Kołtoń: Wilmots, Belgia, "czarny koń" brazylijskiego mundialu

Piłka nożna
Kołtoń: Wilmots, Belgia, "czarny koń" brazylijskiego mundialu
Marc Wilmots/ fot. PAP/EPA

Nie ma reguł, jeśli chodzi o obsadę funkcji selekcjonera. Belgia postawiła na szkoleniowca, który miał minimalne doświadczenie, ale wielką charyzmę. Pozwoliło to nie tylko po raz pierwszy od dwunastu lat awansować do finałów Mundialu, ale stać się "czarnym koniem". Marc Wilmots - grał z Polakami w Schalke - a dziś podbija świat futbolu w roli selekcjonera Belgii. I podpisał kontrakt do 2018 roku!

Pierwszy mecz na Mundialu był dla Belgii niezwykle trudny. "Red Devils" wymęczyli zwycięstwo 2:1 nad Algierią. Marc Wilmots pomógł swoim piłkarzom. Przyznał po meczu: "Wszedłem do szatni w przerwie i na tablicy umieściłem jedno hasło - nasza ławka przyniesie nam wygraną". Po 45 minutach było 0:1, ale Wilmots wierzył w siłę swojej ekipy. Posłał w bój w 46. minucie Driesa Mertensa, w 58. - Divocka Origiego a w 65. - Marouane'a Fellaini'ego. Zdecydował również, że Kevin de Bruyne przeszedł ze skrzydła do środka. I zmieniło to ofensywę Belgii. Do tego doszły szybsze sprinty samych piłkarzy, większa wymiana pozycji, akcje skrzydłami bocznych obrońców. W końcu zmiennicy - Fellaini i Martens pokonali bramkarza Algierii, Raisa M'Bohli'ego. To był pierwszy mecz Belgii w finałach Mudnialu od 1996 roku, w którym odwrócili losy meczu, choć przegrywali. Wówczas zdołali - po dogrywce - ograć Sowietów 4:3.

Już po eliminacjach Wilmots powiedział: "Jedną z naszych silnych stron była jakość naszej ławki. Chcę, aby wszyscy byli zaangażowani, aby rozumieli, że są częścią drużyny i w każdym momencie mogą mieć wpływ na rozwój wypadków". Zdawał sobie sprawę również z braku doświadczenia w wielkiej imprezie: "To pierwszy awans od dwunastu lat, więc potrzebujemy ogrania. Nie ma miejsca na egoizm. Zresztą Mundial to jedna przygoda, a zaraz czeka nas kolejna - eliminacje EURO 2016". Co ciekawe federacja po wygranej eliminacji Mundialu przedłużyła kontrakt z Wilmotsem - aż do 2018 roku, a więc do Mundialu w Rosji! Niesamowite!

Wilmots do piłkarzy: "Jesteście idiotami?!"

Kilka dni minęło i do dziennikarzy dotarły okrzyki Wilmotsa na treningu. Selekcjoner krzyczał do swoich piłkarzy ni mniej, ni więcej: "Jesteście idiotami?!". Używał francuskiego słowa "cons", które można przetłumaczyć jako "idioci", ale również jeszcze mocniej... Co było przyczyną wybuchu Wilmotsa? Fakt, że piłkarze rzucili się do strzelania, nie przeprowadziwszy właściwej rozgrzewki. Selekcjoner darł się w ich kierunku: "Później mówicie, że boli, że kontuzja, że problem. Jednak najpierw trzeba się rozgrzać, a nie narzekać po niewczasie". 45-letni Wilmots to fanatyk dyscypliny. Piłkarze poważają selekcjonera, ponieważ ma za sobą wielką piłkarską przeszłość. Debiutował w lidze belgijskiej w Sint-Truiden, później było Mechelen oraz Standard Liege. W 1996 roku trafił do Bundesligi - do Schalke, gdzie stał się ulubieńcem kibiców. Ofensywnego pomocnika nazywali "Kampfschwein", czyli "waleczną świnką", gdyż nie tylko szukał strzału, podania, czy dryblingu, ale też nigdy nie odpuszczał w walce. W 2000 roku poszedł do Bodreaux, ale po roku wrócił, aby w 2003 roku kończyć karierę w Schalke. Tam przeszedł pierwsze szlify trenerskie - w roli trenera "na chwilę". Jego następcą był Jupp Heynckes. Wilmots pracował jeszcze niespełna sezon w Sint-Truiden, a później poszedł w politykę! Nawet trafił do senatu z ramienia partii liberalnej.

Wilmots przyznaje: "To Holender nam pomógł"


W 2009 roku reprezentację Belgii objął Holender Dick Advocaat. I włączył do sztabu 40-letniego wówczas Wilmotsa. Ten współpracował później jeszcze z następcą Advocaata, Georgesem Leekensem, aby następnie na dwa spotkania objąć Belgię w roli trenera "na chwilę". Pokazał się jednak z dobrej strony i federacja zaproponowała mu kontrakt na eliminacje Mundialu 2014. To był strzał w dziesiątkę. Belgia wygrała grupę, gromadząc w 10 spotkaniach aż 26 punktów! Odnotowała 8 wygranych i 2 remisy, przy 18 golach strzelonych i tylko 4 straconych. Druga w tabeli Chorwacja miała 9 "oczek" mniej, a trzecia Serbia aż 12 mniej!

Co ciekawe Wilmots nie może się nachwalić Advocaata. W wywiadzie dla "World Soccera" powiedział: "Dick, choć pracował sześć miesięcy, odegrał wielką rolę w naszym odrodzeniu. Wprowadził Belgię na nową drogę - zaszczepił nam, że nieważne, jak gra przeciwnik, ważne, aby realizować własny pomysł. Przy tym doskonale motywował, a zarazem pozostawiał miejsce na dyskusję i współuczestnictwo w projekcie. Albo człowiek idzie swoją drogą albo do piekła". Skąd my to znamy? Leo Beenhakker też przyszedł i zaszczepił wiarę, która pozwoliła awansować na EURO 2008. Świetną rolę w światowym futbolu - w kontekście drużyn narodowych - odegrał również Guus Hiddink. Holendrom zarzuca się arogancję, ale kto chce, może widzieć w tym przekonanie o swoich racjach. Niewątpliwie Wilmots wspaniale wspomina również współpracę z Holendrem, który prowadził Schalke, Huubem Stevensem...
Wilmots mówi: "Pracuję z kadrą zgodnie z zasadami Advocaata, ale przyznaję, że jestem trochę bardziej elastyczny - ze względu na wiek moich piłkarzy".

Wilmots dodaje: "Zgodziłem się nawet na fryzjera"

Ostatnio w polskiej kadrze zapanowała zasada, że nie ma pojedynczych pokoi. Selekcjoner Belgii ma zupełnie inny pogląd w tej kwestii. "U nas na zgrupowaniu kadry każdy zawodnik ma swój pokój. To ważne, ponieważ jeden idzie spać o 22, a inny ogląda telewizję do 1 w nocy". Dodaje ze śmiechem:  "Zgodziłem się nawet na fryzjera, którego chcieli piłkarze. Na początku myślałem – no way, ale po chwili doszedłem do wniosku: czemu nie". Wilmots starał się rozbudzić patriotyzm. Podkreśla: "Kadra wreszcie jest zjednoczona! Podczas treningów brama jest otwarta dla kibiców. Proszę fanów, aby na mecze przychodzili na czerwono, aby kibicowali, aby były z nami kobiety, to wszystko zadziałało". A kobiety na Mundialu? "Nie ma mowy" - twierdzi selekcjoner - "Mam doświadczenie z 1994 roku, czy 1998, gdy kobiety pojawiły się. I jestem przeciwny. Zadam proste pytanie - czy żona idzie z tobą do pracy? Dla mnie Mundial to futbol i odpoczynek".

"Wiem, że jesteśmy stawiany w roli faworyta, ale liczą się dla nas pierwsze trzy mecze i każdy z tych trzech meczów musimy potraktować tak, jakby to był finał". Pierwszy finał z nimi, a teraz starcie z Rosją. Advocaat zaszczepił Belgii ideę, a jej wiernym wyznawcą jest Wilmots, którego podziwiam. Wkroczył w świat wielkiej piłki i nie traci pokory, mając za sobą doświadczenie i inteligencję...

MUNDIALOWE FAKTY

Obecny selekcjoner Belgii, Marc Wilmots jako piłkarz był aż na czterech Mundialach! Jako 21-letni piłkarz pojechał na finały do Włoch w 1990 roku, ale nie dostał ani jednej szansy od Guy Thys'a. W 1994 roku znalazł się w kadrze na finały w USA, ale George Leekens dał mu szansę tylko w trzecim grupowym meczu z Arabią Saudyjską - nota bene przegranym 0:1. Dopiero na Mundialach w 1998 i 2002 roku Wilmots był podstawowym piłkarzem "Red Devils". We Francji w 1998 roku wystąpił z Holandią, Meksykiem (2 gole) i Koreą Południową. W 2002 roku był współautorem awansu do 1/8 finału - zagrał z Japonią, Tunezją i Rosją, w każdym z tych spotkań strzelając gola! W pierwszym spotkaniu fazy pucharowej była porażka 0:2 z Brazylią, ale Canarinhos pomógł sędzia Peter Prendergast w Jamaiki, który nie uznał gola na 1:0 dla Belgii - autorstwa Wilmotsa. Do dziś nie wiadomo, co odgwizdał arbiter... Belg skoczył do piłki wspólnie z Roque Juniorem i kapitalnie trafił głową. Marcos musiał wyciągnąć piłkę z siatki, ale  Prendergast czuwał i nie uznał bramki. "Tak myślę nad tą sytuacją do dziś i dalej nie mogę zrozumieć, dlaczego sędzia postąpił tak, jak postąpił" - wyznał po latach Wilmots.
Roman Kołtoń, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze