Roger Guerreiro: Kiedy śmieją się z Brazylii, mówię, że jestem Polakiem

Po półfinale ludzie w Brazylii czują rozczarowanie, smutek, wstyd. Ale w finale i tak wszyscy będziemy za Niemcami. Nikt nie chce oglądać Argentyny świętującej tytuł na naszym stadionie - mówi Polsatsport.pl Roger Guerreiro, piłkarz, który podczas EURO 2008 strzelił jedyną bramkę dla Polski.
Chciał zagrać na EURO 2012 i mistrzostwach świata 2014. W końcu obie imprezy zaplanowano w jego kraju. Ostatecznie na polskie mistrzostwa Europy powołania nie dostał, ale brazylijski mundial śledzi z bardzo bliska. Choć znów nie w roli zawodnika.
Szymon Rojek: Trochę zniknąłeś z radarów polskim kibicom. Co u ciebie?
Roger Guerreiro: Jestem w Brazylii, wyleczyłem kontuzję, trenuję, rozglądam się za nowym klubem. No i zajmuję się rodziną, bo i pod tym względem trochę się u mnie zmieniło: mam córeczkę, a synek już w drodze.
A mundial oglądasz?
No pewnie, że tak. Po półfinale z Niemcami wszyscy są w Brazylii smutni, a nawet zawstydzeni. Pojawiło się też mnóstwo ...biletów na finał w promocyjnych cenach (śmiech). Wcześniej wykupili je Brazylijczycy pewni, że nasza drużyna zagra o złoto.
Potrafisz wytłumaczyć to, co się stało w meczu z Niemcami? Nieobecność Neymara i Thiago Silvy aż tak rozbiła drużynę?
Nie, nie sądzę. Brak tych dwóch zawodników mógł mieć jakiś wpływ na grę, ale na pewno nie aż taki. W końcu graliśmy wprawdzie bez dwóch piłkarzy, ale jednak ciągle jedenastu na jedenastu. To był zdumiewający mecz, myślę, że nikomu, kto nie był w środku w zespole nie uda się wytłumaczyć tego, co zaszło. Taki mecz nie przytrafi się Brazylii przez kolejne pięćdziesiąt lat; albo i dłużej. Zresztą nawet niemiecki trener wyglądał na zszokowanego tym, co się dzieje na boisku.
Brazylia zdoła się podnieść i powalczyć o trzecie miejsce?
Teoretycznie to możliwe, ale będzie bardzo trudno. Może gdybyśmy grali z Argentyną łatwiej byłoby o mobilizację, a tak ...sam nie wiem. Niby rywal powinien być bardziej zmęczony, grał dzień później i to mecz z dogrywką i karnymi, ale Brazylia została rozbita psychicznie, a to trudniejsza sytuacja niż zmęczenie czysto fizyczne.
Kto wygra finał?
Faworytem wydają się Niemcy, no i ja na pewno będę im kibicował. Zresztą jestem przekonany, że cała Brazylia będzie za Niemcami. Zawsze lepiej odpaść z przyszłym mistrzem świata, ale nie będę ukrywał, że chodzi przede wszystkim o coś innego: mistrzowska feta Argentyna na naszej Maracanie, to... no to nie byłoby przyjemne.
Jak ochłoniecie po klęsce z Niemcami, to może jednak uznacie, że ten mundial nie był taki zły dla Brazylii. W końcu jesteście w czwórce najlepszych drużyn świata.
Nie, nie. Te mistrzostwa to ogromne rozczarowanie. Wszyscy w Brazylii wierzyli w tytuł, o mistrzostwie mówił też trener, mówili działacze. Miejsce trzecie czy czwarte to porażka. Tak to zostanie odebrane.
Ale chyba przyznasz, że nie macie teraz tak silnej drużny, jaką mieliście zazwyczaj?
Powiem tak: obecna Brazylia ma trzech-czterech graczy najwyższej klasy światowej; a więc wcale nie mniej niż drużyna, z którą Scolari zdobył w 2002 roku mistrzostwo. Sęk w tym, że dziś oprócz Neymara gwiazdy mamy wyłącznie w obronie: Thiago Silva, David Luiz, Marcelo. A jeszcze nie tak dawno mieliśmy Ronaldo, Rivaldo, Roberto Carlosa, Ronaldinho. Więcej było graczy, którzy sami mogli rozstrzygnąć o losach meczu. Teraz takich zawodników brakuje i to też jest powód, dla którego Brazylijczykom trudno grać dobrą piłkę. Bo prawda jest taka, że na tym mundialu Brazylia gra źle.
Kiedyś też zdarzały wam się porażki, ale nie aż tak upokarzające...
Teraz doszło do tego, że kibice z innych krajów śmieją się z brazylijskich piłkarzy. Ale ja akurat się tym nie przejmuję, bo mówię wtedy, że jestem polskim piłkarzem. A jak grałem na EURO 2008 w reprezentacji Polski to z Niemcami straciliśmy dwie bramki, a nie siedem (śmiech).
A ten polski rozdział już definitywnie zamknąłeś w swoim życiu?
