Krzynówek: Bośnia czarnym koniem! Dżeko królem strzelców?

Jacek Krzynówek - były reprezenant Polski - będze kolejnym ekspertem Polsatsport.pl podczas zbliżającego się mundialu. Świetny przed laty piłkarz, który dużo czasu spędził w Bundeslidze, jako końcówego triumfatora wskazuje Brazylię. Uważa też, że sporo zamieszania może zrobić Bośnia i Hercegowina z Edinem Dzeko, który może pokusić się o koronę króla strzelców.
1. Czego oczekuje Pan od mundialu w Brazylii?
Mam nadzieję, że te mistrzostwa będą spokojne i przede wszystkim bezpieczne. Wiemy jaka jest sytuacja w Brazylii. Ze wszystkich stron słychać, że coś może się wydarzyć. Dla części społeczeństwa jest to jedyny sposób na zwrócenie na siebie uwagi.
Z kolei, jeżeli chodzi o aspekt sportowy, to wiadomo, że piłka nożna w Brazylii jest dyscyplinę narodową. Dla gospodarzy inne miejsce niż pierwsze będzie uznawane jako porażka. W końcu dobrze znają klimat i mają za sobą publiczność. Mam nadzieję, że te mistrzostwa będą owocowały w wiele bramek i wspaniałych akcji. Większość zawodników poszczególnych reprezentacji gra w Europie. Zatem będzie można na nich spojrzeć nie tylko przez pryzmat klubu, ale również kadry w której występują. W końcu nie wszyscy mają możliwość obejrzenia na żywo reprezentacji z Ameryki Południowej czy tez innych kontynentów.
Mam również nadzieję, że zawodnicy ustrzegą się kontuzji. Kilku ważnych piłkarzy na Mistrzostwa już nie jedzie. Po wyczerpującym sezonie przydałby się im odpoczynek, ale na to po prostu nie ma czasu. Niech obędzie się bez poważnych urazów.
2. Czy mistrzostwa świata w Brazylii mają zdecydowanego faworyta?
Ciężko wskazać zdecydowanego faworyta. Jest kilka zespołów, które będą walczyć o końcowy triumf. Na pewno do tego grona zalicza się gospodarz Brazylia, która rok temu wygrała Puchar Konfederacji. Również obrońcy trofeum, czyli Hiszpanie. Niemcy, którzy są drużyna turniejową i z meczu na mecz się rozkręcają. Sąsiad Brazylii, Argentyna. Piłkarze doskonale znają klimat i pod tym względem można powiedzieć, że grają „u siebie” Ale tak jak mówiłem, w tym roku ciężko wskazać zdecydowanego faworyta.
3. Która z drużyn może być „czarnym koniem” mundialu?
Na pewno jakiś „czarny koń” się pojawi. Może Bośnia i Hercegowina? Pierwszy raz w historii zespół awansował na tak duża imprezę. Być może właśnie oni. Grają fajną, techniczną piłkę. Mają zawodników, którzy grają w topowych klubach Europy. Liczę na to ponieważ jest tam kilku moich kolegów. Chociażby Edin Dżeko, z którym grałem w Wolfsburgu. Teraz jest zawodnikiem Manchesteru City i właśnie wywalczył mistrzostwo Anglii.
4. Jaki będzie skład półfinałów mundialu i kto z tej czwórki zostanie mistrzem świata?
W półfinale zagrają: Brazylia, Hiszpania, Niemcy i Argentyna. Chciałbym, żeby w finale zagrali Brazylijczycy i Hiszpanie. Wygrywają gospodarze.
5. Czy to będzie wreszcie wielki turniej Cristiano Ronaldo i Leo Messiego? Do tej pory błyszczeli w swoich klubach. Czy jest ktoś, kto może ich przyćmić?
Te nazwiska robią ogromne wrażenie. Trzeba jednak pamiętać, że obaj mają w nogach około 60 rozegranych meczów. W swoich klubach są wykorzystywani do granic możliwości i Ronaldo walczył ostatnio nawet z urazem. Może właśnie dlatego nie potrafili zabłysnąć na wielkim turnieju w barwach reprezentacji.
O Ronaldo nie tak dawno temu mówiło się, że nie radzi sobie w wielkich meczach, w barwach Realu. Teraz to się zmieniło. Został najlepszym piłkarzem na świecie i już nie raz pokazał, że radzi sobie z presją. Oby w kadrze było tak samo. Zresztą mam nadzieję, że i on, i Messi na mundialu pokażą formę, jaką prezentują w klubach.
Jeżeli chodzi o indywidualnego „czarnego konia” to też ciężkie zadanie. W 2010 roku był nim Thomas Muller, który został królem strzelców mistrzostw świata w RPA. Teraz wielu wspaniałych piłkarzy nie jedzie na mundial z powodu kontuzji. Chociażby Marco Reus czy Franck Ribery. Kto wie, może Edin Dżeko zdobędzie kilka bramek i zdobędzie tytuł króla strzelców?
6. Jak daleko od mundialu jest Polska? W dwóch ostatnich cyklach eliminacji zajęliśmy odległe miejsca w swoich grupach.
To chyba widać (śmiech) Ostatnie mecze pokazują ile nam potrzeba, żeby wygrać pojedyncze spotkanie, a co dopiero jechać na mundial. Aby pojechać na mistrzostwa świata przez eliminacje trzeba przejść jak burza. Skoro mamy problem z wygraniem jakiegokolwiek meczu to na chwilę obecną od mundialu jesteśmy bardzo daleko.
7. Jaki mundial wspomina Pan z największym sentymentem?
Sam byłem na dwóch mistrzostwach świata. Miałem przyjemność zagrać w Korei i Japonii w 2002 roku oraz w Niemczech w 2006. Chyba właśnie tę imprezę wspominam najlepiej. Graliśmy u naszych sąsiadów, przy trybunach wypełnionych naszymi kibicami. Na każdym kroku nas dopingowali. Nawet mimo tego, że ta impreza była dla nas nieudana.
Komentarze