"Biało-czerwone" lepsze od Czeszek! Polki jadą na EURO

Podopieczne Kima Rasmussena pokonały czeskie szczypiornistki w Brnie 25:22 i awansowały na grudniowe mistrzostwa Europy, które odbędą się w Chorwacji i na Węgrze. Nasze szczypiornistki wzniosły się na wyżyny swoich umiejętności i przyniosło to pożądany efekt w postacie zwycięstwa. "Biało-czerwone" do ostatnich sekund nie mogły być pewne awansu przez co mecz miał swoją dramaturgię.
- W Czechach wszystko jest możliwe. Na pewno nie będzie nam łatwo, ale nie mamy wyjścia: chcemy zagrać w mistrzostwach Europy, więc musimy wygrać - zapowiadała Karolina Siódmiak.

Początek spotkania lepszy był w wykonaniu gospodyń. Czeszki grały skutecznie w ataku i popełniały mało błędów w defensywie. Szczególnie niebezpieczne w ofensywie były Jana Knedlikova i Iveta Luzumova. Podopieczne Kima Rasmussena po nie najlepszym początku w końcu zaczęły dochodzić do głosu. Polki złapały wiatr w żagle i odskoczyły zawodniczkom gospodarzy na pięć bramek. Polki dały popis gry między 11. a 19. minutą - nie pozwoliły zdobyć gola rywalkom i od stanu 4:5 wyszły na prowadzenie 10:5.
W dalszej części pierwszej odsłony nasze szczypiornistki jeszcze bardziej powiększyły przewagę nad zespołem prowadzonym przez Jana Basnego. Alina Wojtas nie wykorzystała rzutu karnego, ale przytomność umysłu zachowała Karolina Kudłacz. Kapitan naszej reprezentacji przejęła piłkę i rzutem z własnej połowy trafiła do pustej bramki rywalek, które akurat zmieniały bramkarkę. Nasze szczypiornistki schodzą do szatni prowadząc różnicą aż sześciu bramek.

Karolina Kudłacz zdobyła 8 bramek w meczu przeciwko Czeszkom/fot.zprp.pl
Podopieczne trenera Kima Rasmussena okresy znakomitej gry przeplatały dużo słabszymi. Dlatego, choć na początku drugiej połowy prowadziły już 17:10, to chwilę potem roztrwoniły przewagę i po raz kolejny zafundowały swoim kibicom dramatyczną, pełną zwrotów akcji końcówkę. I tylko nieporadności rywalek, które w decydujących momentach nie potrafiły zachować zimnej krwi, zawdzięczają, że pojadą na mistrzostwa. W miarę upływu czasu coraz lepiej spisywała się Izabela Czarna - przed przerwą zanotowała 42-procentową skuteczność w bramce. W tym czasie wszystko udawało się także Alinie Wojtas, która popisywała się efektownymi rzutami w samo okienko z dystansu.
Po ponownym zrywie podopiecznych trenera Rasmussena w 51. min było 24:19 i od tego momentu obu ekipom bardzo trudno przychodziło zdobywanie goli. Rywalki jednak zaliczyły trzy trafienia z rzędu (dwa autorstwa Luzumovej) i na trzy minuty przed końcem przegrywały tylko 22:24. Ten rezultat premiował awansem Czechy.
Ostatnie fragmenty gry z powodu ogromnego napięcia wyglądały dość chaotycznie. Oba zespoły popełniały wręcz szkolne błędy: Polki podawały do rywalek, te z kolei nie łapały piłki i posyłały ją w aut lub robiły błąd kroków. Jedynie Kudłacz na 1.40 min przed końcową syreną, w czasie gdy sędziowie sygnalizowali już grę pasywną, udało się opanować nerwy i strzelić bramkę na wagę awansu do mistrzostw Europy.

grają w niedzielę Czarnogóra - Portugalia (g. 20.00) M Z R P Bramki PKT 1. Czarnogóra 5 5 0 0 128-112 10 2. Polska 6 3 0 3 140-132 6 3. Czechy 6 3 0 3 157-136 6 4. Portugalia 5 0 0 5 105-150 0
Czechy - Polska 22:25 (10:16)
Polska: Małgorzata Gapska, Izabela Czarna – Monika Stachowska, Iwona Niedźwiedź, Karolina Siódmiak 2, Joanna Gadzina, Marta Gęga, Kinga Grzyb 2, Karolina Kudłacz 8, Katarzyna Janiszewska, Klaudia Pielesz, Joanna Drabik, Karolina Zalewska Gardoni 5, Alina Wojtas 5, Patrycja Kulwińska 3, Kinga Byzdra.
Najwięcej bramek dla Czech: Hana Kutlvasrova 7, Petra Vitkova i Iveta Luzumova - po 4.
Kary: Czechy - 2, Polska - 8 min.
Sędziowali: Amar Konjicanin i Dino Konjicanin (Bośnia i Hercegowina). Widzów: 2,5 tys.
Komentarze