Piechniczek: Wątpię w to, że Brazylia zdobędzie mistrzostwo świata

Mecz był wspaniały, emocji wręcz nieprawdopodobna ilość. Przyjemnie się to oglądało. Trzeba pogratulować Chile doskonałego meczu. Z przebiegu spotkania było nawet ciut lepsze niż Brazylia. Można sobie w tym momencie przypomnieć strzał w poprzeczkę w ostatniej minucie. Brazylia grała indywidualnie, opierała wszystko na przebojach Neymara i Hulka - mówi Polsatsport.pl były selekcjoner reprezentacji Polski.
Łukasz Majchrzyk: Panie Trenerze, zaczęła się faza pucharowa i już widać, że nikt się nie będzie oszczędzał.
Antoni Piechniczek: Mecz był wspaniały, emocji wręcz nieprawdopodobna ilość. Przyjemnie się to oglądało. Trzeba pogratulować Chile doskonałego meczu. Z przebiegu spotkania było nawet ciut lepsze niż Brazylia. Można sobie w tym momencie przypomnieć strzał w poprzeczkę w ostatniej minucie. Gratuluję Brazylii, bo są gospodarzami i ciężko sobie wyobrazić jak by wyglądał mundial bez nich?
Brazylia w tym meczu się męczyła.
Chile miało lepszą organizację gry. Brazylia grała indywidualnie, opierała wszystko na przebojach Neymara i Hulka. Wykorzystywała błędy Chile, tylko to było jej siłą. Zwycięzców się nie sądzi, gratulujmy gospodarzom. Skoro awansowali do ćwierćfinału, to wszystko jest przed nimi, ale mam wątpliwości, czy dadzą radę zdobyć mistrzostwo świata.
No właśnie, widzi Pan Brazylię z pucharem w górze?
Brazylia może nawet mistrza zdobyć, ale nie będzie to przekonywało wszystkich. Brakuje gry kombinacyjnej. Nie można polegać na tym, że ktoś 40 metrów holuje piłkę i potem strzela. Pamiętam świetną akcję Chile, rozegranie w trójkącie i wycofanie piłk do Arturo Vidala. Taką piłkę chciałoby się oglądać.
Słaba forma Brazylii to błąd Luia Felipe Scolariego?
Trener Scolari za bardzo zaufał indywidualnym walorom swoich piłkarzy. Za mało nauczył ich schematów, zagrywek, wypracowanych wariantów. W siatkówce są wypracowane zagrywki, żeby zgubić blok i potem zdobywa się punkt. W piłce nożnej też trzeba mieć 2-3 schematy, choćby takie, jak przed polem karnym rozgrywać piłkę przy zagęszczonej obronie. Nie było przez cały mecz rzutu wolnego z bliska, ze środka pola karnego. To nie wynikało tylko z tego, że Chilijczycy tam Brazylijczyków nie faulowali. Gospodarze tamtędy nawet nie próbowali przejść.
Gdyby Brazylia odpadła doskonała atmosfera na trybunach mogłaby się skończyć?
Wszyscy pamiętamy mecz USA z Niemcami. Niemcy wygrali, nie było kunktatorstwa. Gdyby odpadli Amerykanie, to też byłaby tragedia, bo jest ich tam kilka tysięcy. Jeśli kibice wyjadą, to Brazylia straci grube dziesiątki milionów dolarów. To jest też brane pod uwagę. Nikt nie ma w tym interesu, żeby Brazylia odpadła, ale na szczęście sędzia Howard Webb prowadził ten mecz idealnie, nie uległ presji widowni. Życzyłbym sobie, żeby każdy mecz był tak prowadzony. Sędziowie z Europy przez to, że gwiżdżą w Lidze Mistrzów są przyzwyczajeni do presji.
Ostatniego karnego w drużynie Chile strzelał Gonzalo Jara, który wcześniej zdobył bramkę samobójczą. Pan by kogoś takiego wytypował do rzutów karnych?
