu Zielona Góra Mihailo Uvalin: - Przyjechaliśmy do Sopotu odbudować się po dwóch pierwszych meczach w Zielonej Górze. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż we własnej hali i wyraźnie wygraliśmy, ale do awansu do finału pozostał nam jeszcze jeden krok.
Skrzydłowy Trefla Sopot Adam Waczyński: - Źle weszliśmy w ten mecz, kiepsko broniliśmy i pozwoliliśmy rzucić zielonogórzanom zdecydowanie za dużo punktów. Sami natomiast zanotowaliśmy fatalną skuteczność, która wynikała z dobrej defensywy Stelmetu. Na końcowym wyniku zaważyły też nasze głupie straty. Do czwartku mamy nad czym pracować i co poprawić.
Skrzydłowy Stelmetu Zielona Góra Craig Brackins: - Jeśli w czwartek zaprezentujemy taki basket jak dzisiaj, wygramy. Kluczem do sukcesu w tym meczu była nasz bardzo dobra zespołowa obrona.
Komentarze