MŚ kontrowersji. Znany arbiter: Polscy sędziowie poradziliby sobie bez problemu na mundialu

Piłka nożna
MŚ kontrowersji. Znany arbiter: Polscy sędziowie poradziliby sobie bez problemu na mundialu
Rafał Rostkowski / fot. CyfraSport

Jedni sędziowie mylą się częściej, inni rzadziej – tylko ewentualnie to da się może jakoś policzyć, ale problem w tym, że mecz meczowi nierówny. Czasem znacznie słabszy sędzia w łatwym meczu nie popełni żadnego błędu, ale to nie oznacza, że jest lepszy od tego, który w trudnym meczu pomylił się dwa czy trzy razy - mówi Polsatsport.pl arbiter międzynarodowy.

Łukasz Majchrzyk: Za nami ponad połowa spotkań mistrzostw świata. Czy druga część Mundialu w Brazylii będzie lepsza w wykonaniu sędziów, czy może lepsza była niestety ta pierwsza część turnieju, w której arbitrzy popełniali spektakularne błędy, wypaczając wyniki wielu meczów?

Rafał Rostkowski*: Trudno przewidzieć, ponieważ z jednej strony stopień trudności meczów może być coraz wyższy, stawka będzie przecież rosła – w fazie pucharowej każdy mecz będzie decydował o losach drużyn i przybliżał zwycięzców do finału, a z drugiej strony FIFA będzie teraz wyznaczać sędziów najbardziej doświadczonych i będących aktualnie w najlepszej formie. Oczywiście tylko z grona tych arbitrów, którzy zostali powołani na Mundial w Brazylii. Miejmy nadzieję, że wygrywać będą drużyny rzeczywiście lepsze i że w fazie pucharowej sędziów ominą nieszczęśliwe pomyłki wpływające na wyniki meczów.

Ale czy rzeczywiście wszyscy najlepsi arbitrzy dostali nominację na Mundial?

FIFA wybrała sędziów z szerokiego grona teoretycznie najlepszych na poszczególnych kontynentach, bo takie są obecnie zasady. To są bowiem mistrzostwa świata, a nie mistrzostwa dwóch kontynentów, choć oczywiście dla wszystkich jest jasne, że poziom futbolu w Europie i Ameryce wciąż jest znacznie wyższy niż Afryce, Azji czy tym bardziej w strefie Oceanii.

Wybrano sędziów „teoretycznie najlepszych”?

Tak, bo sędziowanie to sport niewymierny. Trudno zmierzyć czy zważyć, który sędzia jest lepszy czy najlepszy. Jedni sędziowie mylą się częściej, inni rzadziej – tylko ewentualnie to da się może jakoś policzyć, ale problem w tym, że mecz meczowi nierówny. Czasem znacznie słabszy sędzia w łatwym meczu nie popełni żadnego błędu, ale to nie oznacza, że jest lepszy od tego, który w trudnym meczu pomylił się dwa czy trzy razy. I na dodatek od ponad dekady sędziowanie to sport zespołowy – błąd jednego arbitra często wpływa na los całej trójki czy całego zespołu sędziowskiego, a nawet najlepszy sędzia, jeśli nie ma odpowiednio dobrych partnerów, nie ma szansy pojechać na Mundial.

Ale mistrzostwa świata to rywalizacja piłkarzy, sędziowie powinni tylko pełnić rolę usługową i jak najczęściej być w cieniu. Czy naprawdę potrzebni są arbitrzy spoza Europy i Ameryki?

Tak, choćby po to, żeby w przypadku decydujących meczów między drużynami z tych dwóch kontynentów można było ewentualnie wyznaczyć arbitra z innej konfederacji kontynentalnej, czyli sędziego całkowicie niezależnego od jakichkolwiek wpływów i pozbawionego niezręcznych powiązań. Oczywiście sędziowie na tym poziomie zwykle nie mają tego typu problemów i raczej nie mają sentymentów, ale chodzi także o ich postrzeganie, o wizerunek sędziów, żeby już na pierwszy rzut oka było dla wszystkich jasne, że arbiter jest neutralny.

Po drugie, tak się składa, że od 2007 roku do ścisłej czołówki światowej zaliczani są co najmniej dwaj sędziowie z Azji: Japończyk Yuichi Nishimura i Uzbek Rawszan Irmatow. Każdy z nich z powodzeniem sędziował w swojej karierze więcej prestiżowych turniejów FIFA niż wszyscy polscy sędziowie razem wzięci – takie są fakty, dla nas niestety niezbyt chwalebne. Nishimura i Irmatow prowadzili m.in. mecze Pucharu Konfederacji rok temu czy wcześniej poprzednie mistrzostwa świata w RPA, gdzie Irmatow bardzo dobrze sędziował np. mecz otwarcia i spotkanie półfinałowe, a Nishimura znakomicie prowadził m.in. spotkanie ćwierćfinałowe Brazylia – Holandia.