Nie, skąd. Cały czas śledzę, co się w polskiej piłce dzieje. Nie mam z tym żadnego problemu, bo ciągle po polsku bardzo dużo rozumiem, więc na przykład jak wchodzę na stronę Legii, to spokojnie mogę czytać. A poza tym, tak jak już wspomniałem mój menadżer jest na etapie poszukiwania dla mnie klubu. W grę wchodzi zarówno pozostanie w Brazylii, jak i powrót do Europy. Więc niby dlaczego nie do Polski? Tym bardziej, że kraj już znam, ligę też, z językiem sobie radzę. Na pewno nie miałbym problemu z aklimatyzacją.
Szymon Rojek: Trochę zniknąłeś z radarów polskim kibicom. Co u ciebie?
Roger Guerreiro: Jestem w Brazylii, wyleczyłem kontuzję, trenuję, rozglądam się za nowym klubem. No i zajmuję się rodziną, bo i pod tym względem trochę się u mnie zmieniło: mam córeczkę, a synek już w drodze.
A mundial oglądasz?
No pewnie, że tak. Po półfinale z Niemcami wszyscy są w Brazylii smutni, a nawet zawstydzeni. Pojawiło się też mnóstwo ...biletów na finał w promocyjnych cenach (śmiech). Wcześniej wykupili je Brazylijczycy pewni, że nasza drużyna zagra o złoto.
Potrafisz wytłumaczyć to, co się stało w meczu z Niemcami? Nieobecność Neymara i Thiago Silvy aż tak rozbiła drużynę?
Nie, nie sądzę. Brak tych dwóch zawodników mógł mieć jakiś wpływ na grę, ale na pewno nie aż taki. W końcu graliśmy wprawdzie bez dwóch piłkarzy, ale jednak ciągle jedenastu na jedenastu. To był zdumiewający mecz, myślę, że nikomu, kto nie był w środku w zespole nie uda się wytłumaczyć tego, co zaszło. Taki mecz nie przytrafi się Brazylii przez kolejne pięćdziesiąt lat; albo i dłużej. Zresztą nawet niemiecki trener wyglądał na zszokowanego tym, co się dzieje na boisku.
Brazylia zdoła się podnieść i powalczyć o trzecie miejsce?
Teoretycznie to możliwe, ale będzie bardzo trudno. Może gdybyśmy grali z Argentyną łatwiej byłoby o mobilizację, a tak ...sam nie wiem. Niby rywal powinien być bardziej zmęczony, grał dzień później i to mecz z dogrywką i karnymi, ale Brazylia została rozbita psychicznie, a to trudniejsza sytuacja niż zmęczenie czysto fizyczne.
Kto wygra finał?
Faworytem wydają się Niemcy, no i ja na pewno będę im kibicował. Zresztą jestem przekonany, że cała Brazylia będzie za Niemcami. Zawsze lepiej odpaść z przyszłym mistrzem świata, ale nie będę ukrywał, że chodzi przede wszystkim o coś innego: mistrzowska feta Argentyna na naszej Maracanie, to... no to nie byłoby przyjemne.
Jak ochłoniecie po klęsce z Niemcami, to może jednak uznacie, że ten mundial nie był taki zły dla Brazylii. W końcu jesteście w czwórce najlepszych drużyn świata.
Nie, nie. Te mistrzostwa to ogromne rozczarowanie. Wszyscy w Brazylii wierzyli w tytuł, o mistrzostwie mówił też trener, mówili działacze. Miejsce trzecie czy czwarte to porażka. Tak to zostanie odebrane.
Ale chyba przyznasz, że nie macie teraz tak silnej drużny, jaką mieliście zazwyczaj?
Powiem tak: obecna Brazylia ma trzech-czterech graczy najwyższej klasy światowej; a więc wcale nie mniej niż drużyna, z którą Scolari zdobył w 2002 roku mistrzostwo. Sęk w tym, że dziś oprócz Neymara gwiazdy mamy wyłącznie w obronie: Thiago Silva, David Luiz, Marcelo. A jeszcze nie tak dawno mieliśmy Ronaldo, Rivaldo, Roberto Carlosa, Ronaldinho. Więcej było graczy, którzy sami mogli rozstrzygnąć o losach meczu. Teraz takich zawodników brakuje i to też jest powód, dla którego Brazylijczykom trudno grać dobrą piłkę. Bo prawda jest taka, że na tym mundialu Brazylia gra źle.
Kiedyś też zdarzały wam się porażki, ale nie aż tak upokarzające...
Teraz doszło do tego, że kibice z innych krajów śmieją się z brazylijskich piłkarzy. Ale ja akurat się tym nie przejmuję, bo mówię wtedy, że jestem polskim piłkarzem. A jak grałem na EURO 2008 w reprezentacji Polski to z Niemcami straciliśmy dwie bramki, a nie siedem (śmiech).
A ten polski rozdział już definitywnie zamknąłeś w swoim życiu?
Nie, skąd. Cały czas śledzę, co się w polskiej piłce dzieje. Nie mam z tym żadnego problemu, bo ciągle po polsku bardzo dużo rozumiem, więc na przykład jak wchodzę na stronę Legii, to spokojnie mogę czytać. A poza tym, tak jak już wspomniałem mój menadżer jest na etapie poszukiwania dla mnie klubu. W grę wchodzi zarówno pozostanie w Brazylii, jak i powrót do Europy. Więc niby dlaczego nie do Polski? Tym bardziej, że kraj już znam, ligę też, z językiem sobie radzę. Na pewno nie miałbym problemu z aklimatyzacją.
Komentarze