Lepa: Samotność mistrzów

Śpieszmy się kochać mistrzów. Nie wiemy, kiedy doczekamy się następców... Wyznanie Justyny Kowalczyk wstrząsnęło sportowym światem w Polsce. Ba, fragmenty wywiadu z naszą multimedalistką cytowane były w najważniejszych serwisach informacyjnych zaraz po doniesieniach o wizycie w Polsce Baracka Obamy. - To jest mój bieg o życie - przyznała w szczerej rozmowie Kowalczyk.
Od ponad roku mam zdiagnozowane stany depresyjne - przyznała Justyna Kowalczyk w wywiadzie z Pawłem Wilkowiczem. - Do sierpnia miałam sobie dać szansę, żeby się odnaleźć. Może wyleczyć. Może poczuć radość. Nie mówię o radości z biegów narciarskich. Tylko radości z tego, że jestem. Chciałam pożyć, znaleźć jakiś bodziec, który mnie odciągnie od tego wszystkiego, co czarne. Ale nie udało się. Więc skoro wszystko inne mi się w życiu sypie, to skupię się sporcie - wyznała nasza najlepsza biegaczka.
Depresja Supermana
Takie wyznanie może szokować. Choć z drugiej strony w ostatnich latach słyszałem i czytałem kilka podobnych. Byłem w szoku, kiedy dowiedziałem się o samobójstwie bramkarza Roberta Enke, ośmiokrotnego reprezentanta Niemiec. Jeszcze bardziej byłem zaskoczony, gdy czytałem wyznania Gianluigiego Buffona. Najlepszy bramkarz na świecie, prawdziwy zwycięzca zwany "Supermanem", człowiek szczęśliwy - z pozoru jak się okazało - ojciec dwójki dzieci i mąż pięknej Aleny Seredovej. On? A jednak...
Depresja to nie rak, ale też może być zabójcza. Jest jednak chorobą tabu. Kiedy ktoś przyznaje się dziś do problemów zdrowotnych, zyskuje współczucie środowiska, nierzadko może liczyć na pomoc. Słowo depresja często niesie jednak negatywne konotacje - kojarzy się ze słabością, brakiem szacunku. Stąd sportowcy, szczególnie ci wielcy, utożsamiani ze zwycięstwami i sukcesami, unikają wyznań w stylu Justyny Kowalczyk.
Niektórzy uciekają w ciszę, odosobnienie, boją się reakcji mediów i kibiców. Inni popadają w uzależnienia - alkohol, narkotyki, hazard. Najgorszym scenariuszem może być samobójstwo! Jak Enke, który rzucił się pod pociąg, czy - nieudana na szczęście - próba samobójcza Ginaluki Pessotto.
Gdy gasną reflektory...
Mamy w Polsce niewielu mistrzów o międzynarodowej renomie. Niewielu sportowców, którzy są rozpoznawalni na światowej arenie - Agnieszka Radwańska, Robert Kubica, Marcin Gortat, Robert Lewandowski, Justyna Kowalczyk... Kilku przeszło w ostatnich latach do legendy poszczególnych dyscyplin - Adam Małysz, czołowi siatkarze z Polski... Każdy z nich ma swoje wady, dla niektórych spotkania z mediami to męczarnia i długo trzeba namawiać ich na ciekawszą rozmowę. Niektórzy unikają także kibiców. Każdy ma swoje przywary - w złości fani nie raz rzucają hasła: "zależy im tylko na pieniądzach", albo "w klubie gra świetnie, a w reprezentacji już mu się nie chce"... A potem wszyscy śledzimy ich występy w barwach klubowych i reprezentacyjnych.
Rzadko kiedy zastanawiamy się jednak, jak wygląda życie mistrzów, kiedy gasną reflektory, kiedy karierę przerywa kontuzja lub po prostu nie radzą sobie z presją, z własnymi codziennymi problemami. Nie wszyscy zdążą w międzyczasie odłożyć pieniądze, mądrze je zainwestować. Dla wielu sport to całe życie.
Tak jak dla pani Justyny, która teraz uciekła w kolejne tygodnie morderczego wysiłku, aby zapomnieć. Zapomnieć, że jest jej ciężko... żyć! Mam nadzieję, że spowiedź naszej mistrzyni pomoże tysiącom ludzi, którzy przeżywają podobne problemy i boją się reakcji ludzi wokół, boją się podjąć leczenie. Jeszcze bardziej wierzę jednak, że pozwoli nam wszystkim zrozumieć, jak wiele poświęceń znoszą niektórzy sportowcy dla zwycięstw. Czasami pieniądze, sława, kolejne tytuły nie są gwarancją osobistego szczęścia.
Spieszmy się doceniać mistrzów. Nawet gdy potkną się lub upadną. Kolejni nie muszą wyrosnąć tak szybko...
Komentarze