Jest jeszcze trzeci aspekt, bardziej skomplikowany, ale dla FIFA chyba bardzo ważny. Sędziów brakuje na całym świecie, także w krajach uznawanych za potęgi piłkarskie: Anglii, Francji czy Niemczech, również w Polsce, nie wspominając o Afryce czy Azji, gdzie wyjątkiem jest chyba tylko Japonia, w której sędziów jest ponad 200 tysięcy, co jest światowym rekordem. Tak więc, skoro brakuje arbitrów w krajach, gdzie ścieżka do wielkiego futbolu jest może i długa, ale relatywnie prosta, to co dopiero się stanie, gdy arbitrzy z innych kontynentów stracą często jedyny magnes, który ciągnie ich do sędziowania – szansę pojechania na przykład na taki turniej FIFA jak ten w Brazylii? Skutkiem zamknięcia furtki do wielkiego futbolu dla sędziów z innych kontynentów prawdopodobnie byłby tam znaczny spadek poziomu sędziowania, co z kolei doprowadziłoby do tego, że eliminacje do mistrzostw świata na tych kontynentach wygrywałyby drużyny wcale nie najlepsze... FIFA chce, żeby w Mundialu grały najlepsze drużyny ze wszystkich kontynentów. Aby tak się działo, także w Afryce czy Azji potrzebni są sędziowie. Czymś trzeba ich do tego zawodu zwabić – i tutaj kółko się zamyka. Moim zdaniem można znaleźć inne rozwiązanie tego problemu, ale to już zupełnie osobna historia. Zamierzam mój projekt przesłać do FIFA, może przyda się przed następnym Mundialem.

W trakcie mundialowych rozgrywek grupowych o sędziowskich błędach piłkarze i kibice dyskutują prawie codziennie. To chyba dowód, że sędziowanie trzeba zrewolucjonizować?

Jedno jest pewne: w zderzeniu ze światem zawodowego futbolu, otoczeni 30 kamerami i 22 piłkarzami, wśród których nie brakuje symulantów i oszustów, sędziowie czasem nie mają szans. Arbitrzy są dosłownie skazani na błędy. Obwinianie ich o to, że nie widzieli akurat tego, co telewidzowie zobaczyli w telewizji w ujęciu z kamery numer 27, jest chyba niezbyt sprawiedliwe. Żaden normalny człowiek, także sędzia, nie chce zasłynąć z powodu błędu. Jeśli sędziowie się mylą, to głównie dlatego, że ludzkie oko niestety jest zawodne – sędziowie mylą się, ponieważ nie mogą korzystać z zapisu wideo. Czasem ponad miliard telewidzów na całym świecie widzi w transmisji na żywo, co się stało na boisku, tylko nie widzi tego człowiek, który ma podjąć decyzję o bramce, spalonym, rzucie karnym czy czerwonej kartce... Coraz więcej ważnych osób chce, żeby także sędziowie mogli korzystać z wideo. Myślę, że to tylko kwestia czasu, kiedy to się stanie i jak taka pomoc wideo będzie zorganizowana.

Dlaczego sędziowie stali się tacy drobiazgowi? Niektórzy odgwizdują nawet drobne ciągnięcie, małe trzymanie, które napastnicy wykorzystują jako pretekst do symulacji faulu.

Już ładnych parę lat temu trzymanie, pchanie czy ciągnięcie przeciwnika w polu karnym zostało uznane za jedną z największych patologii gry w piłkę. Dlatego FIFA oraz między innymi UEFA wydały temu wojnę. Jej efektem był między innymi słynny w naszym kraju rzut karny podyktowany przez Howarda Webba dla Austrii przeciwko Polsce w czasie Euro 2008 czy rzut karny podyktowany przez innego wybitnego angielskiego arbitra Mike Rileya w meczu Dania – Szwecja w eliminacjach do poprzedniego Mundialu. Podobnych decyzji było zresztą więcej, ale rozmyślnie przytaczam te podjęte przez angielskich arbitrów, bo niektórzy pseudo-eksperci często powtarzają, że „angielski arbiter by tego nie gwizdnął”. Powołują się na angielski styl sędziowania, nie wiedząc, że mówią o staroangielskim, bo obecnie angielscy sędziowie sędziują już w zgodzie ze standardami FIFA i UEFA, a nie tak jak w czasach sławnej splendid isolation. Webb po Euro 2008 znalazł się w ścisłej światowej czołówce sędziów, zdaniem wielu jest najlepszym arbitrem świata. Riley zakończył karierę, gdy dostał stanowisko szefa angielskich sędziów zawodowych. Wkrótce później stał się członkiem Komisji Sędziowskiej FIFA. Chyba możemy się zgodzić, że w tym nie ma przypadku.

Także w tym, że również młodsi koledzy Rileya i Webba z innych krajów coraz częściej odgwizdują tzw. drobne trzymanie. Zresztą pamiętajmy, że w takich sytuacjach zawsze winę ponosi zawodnik, który używa rąk niezgodnie z przepisami. Przecież gdy zawodnik łapie przeciwnika ręką, to nie robi tego przypadkowo. Łapie i trzyma, bo boi się, że inaczej nie powstrzyma napastnika. Przypadkowo można kogoś kopnąć, ale nie trzymać. Drugim winnym bywa napastnik, który czasem wyolbrzymia skutki trzymania, symulując, fundując „teatr” na żałosnym poziomie. Dopiero na końcu tego łańcuszka jest sędzia, który musi ocenić, który z dwóch zawodników bardziej oszukiwał, symulował, chciał go nabrać. Jeśli krytyka skupia się na tym trzecim, który poniekąd jest ofiarą działań tamtych dwóch, to chyba jesteśmy zgodni, że to nie jest w porządku.

Broni Pan sędziego Nishimurę, który podyktował rzut karny dla Brazylii w meczu z Chorwacją?

Odnoszę się do wielu sytuacji we współczesnym futbolu i tłumaczę, dlaczego sędziowie czasem podejmują decyzje, które nie podobają się piłkarzom i kibicom. Oni w większości nie znają aktualnych przepisów, interpretacji czy oficjalnych wytycznych dla sędziów.

Czyli każde trzymanie w polu karnym powinno być karane rzutem karnym?

Nie każde, ale takie, które miało wpływ na grę – utrudniło lub uniemożliwiło przeciwnikowi zagranie piłki. Poza tym należy rozróżnić nieistotne i przypadkowe zdarzenia od rozmyślnych działań zachowujących pozór „drobnych przewinień”. Jeśli wejdzie Pan do autobusu i przypadkowo nadepnie komuś na stopę lub kogoś niechcący kopnie, nikt Panu raczej nic nie zrobi, bo to zrozumiały błąd, ale jeśli wejdzie Pan do autobusu i w tłoku złapie kogoś za pierś – sytuacja może stać się trudna do wytłumaczenia, nieprawdaż?

Polscy sędziowie mogliby sędziować w mistrzostwach świata? Prezentują odpowiedni poziom?

Jak najbardziej, i to nieprzerwanie od ładnych paru lat. Kilku głównych i kilku asystentów poradziłoby sobie bez problemu, tylko niestety polscy sędziowie nawet nie dostali szansy i nie znaleźli się choćby na szerokiej liście kandydatów. Z rywalizacji o Mundial 2014 polscy sędziowie zostali wykluczeni zanim jeszcze reprezentacja polskich piłkarzy rozpoczęła pierwszy mecz w eliminacjach. Pytania szczegółowe proszę jednak kierować do poprzednich władz PZPN.

Na jakiej podstawie FIFA wybiera tych najlepszych na mundial? Kryterium geograficzne już wiemy, że obowiązuje.

Przez trzy lata wszyscy sędziowie z szerokiej listy kandydatów byli uważnie obserwowani w meczach eliminacji mistrzostw świata i różnych turniejach FIFA oraz w meczach w rozgrywkach kontynentalnych i narodowych. Wszyscy wielokrotnie przechodzili różne testy – medyczne, psychologiczne, kondycyjne i inne. Podczas procesu selekcji i szkolenia pod uwagę brano wiele współczynników.

Przed każdym turniejem arbitrzy dostają wytyczne, jak traktować najbardziej kontrowersyjne decyzje?

Może nie jak traktować kontrowersyjne sytuacje, co raczej jak rozwiązywać poszczególne problemy, na co zwracać uwagę, jak zapobiegać, za co karać i w jaki sposób.

Może brakuje sędziów za linią końcową, jacy byli na Euro 2012?

Może trochę, ale sędziowie bramkowi też nie rozwiązują wszystkich problemów, np. przy spalonych zwykle nie mogą nic pomóc. Najbardziej mogłoby sędziom pomóc wideo, ale na to musimy jeszcze poczekać.

***

* Rafał Rostkowski
mecze w rozgrywkach UEFA sędziuje od 1997 roku, od 2001 jest także sędzią asystentem FIFA. Prowadził mecze w eliminacjach do mistrzostw świata w 2002, 2006, 2010 i 2014. Sędziował reprezentacjom Francji i Włoch, gdy były mistrzami świata, drużynom Francji i Grecji, kiedy były mistrzami Europy, Holandii w drodze do finału Mundialu w RPA, oraz m.in. mecze Anglii, Belgii, Portugalii, Bośni i Hercegowiny, Szwajcarii, Brazylii, Peru, mistrzowi Azji – Japonii, mistrzowi Afryki – Egiptowi.
Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze