Kołtoń: Klose, czyli z domu przesiedleńców na sam szczyt...

Owszem, śpiewa donośnie hymn niemiecki i niechętnie rozmawia po polsku. Nie ma tego serca, które Polsce okazuje Łukasz Podolski. Można Miroslava Klose nie lubić, ale należy go cenić. Z domu azylantów, gdzie nie był akceptowany przez kolegów, zaszedł na sam szczyt futbolu. Również w tym sezonie walczył ze wszystkich sił o start w finałach MŚ - miał siedem kontuzji i pauzował cztery miesiące. Pojechał jednak do Brazylii i strzelił swoją 15 mundialową bramkę. Szacunek!
Dla Miroslava Klose Mundial w Brazylii to czwarte finały i siódmy wielki turniej. Ostatni... Aby pojechać do Ameryki Południowej zrobił wszystko. Miał aż siedem kontuzji, które w sezonie 2013/2014 zabrały mu aż cztery miesiące. To dlatego strzelił dla Lazio tylko 7 bramek. Przeszedł operację stopy, miał problem z barkiem, zabolało go lędźwiach, tak że nie mógł się ruszać, a doskwierał mu także kręgosłup. Tym bardziej zaskakujące było jego salto po strzelonej bramce z Ghaną. Już od lat nie wykonywał tej akrobacji, ale z radości po strzeleniu gola nie wytrzymał w postanowieniu...
Klose: "Pokazałem nos snajpera"
Przed turniejem - pytany o rekord Ronaldo 15 bramek w finałach, do którego brakowało mu tylko jednego trafienia - powiedział: "Jeśli zagramy dobrą piłkę, to będę miał swoje okazje". Niemcy nie grali dobrego futbolu z Ghaną. Rywal objął prowadzenie 2:1 i wówczas selekcjoner naszych zachodnich sąsiadów, Joachim Loew sięgnął po dwóch doświadczonych piłkarzy, Bastiana Schweinsteigera i właśnie Klose. Za nimi sezon cierpienia związanego z kontuzjami. Jednak w decydującym momencie weszli i dali niesłychanie dużo. Schweinsteiger uporządkował środek pola, a Klose niespełna dwie minuty po wejściu strzelił gola na 2:2. Tak opowiadał dziennikarzom po wyjściu z szatni: "To dla mnie piękny moment, ponieważ wszedłem i od razu pokazałem nos snajpera". Tak opisał swoje zachowanie przy rzucie różnym: "Liczyłem, że któryś z kolegów przedłuży to podanie". I Benedikt Hoewedes tak uczynił! Klose kontynuował: "Poszedłem na piłkę z impetem, będąc pewnym, że nie jestem na pozycji spalonej i zdołam przeciąć tor lotu". Dziennikarze zaczęli się dopytywać o salto, które zresztą nie było perfekcyjne. Kiedyś skakał na nogi, jakby był rasowym akrobatą, a teraz niemal wylądował na tylnej części ciała. Klose śmiał się do dziennikarzy: "Skoczyłem, ale dawno nie ćwiczyłem". Dziś jest bohaterem w Niemczech, ale kiedyś był chłopakiem, który znał trzy niemieckie słowa, całkowicie zagubionym w szkole, w której został cofnięty o dwie klasy!
Miroslav Klose i Lukas Podolski w reprezentacji Niemiec. /fot. PAP
Polityk: "Tacy, jak Klose wzbogacili nasz kraj"
Był dzieckiem przesiedleńców z Polski, którzy nie chcieli żyć w Opolu - w komunistycznej rzeczywistości lat osiemdziesiątych. Mianem "przesiedleńców" Niemcy określają ludzi, którzy żyli w innych krajach, a chcą wrócić w granice Niemiec. Jeden z polityków koalicji CDU/CSU, Klaus Braehmig tłumaczył niedawno: "Polityka przesiedleń musi być wspierana... Od 1950 roku przybyło do Niemiec 4,5 miliona przesiedleńców, którzy w większości dobrze zintegrowali się i wzbogacili nas kraj". Polityk dodał: "Publicznie nie docenia się choćby faktu, że obaj świetni napastnicy naszej kadry, Lukas Podolski i Miroslav Klose są członkami niemieckiej mniejszości w Polsce. Podolski przyszedł na świat w 1985 roku na Górnym Śląsku - w Gliwicach, aby w 1987 przywędrować do Niemiec. Klose urodził się w 1978 roku w Opolu, aby jako ośmiolatek znaleźć się w 1986 roku w Republice Federalnej Niemiec".