Musiałbym go znać. Powiem jedną rzecz: trener ma najlepsze rozeznanie, bo widzi, jak strzelają na treningach, jak się czują danego dnia. Czasami są wyznaczeni ludzie do rzutów karnych, a potem przychodzą i mówią, że się źle czują i nie dadzą rady. Widocznie nie było aż tylu odważnych i strzelał Jara. Można tak samo zapytać, czy jest sens, żeby ostatnim strzelcem karnego był Neymar, bo Brazylia mogłaby wcześniej przegrać 1:4 i nawet by nie podszedł? Tak było w czasie mistrzost Europy, kiedy Cristiano Ronaldo nie zdążył strzelać w półfinale z Hiszpanią.
Antoni Piechniczek: Mecz był wspaniały, emocji wręcz nieprawdopodobna ilość. Przyjemnie się to oglądało. Trzeba pogratulować Chile doskonałego meczu. Z przebiegu spotkania było nawet ciut lepsze niż Brazylia. Można sobie w tym momencie przypomnieć strzał w poprzeczkę w ostatniej minucie. Gratuluję Brazylii, bo są gospodarzami i ciężko sobie wyobrazić jak by wyglądał mundial bez nich?
Brazylia w tym meczu się męczyła.
Chile miało lepszą organizację gry. Brazylia grała indywidualnie, opierała wszystko na przebojach Neymara i Hulka. Wykorzystywała błędy Chile, tylko to było jej siłą. Zwycięzców się nie sądzi, gratulujmy gospodarzom. Skoro awansowali do ćwierćfinału, to wszystko jest przed nimi, ale mam wątpliwości, czy dadzą radę zdobyć mistrzostwo świata.
No właśnie, widzi Pan Brazylię z pucharem w górze?
Brazylia może nawet mistrza zdobyć, ale nie będzie to przekonywało wszystkich. Brakuje gry kombinacyjnej. Nie można polegać na tym, że ktoś 40 metrów holuje piłkę i potem strzela. Pamiętam świetną akcję Chile, rozegranie w trójkącie i wycofanie piłk do Arturo Vidala. Taką piłkę chciałoby się oglądać.
Słaba forma Brazylii to błąd Luia Felipe Scolariego?
Trener Scolari za bardzo zaufał indywidualnym walorom swoich piłkarzy. Za mało nauczył ich schematów, zagrywek, wypracowanych wariantów. W siatkówce są wypracowane zagrywki, żeby zgubić blok i potem zdobywa się punkt. W piłce nożnej też trzeba mieć 2-3 schematy, choćby takie, jak przed polem karnym rozgrywać piłkę przy zagęszczonej obronie. Nie było przez cały mecz rzutu wolnego z bliska, ze środka pola karnego. To nie wynikało tylko z tego, że Chilijczycy tam Brazylijczyków nie faulowali. Gospodarze tamtędy nawet nie próbowali przejść.
Gdyby Brazylia odpadła doskonała atmosfera na trybunach mogłaby się skończyć?
Wszyscy pamiętamy mecz USA z Niemcami. Niemcy wygrali, nie było kunktatorstwa. Gdyby odpadli Amerykanie, to też byłaby tragedia, bo jest ich tam kilka tysięcy. Jeśli kibice wyjadą, to Brazylia straci grube dziesiątki milionów dolarów. To jest też brane pod uwagę. Nikt nie ma w tym interesu, żeby Brazylia odpadła, ale na szczęście sędzia Howard Webb prowadził ten mecz idealnie, nie uległ presji widowni. Życzyłbym sobie, żeby każdy mecz był tak prowadzony. Sędziowie z Europy przez to, że gwiżdżą w Lidze Mistrzów są przyzwyczajeni do presji.
Ostatniego karnego w drużynie Chile strzelał Gonzalo Jara, który wcześniej zdobył bramkę samobójczą. Pan by kogoś takiego wytypował do rzutów karnych?
Musiałbym go znać. Powiem jedną rzecz: trener ma najlepsze rozeznanie, bo widzi, jak strzelają na treningach, jak się czują danego dnia. Czasami są wyznaczeni ludzie do rzutów karnych, a potem przychodzą i mówią, że się źle czują i nie dadzą rady. Widocznie nie było aż tylu odważnych i strzelał Jara. Można tak samo zapytać, czy jest sens, żeby ostatnim strzelcem karnego był Neymar, bo Brazylia mogłaby wcześniej przegrać 1:4 i nawet by nie podszedł? Tak było w czasie mistrzost Europy, kiedy Cristiano Ronaldo nie zdążył strzelać w półfinale z Hiszpanią.
Komentarze