Klose: "Dom przesiedleńców był brutalnym szokiem"
Jak to było z rodziną Klose? Wyjechali na urlop do Francji, gdzie ojciec Miro - Józef grał wcześniej w Auxerre. Mając niemieckie korzenie nie zamierzali wracać do PRL-u. Zgłosili się do niemieckiego urzędu i trafili do domu azylantów. Miro Klose kiedyś w przejmującym wywiadzie dla "Bild am Sonntag" opowiadał, jak cierpiał w pierwszych miesiącach, gdy był przesiedleńcem, nie znającym języka, który znalazł się w Palatynacie: "To był dla mnie brutalny szok. Ciągle ktoś płakał wokół. Dzieci często chorowały. Panował chaos. Wiedzieliśmy, że szybko musimy się stamtąd wyrwać". Nie było to łatwe szczególnie dla Miro, który nie znał języka. Wspominał w "BamS": "Pierwszego dnia w szkole przyszło mi pisać dyktando, a ja znałem tylko trzy słowa - ja, nein, danke. Zostałem przeniesiony dwie klasy niżej - z czwartej do drugiej". Opowieść początkach w szkolnej rzeczywistości jest przejmująca, ale jest też promyk nadziei. I tym promykiem jest futbol. Miro przyznaje: "Czułbym się całkowicie wyobcowany, gdyby nie to, że w każdej wolnej chwili biegliśmy kopać piłkę. I wkrótce byłem pierwszym wybieranym do drużyny. Każdy kapitan chciał, abym grał obok niego. To dodało mi pewności siebie i pozwoliło odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To pozwoliło zintegrować się z Niemcami".
Miro celebrujący zdobycie bramki z Ghaną. /fot. PAP
Pozostał na ziemi, choć czasami skacze salta...
Po trafieniu z Ghaną, Klose powiedział: "Teraz mam już totalny luz. Wierzę, że będę miał jeszcze okazję, aby strzelić kolejne bramki". Stałby się wówczas samodzielnym liderem klasyfikacji najlepszych snajperów w historii Mundiali. Per Mertesacker, kolega z drużyny, który z Ghaną rozgrywał 100 mecz w reprezentacji, podkreśla: "Miro w każdej sekundzie treningu jest maksymalnie zmotywowany. A jego doświadczenie jest dla nas bezcenne". To doświadczenie opiera się również na "brutalnym szoku", jakiego doznał w dzieciństwie, a który pozwolił mu w każdej chwili pozostać na ziemi...Choć czasami skacze salta...
MUNDIALOWE FAKTY
Klose z Ghana zagrał 20 mecz Mundialu, na liście wszech czasów zrównując się z Brazylijczykiem Cafu i naszym Grzegorzem Lato. Strzelił 15 bramkę, a zaczynał dwanaście lat temu od hat-tricku z Arabią Saudyjską. W grupie MŚ 2002 trafił także z Irlandią i Kamerunem, a ciekawostką jest fakt, że wszystkie pięć bramek na tym turnieju strzelił głową! W fazie pucharowej World Cup 2002 nie zanotował już trafienia, choć Niemcy zagrali z Paragwajem, USA, Koreą Południową i w finale z Brazylią. W 2006 roku Klose znowu zaliczył siedem mundialowych meczów - Kostaryka (2 gole), Polska (tylko postraszył Artura Boruca), Ekwador (2 bramki), Szwecja, Argentyna (1 gol), Włochy i Portugalia. Już po trzydziestce uczestniczył w trzecim Mundialu - w RPA. I w 2010 roku znowu udowodnił swoją wartość - wystąpił w 5 meczach, strzelając 4 gole: w grupie z Australią (1 bramka) i Serbią, w 1/8 finału z Anglią (1 gol) oraz w ćwierćfinale z Argentyną (2 bramki), a także w półfinale z Hiszpanią. Pierwszy mecz MŚ 2014 - triumf nad Portugalią - oglądał z ławki. W drugim z Ghaną wszedł i trafił. Selekcjoner Joachim Loew podkreśla: "Klose znowu pokazał, jak wartościowy jest dla naszego zespołu". Od debiutu w niemieckiej koszulce w 2001 roku zagrał dla reprezentacji 133 meczów, strzelając 70 goli!
Klose: "Pokazałem nos snajpera"
Przed turniejem - pytany o rekord Ronaldo 15 bramek w finałach, do którego brakowało mu tylko jednego trafienia - powiedział: "Jeśli zagramy dobrą piłkę, to będę miał swoje okazje". Niemcy nie grali dobrego futbolu z Ghaną. Rywal objął prowadzenie 2:1 i wówczas selekcjoner naszych zachodnich sąsiadów, Joachim Loew sięgnął po dwóch doświadczonych piłkarzy, Bastiana Schweinsteigera i właśnie Klose. Za nimi sezon cierpienia związanego z kontuzjami. Jednak w decydującym momencie weszli i dali niesłychanie dużo. Schweinsteiger uporządkował środek pola, a Klose niespełna dwie minuty po wejściu strzelił gola na 2:2. Tak opowiadał dziennikarzom po wyjściu z szatni: "To dla mnie piękny moment, ponieważ wszedłem i od razu pokazałem nos snajpera". Tak opisał swoje zachowanie przy rzucie różnym: "Liczyłem, że któryś z kolegów przedłuży to podanie". I Benedikt Hoewedes tak uczynił! Klose kontynuował: "Poszedłem na piłkę z impetem, będąc pewnym, że nie jestem na pozycji spalonej i zdołam przeciąć tor lotu". Dziennikarze zaczęli się dopytywać o salto, które zresztą nie było perfekcyjne. Kiedyś skakał na nogi, jakby był rasowym akrobatą, a teraz niemal wylądował na tylnej części ciała. Klose śmiał się do dziennikarzy: "Skoczyłem, ale dawno nie ćwiczyłem". Dziś jest bohaterem w Niemczech, ale kiedyś był chłopakiem, który znał trzy niemieckie słowa, całkowicie zagubionym w szkole, w której został cofnięty o dwie klasy!

Miroslav Klose i Lukas Podolski w reprezentacji Niemiec. /fot. PAP
Polityk: "Tacy, jak Klose wzbogacili nasz kraj"
Był dzieckiem przesiedleńców z Polski, którzy nie chcieli żyć w Opolu - w komunistycznej rzeczywistości lat osiemdziesiątych. Mianem "przesiedleńców" Niemcy określają ludzi, którzy żyli w innych krajach, a chcą wrócić w granice Niemiec. Jeden z polityków koalicji CDU/CSU, Klaus Braehmig tłumaczył niedawno: "Polityka przesiedleń musi być wspierana... Od 1950 roku przybyło do Niemiec 4,5 miliona przesiedleńców, którzy w większości dobrze zintegrowali się i wzbogacili nas kraj". Polityk dodał: "Publicznie nie docenia się choćby faktu, że obaj świetni napastnicy naszej kadry, Lukas Podolski i Miroslav Klose są członkami niemieckiej mniejszości w Polsce. Podolski przyszedł na świat w 1985 roku na Górnym Śląsku - w Gliwicach, aby w 1987 przywędrować do Niemiec. Klose urodził się w 1978 roku w Opolu, aby jako ośmiolatek znaleźć się w 1986 roku w Republice Federalnej Niemiec".
Klose: "Dom przesiedleńców był brutalnym szokiem"
Jak to było z rodziną Klose? Wyjechali na urlop do Francji, gdzie ojciec Miro - Józef grał wcześniej w Auxerre. Mając niemieckie korzenie nie zamierzali wracać do PRL-u. Zgłosili się do niemieckiego urzędu i trafili do domu azylantów. Miro Klose kiedyś w przejmującym wywiadzie dla "Bild am Sonntag" opowiadał, jak cierpiał w pierwszych miesiącach, gdy był przesiedleńcem, nie znającym języka, który znalazł się w Palatynacie: "To był dla mnie brutalny szok. Ciągle ktoś płakał wokół. Dzieci często chorowały. Panował chaos. Wiedzieliśmy, że szybko musimy się stamtąd wyrwać". Nie było to łatwe szczególnie dla Miro, który nie znał języka. Wspominał w "BamS": "Pierwszego dnia w szkole przyszło mi pisać dyktando, a ja znałem tylko trzy słowa - ja, nein, danke. Zostałem przeniesiony dwie klasy niżej - z czwartej do drugiej". Opowieść początkach w szkolnej rzeczywistości jest przejmująca, ale jest też promyk nadziei. I tym promykiem jest futbol. Miro przyznaje: "Czułbym się całkowicie wyobcowany, gdyby nie to, że w każdej wolnej chwili biegliśmy kopać piłkę. I wkrótce byłem pierwszym wybieranym do drużyny. Każdy kapitan chciał, abym grał obok niego. To dodało mi pewności siebie i pozwoliło odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To pozwoliło zintegrować się z Niemcami".

Miro celebrujący zdobycie bramki z Ghaną. /fot. PAP
Pozostał na ziemi, choć czasami skacze salta...
Po trafieniu z Ghaną, Klose powiedział: "Teraz mam już totalny luz. Wierzę, że będę miał jeszcze okazję, aby strzelić kolejne bramki". Stałby się wówczas samodzielnym liderem klasyfikacji najlepszych snajperów w historii Mundiali. Per Mertesacker, kolega z drużyny, który z Ghaną rozgrywał 100 mecz w reprezentacji, podkreśla: "Miro w każdej sekundzie treningu jest maksymalnie zmotywowany. A jego doświadczenie jest dla nas bezcenne". To doświadczenie opiera się również na "brutalnym szoku", jakiego doznał w dzieciństwie, a który pozwolił mu w każdej chwili pozostać na ziemi...Choć czasami skacze salta...
MUNDIALOWE FAKTY
Klose z Ghana zagrał 20 mecz Mundialu, na liście wszech czasów zrównując się z Brazylijczykiem Cafu i naszym Grzegorzem Lato. Strzelił 15 bramkę, a zaczynał dwanaście lat temu od hat-tricku z Arabią Saudyjską. W grupie MŚ 2002 trafił także z Irlandią i Kamerunem, a ciekawostką jest fakt, że wszystkie pięć bramek na tym turnieju strzelił głową! W fazie pucharowej World Cup 2002 nie zanotował już trafienia, choć Niemcy zagrali z Paragwajem, USA, Koreą Południową i w finale z Brazylią. W 2006 roku Klose znowu zaliczył siedem mundialowych meczów - Kostaryka (2 gole), Polska (tylko postraszył Artura Boruca), Ekwador (2 bramki), Szwecja, Argentyna (1 gol), Włochy i Portugalia. Już po trzydziestce uczestniczył w trzecim Mundialu - w RPA. I w 2010 roku znowu udowodnił swoją wartość - wystąpił w 5 meczach, strzelając 4 gole: w grupie z Australią (1 bramka) i Serbią, w 1/8 finału z Anglią (1 gol) oraz w ćwierćfinale z Argentyną (2 bramki), a także w półfinale z Hiszpanią. Pierwszy mecz MŚ 2014 - triumf nad Portugalią - oglądał z ławki. W drugim z Ghaną wszedł i trafił. Selekcjoner Joachim Loew podkreśla: "Klose znowu pokazał, jak wartościowy jest dla naszego zespołu". Od debiutu w niemieckiej koszulce w 2001 roku zagrał dla reprezentacji 133 meczów, strzelając 70 goli!
Komentarze